9 października Polska zagra z San Marino w Warszawie na Stadionie Narodowym w ramach eliminacji mistrzostw świata. Będzie to pożegnalne spotkanie dla Łukasza Fabiańskiego, który zagra po raz 57. z orzełkiem na piersi.
36-latek w kadrze debiutował w 2006 roku. Po piętnastu latach zdecydował, że czas powiedzieć dość i skupić się na grze w West Ham United.
- Wszyscy będziemy go wspominać tylko w samych superlatywach - przyznał na wtorkowej konferencji prasowej kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski
Nasz najlepszy piłkarz nie szczędził mu ciepłych słów. - To osoba, która zawsze miała ten spokój - opisał swojego "sąsiada" z autokaru.
- Piłkarsko zawsze na boisku pokazywał to, co ma najlepsze i wielokrotnie pomagał tej reprezentacji osiągać dobre i lepsze rezultaty. Wydaje mi się, że każdy, kto ogląda piłkę nożną, wie, jaką Łukasz prezentował i prezentuje jakość. Będzie go brakowało, bo te jego doświadczenie, spokój i opanowanie czuć było w każdej chwili spędzonej na boisku i poza nim - kontynuował.
Całe piętnaście lat i ten sobotni mecz pożegnalny przejdą więc do historii. - Pewien kawałek historii się kończy. Zawsze to smutne i przykre, ale życie toczy się dalej. Mam nadzieję, że ten mecz pożegnalny będzie dla niego czymś szczególnym. Wielu z nas zda sobie sprawę, jakiego piłkarza tracimy, bo to wielka postać - dodał.
Czy Lewandowski był zdziwiony decyzją Fabiańskiego? - Nigdy nie ma idealnego momentu na zakończenie kariery, czy reprezentacyjnej, czy w ogóle. Pewnie po głowie chodziło mu to nie miesiąc czy dwa temu, ale rok, a może i dłużej. Czekał na odpowiedni moment, na takie poczucie, że to jest ten czas. To ciężkie momenty i decyzje - zakończył.
Zobacz także:
Paulo Sousa skreślił wielki talent Lecha Poznań? Ma pomóc młodzieżowej kadrze
Wielki dylemat Paulo Sousy. To może być kluczowe dla Roberta Lewandowskiego
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Fabiański żegna się z reprezentacją Polski. Prezes PZPN wskazał ulubioną interwencję bramkarza