Co dalej z obostrzeniami? "Obecne restrykcje to są pieszczoty"
Od 15 grudnia rząd wprowadza ograniczenia w liczbie kibiców na obiektach sportowych. Na tle Zachodu to wciąż bardzo liberalne. W Wielkiej Brytanii sportu na żywo nie obejrzy nikt, kto nie okaże paszportu covidowego.
Przy poprzednich falach pandemii takie liczby prowadziły do twardych lockdownów, zamykano restauracje, obiekty sportowe, a nawet lasy.
Obecnie jednak rząd podchodzi do tematu dużo bardziej liberalnie. - Obecne restrykcje to są w zasadzie pieszczoty - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty profesor nauk medycznych, Włodzimier Gut, specjalista w zakresie mikrobiologii i wirusologii, pracownik naukowy Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
"Przechorują to się uodpornią"
Rosnąca liczba zakażonych to oczywiście nie tylko problem naszego kraju. Różne państwa w różny sposób starają się jednak walczyć z sytuacją.
W Wielkiej Brytanii na stadiony i obiekty sportowe nie wejdzie nikt, kto wcześniej nie okaże paszportu covidowego. A w Polsce 30 procent wypełnienia stadionu wciąż nie podlega żadnym restrykcjom. Dopiero nadmiarowe osoby, przekraczające ten próg, będą musiały okazywać stosowne certyfikaty.
- Z punktu widzenia wirusologa, mieszanie populacji prowadzi do utrzymania wysokiego poziomu zakażeń - mówi nam prof. Włodzimierz Gut.
W Polsce jednak wszelkiego rodzaju obostrzenia spotykają się z bardzo dużym oporem społecznym. Przyznają to zresztą sami rządzący: - Jesteśmy kulturalnie inaczej uwarunkowani, od wielu lat mamy w genach gen sprzeciwu - mówił na antenie RMF FM wiceminister zdrowia Waldemar Kraska w odpowiedzi na pytanie o kolejne restrykcje. Uwagę na to zwraca także prof. Włodzimierz Gut.
- Jeżeli chodzi o sposoby działań, to wszystko zależy od kilku czynników takich jak odsetek osób zaszczepionych, ale też akceptacji szczepień w danym obszarze, jak i sytuacji epidemiologicznej. Ostatnim elementem są też oczywiście decyzji polityczne - podkreśla.
W ten sposób, podczas gdy w wielu zachodnich państwach sięga się po naprawdę "ciężką artylerię" w walce z pandemią, jak chociażby w Austrii, gdzie od 1 lutego 2022 szczepienia będą obowiązkowe, a za zlekceważenie nakazu grozić będzie grzywna w wysokości 3600 euro, u nas zmniejsza się pojemność stadionów z 50 procent do 30. I to tylko jeżeli chodzi o osoby niezaszczepione.
Co więcej, tego typu restrykcje są w zasadzie tylko teoretyczne. Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Ochrony Danych Osobowych, w Polsce nie ma podstawy prawnej, która umożliwiałaby organizatorom takich wydarzeń, jak choćby ostatni Puchar Świata w skokach w Wiśle, sprawdzanie certyfikatów covidowych.
Restrykcje w Polsce na tle wielu innych państw są łagodne nie tylko dla społeczeństwa, ale i dla samych sportowców. U nas nikt za bardzo nie wnika, czy dany zawodnik był szczepiony, czy też nie.
Zupełnie inaczej wygląda to choćby w USA. NBA twardo nakazała zaszczepić wszystkich koszykarzy i nie ma wyjątków nawet dla największych gwiazd. Kyrie Irving, lider Brooklyn Nets, konsekwentnie odmawia przyjęcia preparatu, przez co możliwe, że już w tym sezonie nie zobaczymy go na parkietach najlepszej ligi świata.
Z kolei w Niemczech głośno ostatnio było o kilku piłkarzach Bayernu, którzy odmówili szczepienia. Niemiecki klub w związku z tym zadecydował o obniżeniu ich pensji.
W Polsce natomiast na razie mówi się o wprowadzeniu, od 1 marca, obowiązkowych szczepień dla nauczycieli, medyków oraz służb mundurowych. Kwestie sportu są bardzo daleko w kolejce.
Profesor Włodzimierz Gut zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden aspekt, który jak do tej pory nie był silną stroną naszego kraju.
- Decyzje zależą po pierwsze od skuteczności wdrażania systemu. Jeżeli tej skuteczności nie ma, to żadna metoda nie będzie metodą dobrą. Wówczas podejmowane decyzje mogą prowadzić do odwrotnego skutku - zaznacza.
- Jeśli chodzi o Polskę, to nie jesteśmy na dobrych pozycjach ani jeżeli chodzi o restrykcje, ani szczepienia. Obecne restrykcje to są w zasadzie pieszczoty, wszystko zostawia się w rękach organizatorów, a nie w rękach prawa - kończy nasz rozmówca.
Czytaj także:
- Jakub Świerczok na dopingu. Agent komentuje sprawę
- Miał być gwiazdą, a jest niechciany. Gracz Realu Madryt zagra z Fabiańskim?