Widzew znów traci punkty - relacja z meczu Motor Lublin - Widzew Łódź

Dwa poprzednie mecze, w których lublinianie zdobyli punkty dodały im animuszu i podyktowali faworyzowanemu Widzewowi wysokie wymagania. Gospodarze dobrze zorganizowali się w defensywie i nie pozwolili łodzianom na zbyt wiele.

Od pierwszych minut Widzew stosował wysoki pressing, z czym często nie radzili sobie rywale. Obrońcy byli zmuszani do długich podań w okolice pola karnego gości, gdzie wszystkie pojedynki główkowe wygrywali wysocy obrońcy łódzkiej jedenastki. Gospodarzom pozostały więc stałe fragmenty gry i kontrataki.

W 7. minucie mogło być groźnie pod bramką gości, gdy Marcin Popławski dostrzegł osamotnionego w szesnastce Marcina Syrokę. Ten jednak fatalnie przyjął piłkę, a gdy próbował naprawić swój błąd... przewrócił się. Cztery minuty później Motor był jeszcze bliższy szczęścia. Z rzutu rożnego dośrodkował Damian Niemczyk, a Michał Maciejewski główkował w słupek. - Nie wiem, jak to nie wpadło - żałuje Maciejewski.

Również łodzianie mieli kłopoty z sforsowaniem defensywy rywali, przed przerwą zbyt wiele nie pograł sobie Marcin Robak. Jedyny celny strzał w pierwszej połowie Widzew oddał w 19. minucie. Debiutant Krzysztof Ostrowski zaskakująco przymierzył zza szesnastki, a Robert Mioduszewski nie dał się zaskoczyć.

Już w 60 sekund wcześniej trener Mirosław Kosowski musiał dokonać pierwszej zmiany. Po boisku tylko snuł się Kamil Oziemczuk i sygnalizował kontuzję. Jego miejsce zajął Damian Iracki.

Obu drużynom wyraźnie brakowało zimnej krwi przy wykończeniu akcji ofensywnych, zdecydowana większość z nich kończyło się w okolicy dwudziestego metra przed bramką rywali. W Widzewie dwaj skrzydłowi: Darvydas Sernas i Ostrowski często zmieniali strony, ale ta roszada nie poprawiła jakości ataków.

Po zmianie stron łódzki zespół próbował zaatakować w bardziej zdecydowany sposób, niekiedy zamykał gospodarzy na ich połowie, lecz nie przyniosło to żadnego efektu. Naraziło natomiast gości na kontry.

W Motorze nie pograł sobie Iracki, który zaliczył sporo strat i przegrał wszystkie pojedynki główkowe. W 64. minucie zmienił go Wojciech Białek, wprowadzając sporo ożywienia do gry lublinian. 120 sekund później Maciej Mielcarz musiał wyjść przed szesnastkę, by go uprzedzić. W 69. minucie golkiper popisał się kunsztem utrzymując w rękach piłkę po atomowym strzale Białka na krótki słupek.

Sędzia przedłużył mecz o 180 sekund i w tym czasie Widzew znów ruszył do zmasowanych ataków, ponownie bez skutku. W odpowiedzi, na kilka sekund przed ostatnim gwizdkiem Maciejewski nie trafił w bramkę. - Mieliśmy słabszy dzień - podsumował Piotr Kuklis.

Motor Lublin - Widzew Łódź 0:0

Składy:

Motor Lublin: Mioduszewski - Wojdyga, Żmuda, Maciejewski, Falisiewicz - Krystosiak, Niemczyk, Król (72' Budzyński), Syroka - Popławski, Oziemczuk (18' Iracki (64' Białek)).

Widzew Łódź: Mielcarz - Dudu, Ukah, Bieniuk, Broź - Ostrowski, Panka (69' Oziębała), Kuklis (46' Grzeszczyk), Szymanek, Sernas (55' Budka) - Robak.

Żółta kartka: Broź (Widzew).

Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).

Widzów: 2500 (gości: 300).

Najlepszy piłkarz Motoru: Marcin Syroka.

Najlepszy piłkarz Widzewa: Maciej Mielcarz.

Piłkarz meczu: Marcin Syroka.

Komentarze (0)