Przed tygodniem, przy okazji wyjazdowego meczu Górnika z GKP Gorzów Wielkopolski (0:1) bramkarz Górnika, Sebastian Nowak po starciu z pomocnikiem gorzowian, Łukaszem Maliszewskim rozbił łuk brwiowy i z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu został przewieziony do szpitala. - Na szczęście badania wykazały, że nie jest mi nic złego i mogłem z drużyną wrócić do Zabrza. Niewiele z tego starcia pamiętam. Pamiętam tylko, że uderzyłem głową o coś twardego i mnie zamroczyło. Cieszę się, że nie stało się nic poważnego, bo koledzy mówili mi, że wyglądało to bardzo źle. Okazało się jednak, że skończyło się tylko na obrażeniach zewnętrznych i nie było przeciwskazań żebym nie zagrał w meczu z Podbeskidziem - wyjaśnił rosły golkiper drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
Dzięki dobrej postawie swojego bramkarza Górnik w meczu z Podbeskidziem zdobył cenne trzy punkty. Nowak bronił bardzo pewnie i ani razu nie dał się zakoczyć zawodnikom z Bielska Białej. - Przede wszystkim cieszy to, że drużyna wygrała mecz i zdobyła bardzo cenne trzy punkty. Wiedzieliśmy, że główną siłą Podbeskidzia jest silny środek pola i mieliśmy każde ich akcje rozbijać jak najdalej od własnej bramki. Chłopcy z pola sobie poradzili bardzo dobrze, a kiedy już piłka leciała w kierunku bramki udawało mi się te strzały wybronić. Szczególnie ciężkie zadanie miałem po strzałach Darka Kołodzieja. Na szczęście niewiele z nich dotarło pod moją bramkę, bo obrońcy robili dobrą robotę - podkreślał zaangażowanie kolegów z defensywy bramkarz górniczej jedenastki.
Golkiper jedenastki z Roosevelta za swój występ został wybrany przez najwierniejszego kibica Górnika, Stanisława Sętkowskiego zawodnikiem meczu, za co otrzymał dorodnego koguta. - Każde wyróżnienie bardzo cieszy. Szczególnie zaś te, które jest dawane przez pana Stasia. Często się z chłopakami w szatni przekomarzamy w tym, kto tym razem otrzyma koguta. Wydaje mi się, że to bardzo miła tradycja i naprawdę fajny prezent. Szczególnie, że kogut jest żywy i nie bardzo wiadomo jak sobie z tym poradzić. Na szczęście pan Stasiu jest bardzo pomocny i na specjalną prośbę daje nam kilka dni później koguta gotowego do zjedzenia. Co ja zrobię ze swoim? Nie ma nic lepszego niż rosołek na swojskim drobiu - mówił ze śmiechem 27-letni bramkarz utytułowanego śląskiego klubu.