Ósmy do Trofeum Jaszyna, pierwszy do ratowania Realu. Courtois wciąż wielki

Getty Images / Diego Souto/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Thibaut Courtois
Getty Images / Diego Souto/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Thibaut Courtois

Podczas letniego okienka transferowego "Królewscy" ruszą na duże zakupy. Potrzebują kilku wzmocnień, ale na pewno nie będą szukać nowego podstawowego bramkarza. Thibaut Courtois wciąż pokazuje, że należy do czołówki na świecie na swojej pozycji.

W 2015 roku w Realu Madryt doszło do wielkiej zmiany. Po siedemnastu latach i 725 rozegranych meczach dla pierwszego zespołu klub opuścił legendarny Iker Casillas. Wydawać się może, że zastąpienie takiego zawodnika nie jest łatwe, lecz na Santiago Bernabeu trafili z transferem Keylora Navasa. Kostarykanin przyszedł do stolicy Hiszpanii po brazylijskim mundialu. Dwanaście miesięcy później stał się bramkarzem wyjściowej jedenastki i pomógł wygrać trzy Ligi Mistrzów z rzędu.

Prezes "Królewskich" wyszedł jednak z założenia, że nawet zwycięski skład wymaga korekt, by utrzymać się na szczycie. Navas świetnie grał na linii, ale nie był zbyt pewny w powietrzu, przez co kibice mogli czuć niepewność podczas stałych fragmentów gry w defensywie. Florentino Perez postanowił sięgnąć po Thibaut Courtois, który kilka tygodni wcześniej został uznany najlepszym golkiperem mistrzostw świata.

Walka o marzenia

- Wyczyn, jakim jest zdobycie czterech Pucharów Europy w ciągu pięciu lat, podkreśla znaczenie tego klubu na świecie, co wiąże się również z wielką odpowiedzialnością. I chcemy dalej tworzyć historię, dlatego cieszymy się, że mamy zawodnika, który pomoże nam dalej być wielkimi. Teraz witamy jednego z najlepszych bramkarzy na świecie, jeśli nie najlepszego - powiedział Perez podczas prezentacji piłkarza.

- Spełniam swoje marzenie. Nie wyobrażacie sobie, jak bardzo jestem szczęśliwy. Tylko ci, którzy naprawdę mnie znają, wiedzą jak ciężko pracowałem, aby się tu znaleźć. To nie było łatwe. Real pociągał mnie od dziecka. Otrzymałem lepsze oferty pod względem finansowym, ale chciałem być w najlepszym zespole na świecie - przyznał Courtois.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Zobacz kapitalnego gola!

Podczas swojego pierwszego sezonu musiał rywalizować właśnie z Navasem. - Kiedy przybyłem do Chelsea, musiałem zastąpić Petra Cecha. My, bramkarze, jesteśmy grupą przyjaciół i dobrze się dogadujemy, co jest ważne w codziennej pracy. Przyjeżdżam, aby rywalizować na maksimum, tak jak on to robi. Pomożemy Realowi wygrywać - powiedział.

Pojedynek między słupkami rozstrzygnął na swoją korzyść. Wybiegał od pierwszej minuty w większości spotkań ligowych i najważniejszych starciach w Champions League. Keylorowi na osłodę pozostawała głównie faza grupowa tych rozgrywek oraz Copa del Rey. - Mój syn nie przyszedł do klubu w dobrym momencie, bo Navas wciąż w nim był. Thibaut musiał poczekać dwa, trzy mecze, by stać się częścią pierwszej jedenastki. Nie ułatwiało mu to integracji. Trzeba było żyć z tą rywalizacją, a także dziennikarzami sprzyjającymi Keylorowi - mówił swego czasu Thierry, ojciec byłego golkipera "The Blues".

Era po Keylorze

Sezon 2018/19 "Los Blancos" skończyli bez wygrania żadnego istotnego trofeum, a Kostarykanin odszedł do Paris Saint-Germain. Courtois został niekwestionowanym numerem jeden, lecz nową kampanię zaczął od falstartu. W pierwszych sześciu kolejkach LaLigi przepuścił sześć goli, a w prestiżowej konfrontacji z Paryżanami źle się zachował przy dwóch z trzech trafień rywali. Dwa tygodnie później został zmieniony w przerwie meczu z Club Brugge.

Decyzja Zinedine’a Zidane’a nie była spowodowana względami sportowymi. Belga dopadło ostre zapalenie żołądka i jelit. Klub musiał nawet dementować informacje, jakoby cierpiał on na depresję. Z biegiem czasu jego forma piłkarska rosła, co pozwoliło zespołowi sięgnąć po mistrzostwo Hiszpanii. Kluczowa dla tego osiągnięcia była świetna gra defensywna.

Courtois podczas Euro 2016
Courtois podczas Euro 2016

W poprzednim sezonie nie udało się dołożyć żadnego pucharu do madryckiej gabloty. Courtois nie zawodził, ale fani musieli się zadowolić drugim miejscem w lidze oraz półfinałem Champions League. Tym razem może być inaczej, bo drużyna Carlo Ancelottiego jest liderem Primera Division z ośmiopunktową przewagą nad Sevillą. Belg obronił aż 42 z 55 strzałów celnych przeciwników, co daje aż 76 procent skuteczności. Dla porównania Marc-Andre Ter Stegen ma jej 62 proc., a Jan Oblak - 54 proc.

- Trener prosi mnie na treningach, bym wpuścił kilka bramek, aby nasi napastnicy nabrali pewności siebie - przyznał 29-latek. - On robi niezwykłe rzeczy. Musimy się poprawić w obronie, ale mamy jego i się nim cieszymy. Zawsze miałem świetnych bramkarzy. Casillas, Diego Lopez, Buffon, Cech, Neuer… Courtois bez wątpienia należy do najlepszych - pochwalił go Ancelotti.

Trofea drużynowe nad indywidualnymi

Świetna dyspozycja nie przełożyła się jednak na wysokie miejsce w głosowaniu na Trofeum Jaszyna, przyznawanemu najlepszemu golkiperowi globu. Belg zajął w nim dopiero ósmą lokatę. – Wolę wygrać Ligę Mistrzów i LaLigę niż te nagrody. Nie zaskakuje mnie to tak bardzo, może przez to co się stało miesiąc temu, przez jakieś moje komentarze - powiedział, nawiązując do swojej krytyki skierowanej w stronę UEFA i FIFA.

- Mecz o trzecie miejsce Ligi Narodów jest tylko o grą o pieniądze dla europejskiej federacji. Do tego stworzyła ona kolejne rozgrywki, Ligę Konferencji. Gramy zbyt dużo. Teraz się słyszy o mundialu co dwa lata. Kiedy odpoczniemy? Nigdy. Nie jesteśmy robotami, a nikt się nami nie przejmuje. W konsekwencji najlepsi gracze będą ciągle kontuzjowani. Najbliższe mistrzostwa odbędą się w listopadzie, więc będziemy grać do końca czerwca. Trzy tygodnie wakacji to za mało dla zawodników, aby mogli przez resztę roku występować na najwyższym poziomie. Jeśli nie zaczniemy o tym mówić, nigdy nic się nie zmieni - grzmiał.

Może być ósmy w kolejności do nagrody im. Lwa Jaszyna, ale dla fanów Realu najważniejsze, że jest pierwszy do ratowania swojego zespołu. Wybronił wynik w niedawno rozegranych spotkaniach z Sevillą czy Athletikiem. Jego jakość może być ważna podczas wtorkowego starcia z Interem, które rozstrzygnie, która z drużyn będzie rozstawiona w losowaniu 1/8 finału Champions League. "Królewskim" do wygrania grupy wystarczy choćby remis. Pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 21:00.

Zobacz też:
Zwrot akcji ws. Ousmane Dembele. Zaskakujące doniesienia napływają z Hiszpanii
Do obsadzenia pozostało pięć miejsc. Kto wciąż walczy o awans w Lidze Mistrzów?

Źródło artykułu: