W dniu meczu z Benfiką Lizbona okazało się, że na ławce trenerskiej Bayernu Monachium zabraknie Juliana Nagelsmanna. Dino Toppmoeller awaryjnie poprowadził drużynę, która pewnie wygrała na Estadio da Luz (4:0).
- Dino jest cichą osobą, która ma wielkie serce. To ważny element mojego sztabu szkoleniowego. Dobrze radzi sobie w tle, ale lubi być też w centrum uwagi. Ufam swoim ludziom. Mecz z Benfiką był pierwszym w mojej karierze, który przegapiłem. To było bolesne - przyznał Nagelsmann na piątkowej konferencji prasowej.
Trener monachijczyków nie ma bezpośredniego kontaktu z piłkarzami, jednak nadal pociąga za sznurki. 34-latek na bieżąco przekazuje instrukcje swoim asystentom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
- Komunikacja odbywała się poprzez WhatsApp i rozmowy telefoniczne. W takich sytuacjach człowiek ma potrzebę pisania cały czas. Przy okazji meczu z Hoffenheim postaram się mieć więcej ekranów - dodał.
Nagelsmann na pewno opuści 9. kolejkę Bundesligi, w sobotę Bayern zmierzy się z "Wieśniakami". Christoph Baumgartner z TSG 1899 Hoffenheim również uzyskał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19 (więcej TUTAJ).
- Nie miałem typowych objawów dla koronawirusa. Jestem zaszczepiony i niestety zachorowałem, ale to łagodny przebieg. Czuję się lepiej, przede wszystkim mogę się śmiać. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł wrócić do drużyny - mówił szkoleniowiec.
Czytaj także:
FC Barcelona znalazła nowego idola? Ważny apel Gerarda Pique
Złodzieje włamali się do domu gwiazdora. Stracił drogocenną kolekcję