To sprawa sprzed 6 lat. Karim Benzema został oskarżony za współudział w szantażu kolegi z boiska - Mathieu Valbueny. Narzędziem szantażu miały być sekstaśmy. Valbuena był zmuszany do zapłaty 150 tys. euro, aby te nagrania nie ujrzały światła dziennego.
Piłkarz Realu Madryt nie przyznawał się do winy, prokuratur na samym początku miał wnioskować o surową karę dla reprezentanta Francji - pięć lat więzienia i 75 tys. euro kary.
Później znacząco obniżył wymagania, zawnioskował o 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu (co pozwoli napastnikowi uniknąć pójścia do więzienia) oraz grzywny w wysokości 75 tys. euro.
W środę (24 listopada) Benzema poznał wyrok sądu nt. afery z Mathieu Valbueną. "Marca" informuje, że napastnik został skazany na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 75 tys. euro.
Wiemy, że prawnicy 33-latka zapowiedzieli, że złożą odwołanie w sprawie decyzji sądu I instancji.
Hiszpańska prasa donosi, że prokuratura zażądała najniższego wymiaru kary więzienia dla Benzemy, ale najcięższego wyroku ekonomicznego, argumentując to tym, że napastnik musi mieć przykładną postawę ze względu na to, jak jego wizerunek wpływa na społeczeństwo.
Dodajmy, że sprawa odbiła się na karierze Benzemy w reprezentacji Francji. Był odsunięty na boczny tor przez wiele miesięcy. W maju tego roku roku Didier Deschamps powołał go z powrotem do kadry, piłkarz wziął udział w Euro 2020.
Noel Le Graet, prezes francuskiej federacji, zapowiedział trzy tygodnie temu, że decyzja sądu nie wpłynie na jego karierę sportową w reprezentacji. Benzema na pewno zagra na MŚ w Katarze.
Czytaj także:
- Bez niego nie było zwycięstw. Piłkarz Widzewa Łódź wraca do zdrowia
- Znamy prawie komplet uczestników 1/8 finału Pucharu Polski. Hit się nie odbył
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi sprzedaje luksusowy apartament. Zrobi niezły interes