Paulo Sousa pożegnał Fabiańskiego. Wzruszające słowa selekcjonera

PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Paulo Sousa
PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Paulo Sousa

Łukasz Fabiański meczem z San Marino zakończył karierę w reprezentacji Polski. Na niezwykle emocjonalne pożegnanie polskiego bramkarza zdecydował się Paulo Sousa. Selekcjoner wykorzystał do tego media społecznościowe.

Trzeba przyznać, że Łukasz Fabiański miał jedno z najbardziej efektownych pożegnań z kadrą w ostatnim czasie. W meczu z San Marino bramkarz wystąpił w pierwszym składzie i zszedł w symbolicznej 57. minucie (w jego 57. meczu dla kadry). W momencie kiedy schodził z murawy kibice na PGE Narodowym głośno krzyczeli "dziękujemy", natomiast koledzy z reprezentacji oraz zawodnicy San Marino zrobili mu efektowny szpaler.

Dalsza część pożegnania polskiego bramkarza miała miejsce w szatni. Natomiast po meczu nie zabrakło szczerych wpisów w mediach społecznościowych, m.in. na taki gest zdecydował się Robert Lewandowski (więcej na ten temat TUTAJ).

Na podobny gest zdecydował się również selekcjoner reprezentacji Polski. Paulo Sousa zamieścił na Twitterze piękne słowa skierowane do Łukasza Fabiańskiego.

"Dziękuję Łukasz! Cóż za niesamowite zakończenie twojej przygody z reprezentacją Polski, przynajmniej na boisku. Wciąż jesteś profesjonalistą, który może dać wiele zarówno krajowi, jak i polskiej piłce nożnej. Koniec jest początkiem czegoś nowego. To początek ekscytującej fazy w twoim życiu" - napisał Paulo Sousa.

W reprezentacji Fabiański zadebiutował w 2006 roku w meczu z Arabią Saudyjską. Od tego czasu był regularnie powoływany do kadry przez niemal wszystkich selekcjonerów. Zaliczył 57 występów w narodowych barwach. W 24 z nich zachował czyste konto, co jest rekordem polskiej piłki.

Zobacz także: Nietypowe problemy Lewandowskiego
Zobacz także: Rywale Polaków osłabieni

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?

Komentarze (1)
avatar
yes
10.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"W meczu z San Marino bramkarz wystąpił w pierwszym składzie i zszedł w symbolicznej 57. minucie" - wybrano mecz, w którym miał szansę nie wpuścić gola. Trzeba przyznać, że dobrze zrobili.