Kolporter Korona Kielce - ŁKS Łódź 2:0 (trenerski dwugłos)

Mimo pewnego, wydawałoby się, zwycięstwa nad ŁKS-em, trener Korony, Jacek Zieliński, po spotkaniu nie tryskał humorem. Zwracał głównie uwagę na fakt, iż jego zespół nie potrafił wykorzystać gry w przewadze w drugiej połowie.

Marek Chojnacki (ŁKS Łódź): - Jak to często w piłce bywa - diabeł tkwi w szczegółach i tak było w naszym przypadku. Uważam, że byliśmy równorzędnym partnerem dla Korony. Fakt, że Kolporter jest zdecydowanie wyżej od nas w tabeli, nie miał zupełnie znaczenia, ale niestety, przegraliśmy i to na własne życzenie. Dwa proste błędy zadecydowały o przebiegu spotkania. Szkoda chłopców, bo się napracowali. Chciałem pogratulować trenerowi Zielińskiemu i jego zespołowi zwycięstwa, mimo tej trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli.

Jacek Zieliński (Kolporter Korona): - Graliśmy w tej rundzie lepsze mecze, jak na przykład z Legią czy nawet z Ruchem Chorzów, a w żadnym z tych spotkań nie udało się odnieść zwycięstwa. Dzisiaj zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej w pierwszej połowie, gdy graliśmy jedenastu na jedenastu. Mieliśmy kilka okazji do zdobycia bramki i jedną wykorzystaliśmy. ŁKS też stworzył sobie dwie znakomite okazje - jedną z akcji i drugą po strzale Kłosa z rzutu wolnego. Bardzo dobrze spisał się jednak Wojtek Kowalewski. Wtedy pomyślałem, że szczęście tym razem będzie po naszej stronie. Żałuję bardzo, że w drugiej połowie było tak nerwowo i że4 nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi jednego zawodnika. Zgodzę się z trenerem Chojnackim, że mimo gry w osłabieniu, w drugiej części ŁKS był dla nas równorzędnym rywalem. Jest to już drugi przypadek, kiedy nie możemy wykorzystać przewagi liczebnej. To na pewno temat do analizy.

Komentarze (0)