Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Wcześniej grał pan dobrze, brakowało panu liczb. Teraz w końcu nastąpiło przełamanie.
Ilkay Durmus, piłkarz Lechii Gdańsk: Przede wszystkim jestem bardzo zadowolony z tego, że strzeliłem bramkę i pomogłem drużynie. Dla mnie bardzo ważne jest to, by cały zespól grał dobrze i wygrywał mecze. Na pewno nie ma co ukrywać, że pechowo straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach spotkania, jednak patrzymy z optymizmem na kolejny mecz i chcemy wygrać spotkanie z Piastem.
Po zdobyciu bramki będzie się grało panu łatwiej w kolejnych meczach?
Dla mnie generalnie nic się nie zmienia. Oczywiście jestem bardzo zadowolony ze strzelonej bramki, ale jestem takim typem człowieka i zawodnika, który zawsze chce wykonywać swoje obowiązki na jak najwyższym poziomie. Chcę pomóc drużynie i to dla mnie podstawa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!
Widzieliśmy, że strzelił pan bardzo ładną bramkę z rzutu wolnego. Macie jednak dużą rywalizację wśród zawodników chcących wykonywać rzuty wolne.
To prawda, rywalizacja jest u nas bardzo duża, jednak ja wiedziałem, że to dla mnie doskonała pozycja do strzelenia gol. W ubiegłym sezonie zdobyłem dwie bramki z rzutów wolnych właśnie z tych okolic boiska i wiedziałem doskonale, że mogę stworzyć zagrożenie, strzelając bramkę Wiśle. To była dobra decyzja.
Było widać wasze negocjacje z Rafałem Pietrzakiem, kto strzeli gola.
Fakt, rozmawialiśmy ze sobą na boisku, ale wszystko już sobie wyjaśniliśmy. Mamy bardzo dobre relacje z Rafałem Pietrzakiem, to jeden z moich przyjaciół z zespołu i nie ma między nami żadnych niesnasek.
Jaki jest klucz do strzelania rzutów wolnych na takim poziomie? Zostaje pan po treningach?
Tak, jak najbardziej to dla mnie oczywistość, by po treningu próbować szlifować rzuty wolne. Po ostatnich treningach przed meczem z Wisłą sam sobie zrobiłem trening i dlatego też wiedziałem, że stojąc naprzeciw bramki z tej pozycji mam dużą szansę na strzelenie gola.
Czy po ostatnich dwóch meczach wynik 2:0 nie będzie was przerażać? Dwukrotnie rywale odrabiali z 2:0 na 2:2.
Cóż, to prawda że aby zdobywać punkty, trzeba wygrywać mecze. Ostatnie dwa spotkania były dla nas pechowe i musimy się bardziej skupiać, trzymać przez całe spotkanie pełny poziom koncentracji, bo małe rzeczy mogą kosztować nas wiele punktów. To była dla nas cenna lekcja i na pewno zaowocuje na przyszłość.
I u trenera Stokowca, i u trenera Kaczmarka w każdym meczu grał pan od pierwszych minut. Jak wygląda u was rywalizacja o miejsce w składzie?
Mamy teraz więcej zawodników mogących grać na skrzydłach i skład jest szerszy, ale to bardzo dobra sprawa, bo popycha nas wszystkich do przodu. Trener ma więcej opcji i jak ktoś będzie musiał pauzować, inni zawodnicy będą w stanie go zastąpić. Ja daję z siebie wszystko i trenerzy to widzą. Gram i cieszę się z tego, że mogę pomóc drużynie.
Co się zmieniło po przyjściu trenera Kaczmarka do Lechii?
Trener chce grać wysokim pressingiem i grać piłką. Po pierwszych treningach mogę powiedzieć, że patrzę na to wszystko z optymizmem. Wygląda to pozytywnie.
A taki styl gry panu pasuje?
Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Wcześniej grałem w podobnych systemach, ale niezależnie od tego, zawsze chcę dać z siebie wszystko i wykonywać polecenia trenera, który oczekuje ode mnie konkretnych zachowań.
Ma pan na swoim koncie już siedem spotkań w PKO Ekstraklasie. Coś pana zaskoczyło?
Wcześniej nie wiedziałem wiele o lidze polskiej, teraz nie tylko gram, ale również oglądam inne spotkania PKO Ekstraklasy. Na pewno mogę być zadowolony z atmosfery w szatni i jestem optymistycznie nastawiony do tego, co widzę w Polsce. Piłkarze mają tu sporą jakość, dla mnie to na pewno spore wyzwanie - nowa liga, nowy język, nowy zespół i styl gry. Idzie mi jednak dobrze i z tego mogę być zadowolony.
Gracie teraz z Piastem Gliwice. Czujecie się faworytami tego spotkania?
Musimy przede wszystkim być skupieni na grze i na tym co robimy na boisku. Wiemy, że nie będzie to dla nas łatwy mecz i trzeba dać z siebie wszystko, a przede wszystkim uniknąć błędów, które nam się ostatnio przydarzyły. Oczywiście gramy o zwycięstwo i patrzymy optymistycznie na to spotkanie. Słowem - kluczem jest koncentracja.