Ogromna sensacja w Pucharze Polski! Wieczysta na ustach wszystkich

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: piłkarz drużyny Wieczysta Kraków Sławomir Peszko (z lewej) i Michał Ilków-Gołąb (z prawej) z zespołu Chrobry Głogów
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: piłkarz drużyny Wieczysta Kraków Sławomir Peszko (z lewej) i Michał Ilków-Gołąb (z prawej) z zespołu Chrobry Głogów

To nieprawdopodobne, ale prawdziwe! Wieczysta Kraków pokonała I-ligowego Chrobrego Głogów (2:1) i awansowała do 1/16 finału Pucharu Polski. IV-ligowiec do 75. minuty przegrywał 0:1, ale jedna decyzja Franciszka Smudy odmieniła losy meczu.

Wieczysta jako klub debiutowała w Pucharze Polski na szczeblu centralnym, ale podopiecznym Franciszka Smudy kolana nie miały prawa się trząść. Wręcz przeciwnie, pod względem doświadczenia z PKO Ekstraklasy, lig zagranicznych czy nawet reprezentacji Polski to "dream team" z Chałupnika 16 przewyższał I-ligowca.

Dla Sławomira Peszki i spółki stawka meczu była wyższa niż tylko awans do kolejnej rundy. To był test na to, czy Wieczysta jest już gotowa do rywalizacji z przeciwnikami z wyższych lig, czy wciąż pozostaje jedynie siejącą spustoszenie w amatorskich ligach fanaberią milionera Wojciecha Kwietnia. Więcej o klubie TUTAJ. Szybko okazało się, że - bez względu na wynik - mecenas osiedlowego klubu mógł odbierać w swoim sky boksie gratulacje za występ żółto-czarnych. A miał od kogo, bo gościł w swojej loży m.in. prezesa Wisły Kraków Dawida Błaszczykowskiego.

Ustawiona ultraofensywnie, jak na IV-ligowych rywali, Wieczysta od początku narzuciła gościom swoje warunki gry. Po kwadransie głogowianie odparli szturm i sami doszli do głosu, mecz się rozkręcił i żaden z kibiców, przez których mogąca pomieścić dwa tysiące widzów trybuna pękała w szwach, nie mógł żałować, że wybrał się na stadion. Blisko dwudziestu tysiącom internautów śledzącym mecz na kanale PZPN na YouTube też trudno było odejść od monitora.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!

W 16. minucie Dennis van der Heijden huknął z 25 metrów, ale 17-letni Bartosz Plewka zdołał sparować piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi Patrik Misak rozerwał obronę Chrobrego podaniem do Łukasza Burligi, a ten spod końcowej linii zagrał przed bramkę do Emmanuela Kumaha, ale Ghańczyk w dogodnej sytuacji nie zdołał sięgnąć piłki. Chwilę później Karol Dybowski musiał już interweniować, gdy po centrze Radosława Majewskiego z rzutu wolnego piłka trafiła na głowę Adriana Frańczaka.

Nie minęła minuta, a Dybowski uchronił Chrobrego przed stratą bramki. Majewski z lewej strony dograł na piąty metr do Misaka, ale golkiper obronił uderzenie Słowaka w hokejowym stylu, jakby parkanami. W 30. minucie bramkarzowi gości dorównał Plewka, który efektowną robinsonadą obronił uderzenie Dominika Dziąbka (więcej o jego niecodziennej historii TUTAJ) z dystansu.

Wieczysta grała bez kompleksów, bo i dlaczego zespół złożony z byłych reprezentantów Polski i zawodników ekstraklasy miałby je mieć względem I-ligowca? Dość powiedzieć, że przed przerwą najlepszym zawodnikiem Chrobrego był bramkarz. W 36. minucie Dybowski wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z Kumahem, a w doliczonym czasie dopisało mu szczęście, kiedy piłka po strzale Majewskiego z rzutu wolnego ostemplowała poprzeczkę jego bramki.

W przerwie Ivan Djurdjević, notabene podopieczny "Franza" Smudy z Lecha Poznań, przestraszył się kompromitacji, za jaką odebrane byłoby odpadnięcie z Wieczystą i wprowadził do gry Mikołaja Lebedyńskiego, czyli swoją pierwszą strzelbę. To był strzał w "10", bo choć zmiennik sam bramki nie zdobył, to w 51. minucie wraz z Michałem Ilkowem-Gołąbem rozmontował defensywę Wieczystej akcją, którą golem zwieńczył Paweł Tupaj.

W pierwszej połowie Wieczysta stworzyła sobie mnóstwo okazji bramkowych i Smuda mógł kląć pod nosem na skuteczność swoich piłkarzy. Po zmianie stron głogowianie długo pokazywali IV-ligowcowi, że - jakby to powiedział sędzia Jaskóła z kultowego "Piłkarskiego pokera" - "nie i jeszcze długo, długo nie". Zmuszona do odrabiania strat Wieczysta nie była w stanie zagrozić bramce Dybowskiego.

Wszystko zmieniła jedna decyzja Smudy. Po godzinie gry wprowadził na boisko Jakuba Bąka, który okazał się asem w rękawie byłego selekcjonera reprezentacji Polski. W 75. minucie Majewski ośmieszył Marcela Ziemanna w narożniku boiska, piętą przepuszczając mu piłkę między nogami, a następnie dośrodkował przed bramkę do Bąka, który kolanem wepchnął ją do bramki.

Gości nie było stać na odpowiedź i w ostatnim kwadransie drugiej połowy zostali zepchnięci przez krakowian do głębokiej defensywy, ale nie doczekali do dogrywki. Bąk do gola szybko mógł dołożyć asystę, ale do jego podania tuż przed bramką nie doszedł Peszko. W 85. minucie natomiast Majewski wprowadził w pole karne rywali Misaka, ten zagrał przed bramkę do Bąka, a "joker" z zimną krwią pokonał Dybowskiego.

Trybunka eksplodowała z radości, aż zatrzęsły się mury leżącego po sąsiedzku kościoła. Bąk najpierw utonął w objęciach kolegów, a następnie wbiegł między kibiców, by wyściskać swoich najbliższych. Takiej euforii przyzwyczajonych ostatnio do zwycięstw żółto-czarnych przy Chałupnika 16 dawno nie było. W Krakowie znów można powiedzieć, że "Franek Smuda czyni cuda".

Wieczysta odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo i zameldowała się w 1/16 finału Pucharu Polski. Jest jedynym IV-ligowiec w gronie 32 zespołów, które pozostały w grze o trofeum. Do tej rundy nie dotarły II-ligowy Hutnik Kraków ani ekstraklasowa Cracovia. Poza Wieczystą Kraków w Pucharze Polski nadal reprezentują tylko Wisła i Garbarnia. To największy sukces w 73-letniej historii klubu. A wszystko wskazuje na to, że nie ostatni w najbliższym czasie.

Wieczysta Kraków - Chrobry Głogów 2:1 (0:0)
0:1 - Tupaj 52'
1:1 - Bąk 74'
2:1 - Bąk 85'

Składy:

Wieczysta: Bartosz Plewka - Adrian Frańczak, Seweryn Michalski, Dawid Jampich - Łukasz Burliga (60' Jakub Bąk), Mateusz Gamrot, Łukasz Pietras, Emmanuel Kumah - Patrik Misak, Radosław Majewski - Sławomir Peszko.

Chrobry: Karol Dybowski - Michał Ilków-Gołąb, Maksym Iwanowicz, Michał Michalec, Marcel Ziemann - Dominik Dziąbek (62' Dominik Piła), Tomasz Cywka, Jaka Kolenc, Mateusz Machaj (63' Hubert Turski), Paweł Tupaj (62' Mateusz Bochnak) - Dennis van der Heijden (46' Mikołaj Lebedyński).

Źródło artykułu: