Ponad trzy miesiące czekał na powrót do gry. Łotysz musi budować na nowo swoją pozycję w Lechii
W ubiegłym sezonie Kristers Tobers rozegrał 17 spotkań. Obecne rozgrywki są dla niego dużo trudniejsze. Łotysz od razu po kontuzji wrócił do składu Lechii. Musiał zagrać w pierwszym składzie i uczestniczył w szalonym meczu w Mielcu.
Tobers długo czekał na powrót do gry. - Nareszcie wróciłem na boisko. Nie myślałem, że będę mógł zagrać od razu. Przede wszystkim chcę skupić się na powrocie po kontuzji do pełnego treningu. Bycie zdrowym jest dla mnie bardzo ważne. Chcę pomagać drużynie i chciałbym wrócić do pełni sił do końca roku. Jestem wdzięczny naszym fizjoterapeutom oraz trenerowi przygotowania fizycznego. Mój powrót byłby niemożliwy bez nich - powiedział w rozmowie z oficjalną stroną Lechii Gdańsk.
Reprezentant Łotwy żałował tego, że Lechia nie wygrała w Mielcu. - Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Za każdym razem celujemy w zwycięstwo, chcemy zawsze zdobywać 3 punkty. W meczu ze Stalą możemy być zadowoleni z wielu fragmentów naszej gry. Stoczyliśmy zaciętą walkę na boisku. Niestety, ostatecznie skończyła się remisem - ocenił Kristers Tobers.
Wcześniej Tobers współpracował z Piotrem Stokowcem. Teraz musi zbudować swoją pozycję u Tomasza Kaczmarka. - Do pełnych treningów wróciłem dopiero trzy tygodnie temu. Trener Kaczmarek ma swoją filozofię, preferuje grę piłką. To mi bardzo odpowiada - wyjaśnił.
Czytaj także:
Mecz walki w Niecieczy bez rozstrzygnięcia
Trener Jagiellonii wyliczał mankamenty