Górnik Łęczna okopuje się na dnie. Kamil Kiereś ma jednak plan

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Kiereś
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Kiereś

Górnikowi Łęczna przychodzi z trudem punktowanie po awansie do PKO Ekstraklasy. Kamil Kiereś po przegranym 1:4 meczu z Pogonią Szczecin opowiadał, czego potrzeba beniaminkowi do odbicia się z dna tabeli.

Górnik Łęczna w pierwszej połowie jeszcze podjął walkę z trzecim zespołem w tabeli PKO Ekstraklasy, oddawał uderzenia celne, a nawet strzelił gola. Inna sprawa, że i tak przy zejściu do szatni na przerwę prowadziła 2:1 Pogoń Szczecin. W drugiej części podopieczni Kamila Kieresia zostali zdominowani i stracili jeszcze dwie bramki. Wygrana Portowców była zasłużona.

- Po takim meczu nastroje w naszej ekipie nie są dobre. Jesteśmy beniaminkiem, który ma kłopoty i tylko pięć punktów. Przegrywamy z faworytami ekstraklasy i tracimy sporo bramek. Trzeba będzie się z tym zmierzyć, ponieważ nie uciekniemy od sytuacji - mówi Kamil Kiereś, trener Górnika.

Górnik dostał się do PKO Ekstraklasy poprzez baraże, do których przystąpił jako szósta siła Fortuna I ligi. Jak dotąd w elicie wygrał jeden mecz z Wisłą Płock, a poza tym dwa razy zremisował i poniósł siedem porażek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co wyczyniał piłkarz PSG? Trening "na Neymara"

- Na pewno jesteśmy w trudnym momencie. Media skazują nas na pożarcie i nie chcę opowiadać bajek, czego my tutaj nie zrobimy. Czuję odpowiedzialność za sytuację i jej powagę, nie chcę szukać usprawiedliwień - opowiada Kiereś.

- Istotne jest przed kolejnym meczem, który będzie po przerwie reprezentacyjnej, żeby odpowiedzialność za drużynę wzięli liderzy. Paweł Baranowski i Tomek Midzierski pomogli w wywalczeniu awansu, Bartek Rymaniak i Janusz Gol dołączyli do nas latem. Bartosz Śpiączka daje przykład pozostałym, jak pociągnąć drużynę. Piłkarze, którzy przeżyli podobnie trudne momenty, muszą sobie je przypomnieć, a młodzi muszą zbierać doświadczenia - mówi szkoleniowiec Górnika.

- Opieram optymizm na tym, że w poprzednich klubach potrafiłem odmienić złą sytuację poprzez codzienną pracę i tak na to patrzę. Nie poddajemy się. Musimy zresetować się i myśleć o tym, co będzie dalej - podsumowuje Kiereś.

Przeciwnikiem łęcznian po przerwie reprezentacyjnej będzie Piast Gliwice.

Czytaj także: Wielka dziura w obronie Zagłębia. Lider Jagiellonii ją wykorzystał
Czytaj także: Obrona Zagłębia Lubin przeciekała. Klub zareagował ciekawym transferem

Komentarze (0)