Jacek Zieliński i Rafał Ulatowski walczyli o spokój

Lech Poznań i PGE GKS Bełchatów w ostatnich tygodniach nie prezentują się najlepiej. Przed niedzielnym bezpośrednim meczem tych drużyn, Kolejorz miał na swoim koncie sześć punktów, ale dwie porażki z rzędu, a bełchatowianie zdołali wywalczyć tylko jeden punkt. Nad szkoleniowcami obu klubów zebrały się czarne chmury, więc to spotkanie było dla nich bardzo istotne.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Po ostatnich dwóch ligowych porażkach z Polonią Warszawa i Cracovią Kraków, a także odpadnięciu z Ligi Europejskiej na trenera Lecha, Jacka Zielińskiego spadła fala krytyki. Spotkanie z PGE GKS Bełchatów miało oczyścić atmosferę wokół klubu oraz samego szkoleniowca. Przez większą część meczu wydawało się, że zamiast spokoju, dolana zostanie oliwa do ognia. Kolejorz przegrywał już 0:2, ale pokazał charakter i zdołał doprowadzić do remisu, a był nawet bliski zwycięstwa.

Pod adresem Zielińskiego, w trakcie meczu, można było usłyszeć pojedyncze nieprzychylne okrzyki. - Jest to głos części kibiców. Kibic zapłacił za bilet i ma prawo wyrażania swoich opinii. Nie dziwię się ludziom, że w pewnych momentach nie wytrzymują, szczególnie przy tak niekorzystnym wyniku - mówi trener poznańskiego klubu, który nie przejmuje się zbytnio presją, jaka w ostatnich dniach wytworzyła się wokół jego osoby. Jestem uodporniony na krytykę kibiców - dodaje Zieliński.

W nie najlepszej sytuacji był również trener bełchatowian, Rafał Ulatowski. Mówiło się, że tylko wygrana z Lechem pozwoli mu zachować posadę. - Zaskoczył mnie pan - zwrócił się do jednego z dziennikarzy, który pytał czy Ulatowski po zgrupowaniu reprezentacji Polski wróci jeszcze do klubu. Wiadomo jednak, że asystent Leo Beenhakkera dostał dłuższy okres czasu na wyjście z kryzysu. - Mieliśmy wyciągnąć wnioski i to zrobiliśmy, bo w meczu z Lechem mamy więcej dokonań niż w poprzednich spotkaniach. Losy trenerskie są różne i dziwnie się układają. Wszystko się może zdarzyć. Nie rozmawiałem z prezesami, choć wiem, że przyjechali. Jakie decyzje podejmą, zobaczymy w najbliższych dniach - opowiada "Ula".

Po meczu z poznańską drużyną, szkoleniowiec GKS mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych, choć w końcówce dali się Lechowi zepchnąć do defensywy. Mimo to remis ma im dać pozytywnego kopa na przyszłość. - Do moim piłkarzy wróciła radość z grania w piłkę nożną i z walki. Jesteśmy zespołem, który nie będzie pękał przed żadnym przeciwnikiem - twierdzi Ulatowski.

36-letni szkoleniowiec potrafił zmobilizować zespół do walki z faworyzowanym Lechem, choć po ostatnich słabszych wynikach, optymizm mógł być umiarkowany. - Przygotowując się do meczu, towarzyszyła nam jedna myśl Saint Exupery, dzięki której osiągnęliśmy punkt na tym terenie: Jeżeli chcesz budować statek, nie nawołuj do zbierania drewna, tylko naucz ludzi tęsknić za bezkresnym morzem - mówi Ulatowski.

Ekstraklasa ma dwa tygodnie przerwy, związanej z meczami reprezentacji Polski. Zarówno Lech, jak i GKS Bełchatów, muszą w tym czasie poprawić wiele aspektów swojej gry. Ci drudzy przygotowywać się będą bez swojego trenera, który udaje się na zgrupowanie reprezentacji Polski, ale nie powinno to stanowić większego problemu. - Rozpisałem plan treningowy na ten okres i sztab szkoleniowy wie, co ma robić - zakończył Ulatowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×