Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jak wygląda obecnie pana sytuacja zdrowotna po kontuzji?
Joseph Ceesay, piłkarz Lechii Gdańsk: Obecnie z moim zdrowiem wszystko jest w porządku. Jestem po trudnych dwóch miesiącach, aczkolwiek teraz jestem gotowy na sto procent i cieszę się z mojego powrotu.
Czy ze względu na pana formę sprzed kontuzji, zdarzyła się ona w najgorszym możliwym momencie?
Zgodzę się z tym, czuje podobnie. Moja forma tuż przed kontuzją była naprawdę dobra i łapałem odpowiedni rytm gry, niestety przydarzyła się kontuzja. Był to bardzo zły moment.
Bez pana Lechia zdobywała dużo punktów, wygrywała mecz za meczem. Było to zaskoczenie, że jest aż tak dobrze?
Niekoniecznie, nie nazwałbym tego zaskoczeniem. Wiedziałem doskonale, że moi koledzy z zespołu to bardzo dobrzy piłkarze, prezentujący wysoki poziom. Nie jestem więc mocno zaskoczony z tego powodu, że grali tak dobrze.
Można porównać obecną Lechię i tę z początku sezonu?
Przede wszystkim nie uważam, że jako drużyna graliśmy słabo na początku sezonu. Teraz poszliśmy w trochę inną stronę niż wtedy, próbujemy bardziej kontrolować grę. Wcześniej również mieliśmy spotkania w których dominowaliśmy, ale nie mieliśmy szczęścia. Obecnie bardzo podoba mi się duch drużyny, atmosfera jest świetna i gramy bardzo fajną piłkę. To idzie w dobrą stronę.
Gracie futbol który chce się oglądać?
Tak, dokładnie. Mamy w zespole jakość i chcemy to wykorzystać. Liczę na to, że będziemy grać dobrze i kibice będą zadowoleni z naszej gry.
Jak wygląda u was rywalizacja na skrzydłach?
Z pewnością mamy tam bardzo dobrych piłkarzy, podobnie jak na każdej pozycji. Ja chcę pokazać ze swojej strony co potrafię i w jaki sposób mogę się przysłużyć zespołowi i od trenera zależy kto zagra, a kto nie.
Jako skrzydłowi macie też jeszcze nowe zadanie. Tylko trzy gole dzielą Flavio Paixao od 100 bramek w PKO Ekstraklasie, a trzeba go obsłużyć na boisku.
Wiemy to, niezależnie od tego zawsze zadaniem skrzydłowego jest stworzenie sytuacji bramkowej. Na pewno fajną sprawą byłoby asystowanie Flavio przy jego setnej bramce.
Za wami trudne spotkanie, które zaczęliście podobnie jak z Rakowem, jednak druga połowa była totalnie inna.
Dokładnie, taka jest piłka nożna - czasami się wygrywa, innym razem się przegrywa. Nie można w każdym meczu grać tak, jak by się chciało. Oczywiście wszyscy w klubie jesteśmy zawiedzeni tym, jak to wyglądało i chcemy o tym zakończyć.
Straciliście już piąty raz z rzędu pierwszego gola. Zapewne łatwiej byłoby wam grać, gdybyście tego unikali.
Na pewno nie jest to coś, co byśmy chcieli. Straty pierwszej bramki są odczuwalne, ale zawsze staramy się grać tak, by wygrać mecze i często to nie ma znaczenia, że rywal strzela pierwszego gola. Trener Kaczmarek za każdym razem przygotowuje taktykę, zgodnie z którą mamy grać o zwycięstwa i taki jest nasz cel. W piłce nożnej czasami trzeba przełknąć gorycz porażki, ale nie zmienia to naszego celu odnośnie kolejnych spotkań.
W ostatnim meczu 2021 roku zagracie z niepokonaną w Płocku Wisłą. Będzie trudno?
Na pewno nie będzie łatwo, w PKO Ekstraklasie każdy mecz jest wymagający. My oczywiście jedziemy do Płocka z myślą, by wygrać to spotkanie i to nasz cel na sto procent. Wisła gra u siebie bardzo dobrze, czuje się bardziej pewna siebie przed własnymi kibicami.
Musicie się mocno skupić, znów zagracie na placu budowy w Płocku, bo tak wygląda obecnie stadion Wisły.
Grałem już w Płocku w ostatnim sezonie i to pamiętam, wówczas wygraliśmy w Płocku i dobrze wspominam grę tam. Nie będzie to dla mnie nic nowego.
Jest pan już jakiś czas w Polsce. Jak się pan czuje w naszym kraju?
Na pewno od czasu gdy tu się znalazłem mocno poznałem Polskę. Za mną pierwsze lato, które spędziłem w bardzo miły sposób i właśnie Gdańsk szczególnie sobie upodobałem. Nie odczuwam jednak wielkich różnic pomiędzy Polską, a Szwecją. Zwyczaje w obu krajach też są podobne. Największą różnicą jest język, który jest trudny do nauki. Poznałem już jakieś słowa po polsku i idzie to powoli do przodu.
Rozumie pan już odprawy trenera po polsku?
To wygląda tak, że trener mówi też w języku angielskim i bardziej rozumiem wszystko właśnie w tym języku. Powoli łapię też polskie zwroty, od razu po przyjeździe do Polski zacząłem uczyć się piłkarskiego języka i to mi również pomaga.
Czytaj także:
Efekt nowej miotły pomoże Termalice?
Legia negocjuje duży transfer
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak Lewandowski to trafił?! Kapitalny strzał!