Warunki pracy dla dziennikarzy podczas meczu Andora - Polska były, delikatnie mówiąc, niezbyt komfortowe. Wystarczy powiedzieć, że mecz komentować musieli z rusztowania.
- 2-3 tygodnie temu płonie to rusztowanie. To było rusztowanie bis, zupełnie prowizoryczne - zaczął opowiadać w "Mocy Futbolu" Mateusz Borek.
Ten bardzo dokładnie opowiedział jak wyglądało jego stanowisko pracy. - Wchodzisz po drabince, to rusztowanie się trochę trzęsie - kontynuuje. - Jakieś plastikowe krzesło, że nie możesz za bardzo usiąść.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany
Dlatego też naturalnym pomysłem było, żeby pracować na stojąco. Problemy zaczęły się nawarstwiać, gdy pojawiły się pierwsze emocje. I wtedy robi się coraz bardziej niebezpiecznie.
Mowa o dwóch monitorach, które w trakcie meczu pomagają komentatorom - na jednym widać mecz, na drugim m.in. składy, sędziów, kartki.
- Zaczynają się emocje, strzelamy pierwszego czy drugiego gola. My stojąc nawet dwa metry od stolika, tylko lekko się ruszamy i nagle patrzymy, a monitor spada! - relacjonuje Borek.
Z konkretniejszych szczegółów należy tutaj dodać, że spadł kilka metrów obok ławki rezerwowych reprezentacji Polski. To jednak nie wszystko! - Trener reprezentacji Polski pokazuje nam tylko, że spadł minimalnie obok głowy sędziego technicznego. Niewiele brakowało do tragedii - zakończył.
Już w poniedziałkowy wieczór Polacy zagrają po raz ostatni w fazie grupowej el. MŚ 2022. Mecz z Węgrami (godz. 20:45) odbędzie się w Warszawie na Stadionie Narodowym. Tam warunki do pracy na pewno są o niebo lepsze...
Zobacz także:
Zaskoczenie. Mecz z Polską nie budzi żadnego zainteresowania!
"Jestem pełen obaw". Ekspert punktuje reprezentację Polski