Demolka w meczu lidera ekstraklasy!

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Lider trzyma się mocno. W starciu z Wisłą Płock Lech Poznań miał kłopoty tylko w pierwszej połowie. Po przerwie podkręcił tempo i wygrał aż 4:1, dzięki czemu umocnił się na 1. miejscu w tabeli.

"Kolejorz" niepokonany u siebie, a "Nafciarze" beznadziejni na wyjazdach (sześć porażek w sześciu spotkaniach) - te statystyki zapowiadały całkowicie jednostronne widowisko i w 14. minucie mogło się wydawać, że tak właśnie będzie. Z rzutu rożnego precyzyjnie dośrodkował Dani Ramirez, przy słupku główkował Bartosz Salamon i Krzysztof Kamiński skapitulował, a trybuny przy Bułgarskiej oszalały z radości.

W tym momencie gospodarze mogli pomyśleć, że po napoczęciu rywala pójdzie już gładko, lecz srogo się zawiedli. Minęły zaledwie dwie minuty i znów mieliśmy remis. Bramka padła w zamieszaniu po wrzucie z autu. Damian Michalski zagrał dość przypadkowo do Dusana Lagatora, a ten uniknął spalonego, wyskoczył zza pleców obrońców i lekko trącił piłkę do siatki przed wychodzącym Filipem Bednarkiem.

Wyrównujący gol wybił poznaniaków z uderzenia. Ich ataki nie miały zbyt dużego rozmachu, a obrona Wisły zaskakująco rzadko dopuszczała do wielkiego zagrożenia. Gorąco zrobiło się dopiero w końcówce pierwszej połowy, gdy Krzysztof Kamiński obronił strzał Jakuba Kamińskiego, a poprawiający Adriel Ba Loua trafił w słupek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego

Płocczanie przetrwali z remisem do przerwy i mogli być zadowoleni, ale po zmianie stron szybko zrzedły im miny. Mikael Ishak zazwyczaj wykańcza akcje, jednak w 53. minucie z kapitalnym skutkiem wcielił się w rolę skrzydłowego. Powalczył przy linii końcowej o pozornie straconą piłkę, dośrodkował na 5. metr, gdzie nieudolnie interweniował Lagator i egzekucję wykonał mierzonym uderzeniem Radosław Murawski. W pierwszej fazie sezonu 27-letni pomocnik grał niewiele, lecz ostatnio trener Maciej Skorża stawia na niego częściej i zaczyna zbierać owoce tego zaufania.

To była ważna bramka, która znów uspokoiła gospodarzy i zdjęła z nich presję. Tym razem wiślacy nie byli już w stanie tak szybko i skutecznie odpowiedzieć. Lech im na to zresztą nie pozwolił. Nadal miał inicjatywę i zamiast skupiać się na pilnowaniu skromnego prowadzenia, szukał ostatecznego zamknięcia meczu. Znalazł je w 77. minucie, gdy po raz kolejny w tym sezonie błysnął Jakub Kamiński. Młody skrzydłowy perfekcyjnie przymierzył z ostrego kąta i piłka wpadła do siatki przy dalszym słupku.

Dla świeżo upieczonego reprezentanta Polski to już piąty gol w obecnej edycji PKO Ekstraklasy (ma też cztery asysty). Jeszcze lepszymi statystykami może się pochwalić asystent w tej akcji - Joao Amaral. Portugalczyk miał po niej cztery bramki i pięć ostatnich podań, ale w 87. minucie dołożył po kontrze swoją bramkę i w sumie gromadzi 10 pkt. w klasyfikacji kanadyjskiej.

Lech wygrał z Wisłą Płock aż 4:1 i zapewnił sobie utrzymanie pozycji lidera bez względu na pozostałe wyniki 12. kolejki. "Nafciarze" natomiast kontynuują koszmarną serię na wyjazdach. Doznali tam już siódmej porażki.

Lech Poznań - Wisła Płock 4:1 (1:1)
1:0 - Bartosz Salamon 14'
1:1 - Dusan Lagator 16'
2:1 - Radosław Murawski 53'
3:1 - Jakub Kamiński 77'
4:1 - Joao Amaral 88'

Składy:

Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Barry Douglas, Radosław Murawski (78' Jesper Karlstrom), Pedro Tiba (66' Nika Kwekweskiri), Adriel Ba Loua (78' Michał Skóraś), Dani Ramirez (66' Joao Amaral), Jakub Kamiński, Mikael Ishak (82' Artur Sobiech).

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień, Dusan Lagator, Damian Michalski, Piotr Tomasik, Filip Lesniak, Damian Rasak (81' Jorginho), Mateusz Szwoch, Damian Warchoł (81' Marko Kolar), Dawid Kocyła (68' Fryderyk Gerbowski), Patryk Tuszyński (68' Łukasz Sekulski).

Żółte kartki: Barry Douglas, Michał Skóraś (Lech Poznań) oraz Mateusz Szwoch, Piotr Tomasik (Wisła Płock).

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).

Widzów: 20 077.

Czytaj także:
"Ale będzie dobrze?" Pytał w karetce 15 razy. Prawda była dramatyczna
To może być rewolucja! Kryptowaluty wkraczają do świata sportu, szlak przeciera Lionel Messi

Źródło artykułu: