Sezon Premier League tak się rozwinął, że mecz na Amex Stadium był spotkaniem o podium tabeli. Choć Manchester City był stawiany w roli faworyta, to starcie z Brighton & Hove Albion nie zapowiadało się jako łatwa przeprawa dla mistrza Anglii. Co prawda od początku goście narzucili swój styl gry, ale przeciwnik uparcie przeszkadzał w rozgrywaniu.
Pierwsza bramka padła w dość kuriozalnych okolicznościach. Robert Sanchez nie zdołał złapać piłki, przeszkodził mu Gabriel Jesus. Zdaniem sędziów, a później VAR-u, Brazylijczyk nie faulował. Przytomność umysłu zachował tutaj Bernardo Silva, który podał na pusta bramkę do Ilkaya Gundogana, a ten dał prowadzenie.
Przewaga City rosła, "Mewy" nie mogły złapać rytmu. Kilkanaście minut później padł drugi gol dla gości. Błąd w rozegraniu gości wykorzystał angielski duet Jack Grealish-Phil Foden. Ten drugi dostał piłkę przed bramkę i wbił do pustej siatki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
Chwilę później ten sam zawodnik sprytnie zachował się przy uderzeniu Gabriela Jesusa. Odbiła się od niego piłka i zmyliła bramkarza. Tym samym Foden podwyższył prowadzenie na 3:0 i sam miał na koncie dublet. Goście polowali do przerwy na czwartą bramkę, ale jej nie zdobyli.
Po przerwie oglądaliśmy zupełnie inne wcielenia obu zespołów. To Brighton & Hove nadawało ton, kreowało akcję za akcją. Środek pola i ofensywa City były praktycznie schowane do kieszeni. Jednak na posterunku stali obrońcy i Ederson. Defensywa zmuszała do niedokładnych zagrań w polu karnym. Gdy udawało się oddać gospodarzom strzał, Brazylijczyk pewnie.
Swoje okazje miał Jakub Moder. Pokazywał się w ataku, szukał strzału, albo podania pod samą bramkę. Koledzy z ataku psuli jednak okazje na potęgę.
Szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy w końcówce, kiedy dostali rzut karny. Na gola zamienił go Alexis Mac Allister, choć Ederson go wyczuł.
Jednak ostatnie słowo należało do gości. Mecz zabił w doliczonym czasie gry Riyad Mahrez i przypieczętował zwycięstwo 4:1. Warto zauważyć, że akcja bramkowa "The Citizens" zaczęła się od złego wycofania Modera.
Pierwsza połowa w wykonaniu City była kosmiczna. W drugiej dopadły mistrzów dekoncentracja i rozluźnienie, ale byli w stanie pokazać klasę i grali do samego końca.
Brighton and Hove Albion - Manchester City 1:4 (0:3)
0:1 - Ilkay Gundogan 13'
0:2 - Phil Foden 0:2
0:3 - Phil Foden 0:3
1:3 - Alexic Mac Allister (k.) 80'
1:4 - Riyad Mahrez 90+5'
Brighton & Hove Albion: Robert Sanchez - Joel Veltman, Lewis Dunk, Dan Burn (57' Tariq Lamptey), Marc Cucurella - Pascal Gross (72' Alexis Mac Allister), Jakub Moder, Adam Lallana, Solly March - Neal Maupay (57' Enock Mwepu), Leandro Trossard.
Man. City: Ederson - Kyle Walker, Ruben Dias, Aymeric Laporte, Joao Cancelo - Bernardo Silva, Rodri, Ilkay Gundogan (75' Fernandinho) - Gabriel Jesus (87' Riyad Mahrez), Phil Foden, Jack Grealish (77' Kevin De Bruyne).
Żółte kartki: Moder, Lallana (Brighton & Hove Albion), Walker, Cancelo (Man. City).
Sędzia: Kevin Friend.