W zasadzie od momentu, w którym został ogłoszony następcą Jerzego Brzęczka w roli selekcjonera reprezentacji Polski, zderza się z nieustanną falą krytyki.
Nie ma znaczenia jakie wyniki osiąga czy jak grają Biało-Czerwoni. W ostatnim czasie gorącym tematem jest też to, że Portugalczyka nie ma na meczach z udziałem polskich drużyn.
"Portugalczyk prowadzi naszą kadrę z pozycji gościa - bywa tu tylko przy okazji zgrupowań i dosyć konsekwentnie ignoruje mecze z udziałem polskich drużyn" - pisze Dariusz Dziekanowski w "Przeglądzie Sportowym".
Wspomina też o pomysłach, żeby organizować zgrupowania dla piłkarzy z PKO Ekstraklasy czy propozycji szkoleń dla polskich trenerów. "Dokładanie mu dodatkowych krajowych obowiązków to PR-owe zagrywki, które mają przykryć pewne niedociągnięcia czy niedomówienia przy zawieraniu umowy" - dodaje.
Takie kwestie w jego opinii powinno się uzgadniać przy podpisywaniu umowy, w momencie zatrudnienia. Teraz jest "po fakcie". W opinii Dziekanowskiego Sousie pozwolono na "dorywczy styl" sprawowania funkcji selekcjonera reprezentacji Polski, "a teraz próbuje się zatrzeć złe wrażenie".
Ekspert zastanawia się dodatkowo, jak ocenić 51-letniego Portugalczyka, który wygrał ze słabymi (San Marino, Albania), powalczył z mocnymi (Anglia) i nie dał rady ekipom o podobnym potencjale (Węgry, Szwecja, Słowacja). "Nie mamy pełnego przekonania, że w przypadku Paulo Sousy mamy do czynienia z fachowcem z prawdziwego zdarzenia" - dodaje.
Co może rozwiać część wątpliwości? Marcowe baraże o udział w mistrzostwach świata. To ma być moment, który da jakąś odpowiedź na temat Portugalczyka. Jeżeli będzie awans, to "szklanka będzie pełna".
Zobacz także:
Długo na to czekał! Szykuje się wielki powrót do reprezentacji Polski
Paulo Sousa wybiera się na Wyspy Brytyjskie. W planach ma sensacyjne spotkanie!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań