W niedzielę "Kolejorz" grał na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Drużyna gospodarzy musiała gonić wynik od 36. minuty, gdy Jesus Jimenez wpisał się na listę strzelców. Tuż przed przerwą do wyrównania doprowadził Nika Kwekweskiri.
Po zmianie stron było bardzo dużo przerw w grze. Arbitrem głównym był Jarosław Przybył z Kluczborka. W 66. minucie 45-latek zgłosił kontuzję mięśniową. Przybył musiał opuścić boisko i po niewielkim zamieszaniu zastąpił go sędzia techniczny Albert Różycki.
Podobna sytuacja miała miejsce w trakcie sobotniego spotkania Śląska Wrocław z Cracovią (0:2). Kontuzji nabawił się Michał Pierściński, który zszedł z murawy przy pomocy sztabu medycznego. Obowiązki sędziego liniowego przejął Szymon Łężny.
Lech Poznań do samego końca walczył o komplet punktów. Sędzia Różycki postanowił doliczyć aż 13 minut. Po błędzie bramkarza gola na wagę trzech punktów strzelił Antonio Milić. Podopieczni Macieja Skorży ostatecznie zwyciężyli 2:1 i umocnili się na pozycji lidera PKO Ekstraklasy.
Czytaj także:
95 minut bezradności Pogoni Szczecin. "Nie możemy być zadowoleni"
Przedświąteczne emocje w Łęcznej, Górnik znów zaskoczył wyżej notowanego rywala
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Komentator oszalał. Gol "stadiony świata"