Kwadrans przed końcem rozgrywającego bardzo dobry mecz Mattiasa Johanssona na boisku zastąpił Joel Abu Hanna. Dopiero na konferencji prasowej Czesław Michniewicz zdradził, że zmiana reprezentanta Szwecji była wymuszona urazem
- Czuje ból w mięśniu dwugłowym lewego uda, ale jeszcze nie wiemy, czy to naderwanie, naciągnięcie czy coś innego - przyznał trener Legii.
Johansson może mówić o sporym pechu. Występ przeciwko Lisom był jego pierwszym od 15 września i meczu 1. kolejki Ligi Europy ze Spartakiem Moskwa (1:0). Trzy kolejne spotkania Legii opuścił z powodu kontuzji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co wyczyniał piłkarz PSG? Trening "na Neymara"
- Wcześniej miał problem z mięśniem czworogłowym tego samego uda - zdradził Michniewicz, dodając w swoim stylu: - Nawet żartowałem, że prawą nogę ma całą wytatuowaną i nic się z nią nie dzieje, więc chciałem mu coś namalować długopisem na lewej dla szczęścia.
Ze sprowadzeniem ogranego w mocniejszych od PKO Ekstraklasy ligach Grecji, Holandii i Turcji Johanssonem przy Łazienkowskiej 3 wiązali duże nadzieje. Szwed na razie zagrał dla Legii tylko cztery razy, spędzając na boisku raptem 185 minut. Wszystko przez problemy zdrowotne.
- Mattias to świetny piłkarz. Ma duży potencjał. Potrafi grać w takich meczach, co pokazał w Moskwie i pokazał teraz. Ale zdrowie mu na wiele nie pozwala. - Musimy się zastanowić nad tym, w jaki sposób doprowadzić go do takiego poziomu, by co tydzień tak grał - przyznał Michniewicz.
- Ostatni raz grał w Moskwie, w niedzielę pewnie nie zagra, ale nie chcemy, żeby było tak, że kolejny mecz zagra dopiero w Neapolu (21 października - przyp. red.). To taki trochę konik szachowy - omija ligę i gra tylko w pucharach - zauważył trener Legii. I faktycznie, Choć Legia rozegrała w PKO Ekstraklasie 7 spotkań, Szwed w polskiej lidze jeszcze nie zadebiutował.