Wojciech Szczęsny: 6,0 (skala 1-10, ocena wyjściowa: 6,0). Trudno w to uwierzyć, ale był w Tiranie niemal bezrobotny. Pierwszy raz na linii musiał interweniować dopiero w 89. minucie, ale zachował koncentrację i nie dał się zaskoczyć Broji. Wcześniej rywale nie zmusili go nawet do złapania dośrodkowania.
Paweł Dawidowicz: 8,0. Współtworzył mur, który zbudowaliśmy przed bramką Szczęsnego. Przyklejał się do rywali i odbierał im (czysto) ochotę do gry. Może miał najmniejszy udział przy budowaniu akcji, ale to obrońca, a nie "wyprowadzacz", więc nie można mieć do niego o to pretensji. Tylko kataklizm odbierze mu miejsce w "11" obok Glika i Bednarka.
Kamil Glik: 9,0. Albańczycy zapowiadali, że zgotują nam piekło, ale to on w 2. minucie wysłał Manajowi pozdrowienia z Helu. Po piłkarsku "zameldował się" rywalowi, by ten wiedział, że nikt z Polaków nie pęknie. A potem był szefem. Schował Manaja do kieszeni. Czyścił przedpole bramki Szczęsnego tak, że nasz bramkarz aż do 89. minuty nie pobrudził sobie rękawic.
ZOBACZ WIDEO: Polski Związek Piłki Nożnej z nowymi pomysłami? "Przedstawimy je panu premierowi"
Jan Bednarek: 8,0. Bezbłędny i bezkompromisowy. Od pierwszej interwencji emanował pewnością siebie, a z każdą kolejną rósł w oczach. Nie pomylił się ani razu, a świetnie asekurował kolegów i naprawiał błędy Krychowiaka czy Puchacza.
Kamil Jóźwiak: 7,0. Bereszyński mógł tylko pozazdrościć Dawidowiczowi, że ten miał takie wsparcie od Jóźwiaka w defensywie. Pomocnik Derby County tym razem był bardziej piątym obrońcą niż skrzydłowym. Odbiło się to na jego efektywności w ataku, ale taka była potrzeba chwili.
Grzegorz Krychowiak: 6,0. W pierwszej połowie był jak John Travolta, ale niestety nie tańczył jak Danny Zuko w Grease - był zdezorientowany jak Vincent Vega szukający walizki w Pulp Fiction. Momentami zachowywał się, jakby był 12. Albańczykiem. Tracił piłkę w sposób, jaki nie przystoi reprezentantowi Polski. Zwłaszcza grającemu w narodowych barwach po raz 80. Po przerwie był lepszy, skupił się na podstawie, na przeszkadzaniu rywalom. Mimo to czas zadać, a w zasadzie powtórzyć pytanie: czy jego czas w kadrze już nie minął?
Jakub Moder: 6,0. W przerwie Sousa wprawił wszystkich w osłupienie, bo jeśli ktoś z pomocników "zasługiwał" na zmianę, to Krychowiak, a nie Moder. Owszem, 22-latek też miewał straty jak "Krycha", ale przed polem karnym Albanii, a nie w takiej niebezpiecznej strefie jak Krychowiak. A kiedy już miał piłkę przy nodze, to potrafił zdobyć przestrzeń podaniem. Selekcjoner postanowił jednak zrobić miejsce dla Klicha i padło na Modera.
Piotr Zieliński: 8,0. Jeśli we wtorek warto było dla kogoś włączyć telewizor, to dla niego. Oglądanie go to czysta przyjemność. Był o klasę lepszy od pozostałych środkowych pomocników. Albańczycy nie potrafili odebrać mu piłki - jeśli chcieli go zatrzymać, to musieli go faulować. Wziął na siebie odpowiedzialność za grę, stawiał stempel na każdej udanej akcji Polski na połowie rywala, choć za mało było jego współpracy z "Lewym".
Tymoteusz Puchacz: 6,0. Nie miał łatwo, bo grał na Hysaja z Lazio - najlepszego albańskiego piłkarza - ale nim doszedł do jego strefy... musiał pokonać własne słabości. Jest ograniczony piłkarsko, zagrał głównie dlatego, że był jedynym zdrowym lewonożnym obrońcą do dyspozycji Sousy. Jego wielkie serce do walki jednak się przydało, bo to on odbiorem rozpoczął akcję, po której gola strzelił Świderski. Ale występ spuentował idiotycznym zachowaniem - schodząc z boiska w 90. minucie, postanowił zagrać na czas, za co sędzia ukarał go żółtą kartką i nie będzie mógł zagrać w kolejnym meczu.
Adam Buksa: 7,0. Pochodzi z tzw. dobrego domu, ale w Tiranie zachowywał się, jakby wychował się pod blokiem na którymś z osławionych krakowskich osiedli. Rozbijał się między obrońcami Albanii jak Frog po warszawskich ulicach, ale to było przemyślane: wziął na siebie ciężar walki wręcz z rywalami, by odciążyć "Lewego". Z tego zadania wywiązał się bardzo dobrze, ale kosztem tego, że "piłki w piłce" w jego występie nie było za wiele. W 29. minucie stworzył szansę Lewandowskiemu, ale sam zmarnował jedną. Uderzał sytuacyjnie, z parteru, ale jednak mógł zachować się lepiej.
Robert Lewandowski: 6,0. Na pierwszą okazję na Air Albania Stadium czekał dłużej niż klienci jego restauracji na piwo. Dopiero w 29. minucie dostał w polu karnym piłkę od Buksy, ale Albańczycy zablokowali jego strzał. Sousa lubi mówić, że napastnicy powinni być "nakarmieni" podaniami, więc "Lewy" z Tirany wyjedzie głodny. Innych sytuacji koledzy mu nie stworzyli, więc po zmianie stron przeszedł na samoobsługę, ale to nie dało konkretów. Poświęcił się dla drużyny, ale w meczu o wszystko potrzebowaliśmy lepszego występu kapitana.
Zmiennicy:
Mateusz Klich: 7,0. Długo, stanowczo za długo zajęło mu wejście w mecz, ale warto było czekać do 77. minuty na jego błysk, kiedy kapitalnym dośrodkowaniem obsłużył Świderskiego. Uderzył piłkę idealnie, jakby była sterowanym przez niego dronem.
Karol Świderski: 7,0. Sousa znów to zrobił - o zwycięstwie Polski zadecydowała akcja zmienników. Świderski pokonał Berishę przy jednym z pierwszych kontaktów z piłką! To się nazywa trenerski nos. To 12. (z 32 goli) za kadencji Sousy, którego strzelił zmiennik.
Przemysław Frankowski, Bartosz Bereszyński, Michał Helik: bez oceny - grali zbyt krótko, by ich ocenić.