Niesamowita historia w Lidze Mistrzów. Nie uwierzysz, co niedawno robił bohater Milanu

Junior Messias jeszcze niedawno był amatorskim piłkarzem. Dziś jest na ustach całego świata, bo to dzięki niemu AC Milan wciąż ma szanse na awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Koke (z lewej) i Junior Messias (z prawej) PAP/EPA / Kiko Huesca / Na zdjęciu: Koke (z lewej) i Junior Messias (z prawej)
W środowy wieczór AC Milan nie mógł sobie pozwolić na stratę punktów w meczu z Atletico Madryt. Porażka lub remis przekreślały szanse na awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Tymczasem na Wanda Metropolitano długo utrzymywał się wynik 0:0. Przełom nastąpił trzy minuty przed końcem spotkania.

W 87. minucie zwycięskiego gola dla klubu z Mediolanu strzelił Junior Messias. Na boisko wszedł w 65. minucie i był to jego dopiero drugi występ w barwach "Rossonerich". Najbardziej szokujące jest to, że nie tak dawno futbol był tylko dodatkiem w jego życiu.

Brazylijczyk jest wychowankiem Cruzeiro Belo Horizonte, ale w swoim kraju nigdy nie był wybitnym talentem. Nie przebił się do profesjonalnego futbolu i postanowił szukać szczęścia w Europie. Trafił do Włoch, gdzie występował w amatorskich klubach.

W piłkę grał po pracy. Początkowo zatrudnił się jako murarz. Potem został kurierem, który dostarczał klientom sprzęt AGD. Kiedy wnosił lodówki i kuchenki, zapewne nawet przez myśl mu nie przechodziło, że kilka lat później strzeli niezwykle ważną bramkę w Lidze Mistrzów.

- Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu i zwycięstwa, bo to oznacza, że wciąż żyjemy, ale nadal mamy jeszcze wiele do zrobienia. Moje zachowanie przy golu było instynktowne. Ruszyłem za piłką i zachowałem spokój, gdy leciała w moją stronę, a kiedy jesteś spokojny, to możesz robić wielkie rzeczy. To, co się wydarzyło, jest najważniejszym momentem w mojej karierze. Nadal jednak zachowuję pokorę. Nie mogę przygnębiać się krytyką i unosić komplementami. Dedykuję tego gola rodzinie i wszystkim, którzy we mnie wierzyli - mówił Messias po meczu z Atletico.

30-latek we Włoszech zaczynał od gry w klubie z Turynu, w którym grali przede wszystkim Peruwiańczycy. Wtedy wpadł w oko drużynie Casale z Serie D (czwarta liga). Za pierwszym razem odmówił transferu, bo... nie był w stanie połączyć gry w piłkę z pracą kuriera.

Messias jednak z czasem dał się namówić, a przenosiny do Casale były przełomowym momentem. Brazylijczyk zaczął piąć się w hierarchii włoskiego futbolu, aż w końcu trafił do Crotone, z którym najpierw awansował do Serie A, a latem tego roku został wypożyczony do Milanu.

Mediolańczycy przed ostatnią kolejką fazy grupowej Ligi Mistrzów zajmują trzecie miejsce. 7 grudnia muszą wygrać z Liverpoolem i liczyć na potknięcie FC Porto z Atletico, aby awansować do 1/8 finału.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!

Wielki powrót Manchesteru City. Znamy zwycięzcę grupy A >>

"Wszystko schrzanili". Niemieckie media w szoku po odpadnięciu Borussii >>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×