Reprezentant Norwegii rozegrał ostatnie spotkanie 19 października tego roku, wówczas jego Borussia Dortmund bezbramkowo zremisowała z Ajaksem Amsterdam. Kontuzja uda spowodowała, że Erling Haaland opuścił siedem kolejnych meczów.
- Zważywszy na całą sytuację, radzi sobie stosunkowo dobrze, ale nie będzie go przez jakiś czas. Byłby bonus, gdyby wrócił do gry przed świętami Bożego Narodzenia, ale to raczej mało prawdopodobne - mówił jego ojciec (więcej TUTAJ).
Dortmundczycy spisywali się rozczarowująco bez swojego najlepszego piłkarza i stracili matematyczne szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Rehabilitacja 21-latka przebiega nadspodziewanie dobrze.
Trener Borussii przekazał optymistyczne prognozy na konferencji prasowej. - Do autobusu weźmiemy Haalanda, który w ostatnich dniach poczynił znaczące postępy. Czuje się dobrze, jednak będzie opcją jedynie na kilka minut - oznajmił Marco Rose.
Haaland miał dłuższą przerwę w grze, ale mimo wszystko utrzymał się na pozycji wicelidera klasyfikacji strzelców Bundesligi. Napastnik uzbierał dziewięć trafień i musi odrabiać straty do Roberta Lewandowskiego (14 goli).
Podopieczni Rose muszą podnieść się po porażce 1:3 ze Sportingiem Lizbona. Już w sobotę (27 listopada) Borussia zagra na wyjeździe z VfL Wolfsburg. Początek meczu o godz. 15:30.
Czytaj także:
Polski piłkarz zakażony koronawirusem
Dziekanowski ostro o decyzjach Mioduskiego. "Ośmiesza siebie i Legię"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Zobacz kapitalnego gola!