Młody skrzydłowy ma w tym sezonie 6 bramek i 4 asysty w PKO Ekstraklasie. Jego talent eksplodował na dobre i dziś jest pierwszoplanową postacią "Kolejorza". Od razu też jednak wzbudził ogromne zainteresowanie na rynku transferowym i na Bułgarską zaczęły spływać konkretne oferty.
Jakuba Kamińskiego widziałyby u siebie m. in. kluby Bundesligi - Borussia Dortmund, RB Lipsk czy VfL Wolfsburg. Jeśli Lechowi się poszczęści, to sprzedając 19-latka, może pobić nawet transferowy rekord i zarobić na tym piłkarzu więcej niż na Jakubie Moderze, gdy ten odchodził do Brighton and Hove Albion. Wychowanek Warty kosztował "Mewy" 11 mln euro.
Dziś jednak w stolicy Wielkopolski robią wszystko, by na stulecie klubu drużyna Macieja Skorży wywalczyła mistrzostwo Polski. - Chcę, żeby Kamiński został z nami do końca sezonu. To jest kluczowe. Wiem, że z każdym dniem zbliżamy się do momentu, w którym ten zawodnik opuści klub, ale nie chciałbym go stracić aż do ostatniej kolejki trwającego sezonu. Wierzę, że tak będzie - przyznał otwarcie trener.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Komentator oszalał. Gol "stadiony świata"
Umowa młodego skrzydłowego z dotychczasowym pracodawcą obowiązuje do połowy 2024 roku. Niewykluczone, że jego przyszłość rozstrzygnie się już zimą, lecz faktyczne odejście nastąpi dopiero po sezonie 2021/2022.
- Jestem przekonany, że cokolwiek się wydarzy w kwestii przyszłości Kuby, nie wpłynie to na jego postawę do końca obecnych rozgrywek - zaznaczył Skorża.
Mocny nacisk na cel sportowy Lecha nie może dziwić. W przyszłym roku czeka go wielki jubileusz, do tego na jakiekolwiek trofeum poznaniacy czekają od 2015 roku, gdy wywalczyli ostatni jak dotąd tytuł mistrza Polski.
Czytaj także:
Szczegółowy terminarz 1/8 finału Ligi Mistrzów. Hit już pierwszego dnia!
Piętrzą się problemy Warty Poznań. Straciła dwóch kluczowych piłkarzy