Poniedziałek 13:00. O tej godzinie, zgodnie z rozpiską PZPN-u, w Hotelu Camiral w hiszpańskiej Gironie mają zameldować się reprezentanci Polski (hotel obejrzeć można TUTAJ). Wówczas rozpocznie się kluczowe dla naszej reprezentacji zgrupowanie. Awans do przyszłorocznych baraży jest na wyciągnięcie ręki. Jednocześnie wciąż jednak możemy potknąć się na ostatniej prostej.
Polacy w najbliższych dniach zagrają na wyjeździe z Andorą (12.11) oraz u siebie z Węgrami (15.11). By nie musieć oglądać się na rywali w kontekście awansu do baraży, potrzebujemy zdobyć w tych meczach 4 punkty. Jednocześnie jednak trzeba pamiętać, że goniąca nas Albania, która obecnie traci do nas 2 "oczka", ma przed sobą mecz domowy z Andorą oraz wyjazd na Wembley. To oznacza, że komplet punktów w jej wykonaniu jest dość mało prawdopodobny.
Zgrupowanie inne niż wszystkie
Najbliższe zgrupowanie, w przeciwieństwie do wielu wcześniejszych, nie odbędzie się w Polsce, a we wspomnianej Gironie. Skąd taki wybór?
ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor Bayernu dał prawdziwy popis! Lewandowski i koledzy dumni
Powód jest banalny - logistyka. Podróż do Andory to duże wyzwanie, a w sztabie wszyscy chcą, żeby piłkarze byli jak najlepiej wypoczęci przed spotkaniem. Podróż z Warszawy zajęłaby dużo czasu, a dodatkowo w miejscu rozegrania meczu nie ma lotniska.
- To dobry moment, żeby powiedzieć o moim stylu zarządzania. Nie jest tak, że sam chcę o wszystkim decydować. Słucham moich asystentów, moich współpracowników, ludzi z PZPN. Czasem człowiek myśli o jednym, a ktoś z boku podpowie lepsze rozwiązanie. Tu nawet nie chodzi o kwestie pogodowe, a bardziej czasu niezbędnego, aby dotrzeć na miejsce. Z Warszawy byłoby to ponad 6 godzin w sumie, do Andory. Kuba Kwiatkowski i Łukasz Gawrjołek zapytali mnie, czy w takiej sytuacji nie lepiej zrobić zgrupowania w Hiszpanii. Oszczędzamy "jedną podróż" i szybko wszyscy są na miejscu, bo nie zlatują się najpierw do Warszawy i dopiero stąd dalej, do Barcelony. To po prostu świetny pomysł - tłumaczył w rozmowie z naszym serwisem Sousa (całość TUTAJ).
Szanse debiutu
Największe emocje wśród powołanych na listopadowe mecze bez wątpienia wywołuje Matty Cash. Piłkarz Aston Villi zaledwie kilka dni temu odebrał polski paszport, a już wkrótce może zadebiutować w kadrze.
- Zobaczyłem, że dla rodziny i dla samego piłkarza kwestia gry dla Polski to coś, do czego podchodzą z wielkim entuzjazmem. Zresztą, to samo ja i mój sztab widzieliśmy u polskich piłkarzy od początku naszej pracy tutaj. Gdy zaczęliśmy rozmowy przez zoom czy teamsy na przykład. Od nich wręcz biła chęć gry dla Polski, duma, że są częścią kadry. W Londynie to samo zobaczyłem u Casha. Zobaczyłem, że jego głowa i serce jest już z nami, z reprezentacją Polski - mówił Paulo Sousa w rozmowie z naszym serwisem (całość TUTAJ).
Debiutanckie powołanie zalicza też jeden z najbardziej kontrowersyjnych obecnie zawodników w kraju - Kamil Grabara. Trzeba jednak pamiętać, że wciąż przed nim w hierarchii pozostają Wojciech Szczęsny oraz Łukasz Skorupski.
Wieczny nieobecny
Podobnie jak przy okazji wcześniejszych powołań, Paulo Sousa zdecydował się pominąć Sebastiana Szymańskiego, który z bardzo dobrej strony pokazuje się w rosyjskim Dynamie Moskwa. W obecnym sezonie 22-latek ma już 3 gole i 4 asysty w 13 meczach swojej drużyny.
- Nie wiem, dlaczego nie otrzymuję powołań do reprezentacji. Chciałbym poznać powód takiej decyzji. Prawdopodobnie są lepsi ode mnie, a ja wciąż muszę poprawiać swoją grę - komentował sam zainteresowany w rozmowie z rosyjską stacją Match TV.
Najbliższe mecze kadry opuści także jeden z najjaśniejszych jej punktów w ostatnich miesiącach - Adam Buksa.
"Adam Buksa z powodu złamania kości śródstopia nie weźmie udziału w listopadowym zgrupowaniu reprezentacji. Zawodnika czeka kilkutygodniowa przerwa w treningach" - poinformował na Twitterze rzecznik reprezentacji Jakub Kwiatkowski.
Mimo braku Buksy, selekcjoner i tak nie powinien narzekać na brak opcji w ataku. Do jego dyspozycji będą bowiem powracający do kadry Arkadiusz Milik oraz Krzysztof Piątek.
Kłopoty Węgrów
Bez wątpienia dobrą informacją dla naszej reprezentacji są kłopoty Węgrów. Przede wszystkim będą oni musieli radzić sobie bez swojego podstawowego bramkarza - Petera Gulacsiego, który nabawił się kontuzji mięśni brzucha.
Co więcej, meczu na Stadionie Narodowym nie obejrzą węgierscy kibice. To efekt kary nałożonej na zespół za wydarzenia, jakie miały miejsce w trakcie meczu Anglia - Węgry.
Wszystko albo nic dla Sousy
Choć zadanie wydaje się z pozoru całkiem proste, to polska piłka widziała już nie takie klęski. Gdyby jakimś cudem nasza reprezentacja wypuściła z rąk swoją szansę i nie awansowała do baraży, to najprawdopodobniej będzie to ostatnie zgrupowanie Paulo Sousy w roli selekcjonera.
- Automatycznie, jeśli nie awansujemy, kontrakt zostaje rozwiązany - przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową prezes PZPN Cezary Kulesza. Później jednak tę wypowiedź starał się nieco łagodzić PZPN
"W tej sprawie nie ma jeszcze żadnej decyzji, bo na nią jest zwyczajnie za wcześnie. Mówiąc o rozwiązaniu kontraktu w przypadku przegranych baraży, prezes miał na myśli to, jak jest sformułowany kontrakt Paulo Sousy, a nie swoją decyzję ws. przyszłości selekcjonera" - napisano w odpowiedzi na zapytanie serwisu sport.pl.
Trudno jednak przypuszczać, by w przypadku klęski na ostatniej prostej, akcje Sousy w rozmowach o ewentualnym przedłużeniu współpracy stały specjalnie wysoko.
Pełna lista powołanych:
Bramkarze: Grabara, Skorupski, Szczęsny
Obrońcy: Bednarek, Bereszyński, Cash, Dawidowicz, Glik, Gumny, Helik, Kędziora, Puchacz, Rybus
Pomocnicy: Frankowski, Jóźwiak, Klich, Krychowiak, Linetty, Moder, Płacheta, D. Szymański, Zieliński
Napastnicy: Lewandowski, Milik, Piątek, Świderski
Czytaj także:
- To ma być pierwszy cel transferowy Xaviego
- Napoli w wyjątkowy sposób odda hołd Diego Maradonie