Koszmar Warty Poznań trwa. "Padło jedno słowo, ale ono nie jest właściwe"

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Dawid Szulczek
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Dawid Szulczek

- Czujemy ogromne rozgoryczenie. Wystarczył ułamek więcej koncentracji i jakości - przyznał po pechowo zremisowanym meczu z Wisłą Kraków (1:1) trener Warty Poznań, Dawid Szulczek.

Zieloni prowadzili z "Białą Gwiazdą" 1:0 po bramce Adama Zrelaka, jednak ostatecznie nie zwyciężyli, bo w doliczonym czasie wyrównał Michal Frydrych.

- Pierwsze słowo, jakie usłyszałem po zakończeniu meczu to "dramat", lecz dramatem jest to, co przeżywa aktualnie Wojtek Onsorge - były zawodnik Warty, który zmaga się z chorobą, i którego wspieramy. Jeśli mamy 93. minutę, to wystarczy dosłownie ułamek więcej koncentracji i trochę więcej jakości w utrzymaniu piłki, żeby dowieźć korzystny wynik. Nam tego niestety zabrakło, może też doświadczenia. Nie możemy tak grać, czasem lepiej po prostu wybić piłkę jak najdalej i się właściwie ustawić - stwierdził Dawid Szulczek.

- To nie był to piękny mecz dla kibiców, ale nasz plan zakładał pressing w pewnych sektorach boiska, w wyniku którego Wisła miała się pozbywać piłki. Często byliśmy w tym skuteczni. Cieszy mnie gol Adama Zrelaka, bo spadło na niego ostatnio wiele krytyki, a to naprawdę bardzo dobry piłkarz. Tym możemy być usatysfakcjonowani, natomiast nic nie zmieni faktu, że czujemy ogromne rozgoryczenie. Remis w tym spotkaniu traktujemy jak porażkę - dodał opiekun Warty.

ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!

Lepsze nastroje będą w Krakowie, bo dla Wisły jeden punkt był bardzo szczęśliwy. - Nie było łatwo, bowiem oba zespoły potrzebowały punktów i chciały wygrać. My mieliśmy bardzo ciężki początek. Warta wbiła gola, który nie został uznany i w tym fragmencie brakowało nam spokoju oraz jakości, gdy już byliśmy na połowie rywala. W drugiej połowie gospodarze objęli prowadzenie i musieliśmy sięgnąć po rezerwowych. Cała drużyna pokazała charakter, co ostatecznie dało nam wyrównanie - powiedział Marian Zimen, który w poniedziałek pełnił funkcję pierwszego trenera Wisły, zastępując zdyskwalifikowanego przez Komisję Ligi Adriana Gulę.

- Wszystkie decyzje podejmowaliśmy razem. Komunikacja jest zawsze w takich sytuacjach. To nie stanowi problemu, zwłaszcza w obecnych czasach, gdy absencje mogą się zdarzyć często - choćby z powodu zakażeń koronawirusem - przyznał Zimen.

Czytaj także:
Były reprezentant Polski stracił pracę
Wielkie pieniądze dla utytułowanego polskiego klubu

Źródło artykułu: