Trudno dziwić się zainteresowaniu Legią Warszawa nawet w Azerbejdżanie. Mistrz Polski jest na przedostatnim miejscu w PKO Ekstraklasie, a po dwóch zwycięstwach w Lidze Europy, poniósł dwie porażki i wymyka mu się z rąk pozostanie na wiosnę w pucharach. Po zmianie trenera z Czesława Michniewicza na Marka Gołębiewskiego drużyna wygrała tylko ze Świtem Skolwin i to w złym stylu.
- Krytycy są i zawsze będą. Nawet najwięksi piłkarze na świecie są krytykowani. To normalne, zwłaszcza kiedy nie ma dobrych wyników - mówi Mahir Emreli w rozmowie z portalem azerisport.com.
- Spójrzmy na FC Barcelonę. Ktoś może powiedzieć, że jej piłkarze nie są wysokiej klasy? Coś jednak idzie nie tak. Tak samo jest z nami w Legii. Naprawdę nie wiem, co się dzieje. Nie możemy wygrać od wielu meczów, dlatego gdzieś popełniamy błąd. Mam nadzieję, że "czarna seria" wkrótce się skończy. Jesteśmy naprawdę zmęczeni porażkami i chcemy wszystko zmienić. Wszyscy w zespole rozumieją, że to nie może trwać - dodaje Azer.
ZOBACZ WIDEO: Sousa optymistycznie nastawiony ws. Casha. "Jestem przekonany, że zintegruje się z pozostałymi"
Emreli strzelił jedynego gola dla Legii w przegranym 1:4 meczu Ligi Europy z SSC Napoli. Trafienie reprezentanta Azerbejdżanu dało gospodarzom nadzieję na pokonanie lidera Serie A, ale prysła ona po przerwie.
- Zawsze powtarzam, że zdobywanie goli jest bardzo ważne dla napastnika. Jeżeli jednak drużyna przegra, to na końcu ten gol nie ma sensu. Po zdobyciu bramki trzeba zachować zimną krew i nie bujać w chmurach przez kilka dni - opowiada Emreli.
- Jestem dumny, że gram w Legii. Widzimy, że kibice są na nas źli i szczerze mówiąc, mają do tego prawo. Pracuję nad tym, żeby grać jeszcze lepiej i wnosić jeszcze więcej do zespołu - dodaje napastnik.
Czytaj także: Klincz na górze PKO Ekstraklasy. Kosmiczne pudło w doliczonym czasie
Czytaj także: Początek meczu zaskoczył. Marek Papszun nie potrafił tego wytłumaczyć