Nowe obostrzenia w Polsce. Ekspert ma wątpliwości

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: kibice Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: kibice Legii Warszawa

O czwartku obowiązuje w Polsce nowe rozporządzenie dotyczące organizacji imprez masowych. Ma to działać na wzór systemu obowiązującego w Anglii. Wątpliwości co skuteczności egzekwowania zasad ma wirusolog Paweł Grzesiowski.

W tym artykule dowiesz się o:

Czwarta fala pandemii koronawirusa w Polsce nie odpuszcza. Ministerstwo zdrowia regularnie informuje o ponad 20 tysiącach nowych przypadków zakażenia COVID-19 dziennie. Wprowadzane są nowe obostrzenia, która mają zatrzymać liczbę zachorowań i w głównej mierze dotyczą one osób niezaszczepionych.

Od czwartku 15 grudnia obowiązuje nowe rozporządzenie regulujące organizację imprez masowych, w tym meczów sportowych. Obowiązuje limit miejsc dla osób niezaszczepionych, ale do tej pory jedyną weryfikacją była deklaracja tego, że jest się zaszczepionym. W praktyce wyglądało to tak, że nikt tego nie sprawdzał, a wystarczyło jedynie zaznaczyć odpowiednią rubrykę w systemie sprzedaży biletów.

To ma się jednak zmienić. Od środy wszystkie osoby, które przy zakupie biletów zadeklarowały, że są zaszczepione przeciw COVID-19, zostaną poproszone o potwierdzenie tego faktu dokumentem. Samo oświadczenie już nie wystarczy.

ZOBACZ WIDEO: Były skoczek komentuje słowa oburzonego Małysza. "Dzisiaj kombinezony są na limicie"

Podobne rozwiązanie obowiązuje w Anglii. Tam do użycia wchodzi aplikacja z paszportem covidowym, który trzeba pokazać m.in. przy wchodzeniu na stadion od najbliższej kolejki Premier League. Jak to będzie wyglądać w Polsce? Wątpliwości ma Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.

- W dalszym ciągu nie znamy szczegółów jak mamy to sprawdzać. Ma być aplikacja na telefon komórkowy, skaner kodów QR, ale ten skaner od dawna już jest. Pytanie, co będzie, jak ktoś odmówi pokazania certyfikatu. Jak rozumiem interpretację tego rozporządzenia, ta osoba, która nie okaże certyfikatu, jest wliczona do limitu - powiedział Grzesiowski portalowi WP SportoweFakty.

- Największym problemem jest to, że przepis wchodzi w niejasny sposób. Powinno być jasno powiedziane, że certyfikat sprawdzany jest przy użyciu danej aplikacji. Brak potwierdzenia oznacza, że osoba wchodzi do limitu, a to jest rozmyte do granic możliwości, bo ludzie nie do końca ogarniają ten system. Potrzeba byłoby kilku tygodni, by to funkcjonowało dobrze. To wymaga przygotowania, a jeśli puszcza się to z dnia na dzień, to nie wiadomo, jak to będzie działać - dodał.

Jak będą sprawdzane limity? O tym mówił rzecznik ministerstwa zdrowia podczas konferencji prasowej.

- Jeżeli od 15 grudnia wchodzą ostrzejsze limity do 30 proc. do restauracji, hoteli, będzie wskazanie, że jeżeli klient zechce wejść ponad limit, jest obowiązany pokazać certyfikat covidowy. Czyli klient jest zobowiązany, jeśli zechce wejść. Jeżeli nie, nie musi niczego okazywać - powiedział Andrusiewicz. Taki sam limit obowiązuje przy obiektach sportowych. Zwiększenie limitu możliwe tylko dla osób zaszczepionych i zweryfikowanych za pomocą certyfikatu COVID-19.

Grzesiowski ma również wątpliwości dotyczące tego, jak egzekwowane będą przepisy. - Limit będzie wyznaczony przez osoby, które nie mają certyfikatów lub nie okazały ich. Pytanie, co będzie, kiedy pojawi się jedna osoba ponad limit, która będzie chciała wejść i zapyta, na jakiej podstawie nie jest wpuszczona. Dla organizatorów będzie problem z egzekwowaniem tego, bo - tak jak inne przepisy - ten też jest miękki - stwierdził.

Przy tak duże liczbie dziennych nowych przypadków konieczne jest zapewnienie bezpieczeństwa. W tym ma pomóc właśnie egzekwowanie przepisów i obostrzeń, z czym w ostatnich miesiącach były problemy.

- Teraz wystarczy słowna deklaracja o szczepieniu, a powinno być tak, że od dziś nie tylko trzeba to zadeklarować, ale przy wejściu okazać certyfikat. To należy wprowadzić, ale zobaczymy, jak organizatorzy imprez, hotelarze czy restauratorzy do tego podejdą. Jeśli ktoś nie potwierdzi faktu zaszczepienia, nie powinien być wliczony do "bezlimitowców" - przyznał.

Unijny Certyfikat COVID (UCC) jest wydawany:

[list]

  • osobie zaszczepionej, tj. osobie której wystawiono zaświadczenie o wykonaniu szczepienia ochronnego przeciwko COVID-19 szczepionką, która została dopuszczona do obrotu w Unii Europejskiej i upłynęło co najmniej 14 dni od wykonania tego szczepienia;

  • osobie, która otrzymała negatywny wynik testu PCR lub antygenowego na obecność koronawirusa (czas ważności certyfikatu w Polsce to 48 h);

  • osobie, która wyzdrowiała po COVID-19 (jego UCC będzie ważny od 11 do 180 dnia od uzyskania pozytywnego wyniku testu PCR).

  • [/list]
    Obostrzenia obowiązywać mają do 31 stycznia.

    Czytaj także:
    Niemcy zaniepokojeni. Przyjrzyj się zachowaniu "Lewego"
    Kucharski zabrał głos ws. Vukovicia. Jego słowa mówią wszystko

    Źródło artykułu: