Pierwszy oddał Sebastian Kowalczyk w przedostatnim kwadransie, ale jego jakość była opłakana. Dopiero w doliczonym czasie Konstantinos Triantafyllopoulos oddał soczyste uderzenie i uratował nim remis 1:1. W ten sposób twierdza Pogoni Szczecin pozostała niepodbita od początku sezonu, chociaż mocno pachniało koszmarnym wynikiem na zakończenie piłkarskiego roku.
- Naszym celem było zwycięstwo, a nie remis. Dlatego nie możemy być zadowoleni z wyniku. Gol Kostasa w ostatniej akcji meczu dał nam dużo radości, a to dlatego, że przez całe spotkanie nie mogliśmy przebić się przez obronę Warty. Nie jest łatwo grać z tak defensywnie nastawionym zespołem, który liczy na kontrataki i nasze błędy - mówi Dante Stipica, bramkarz Pogoni.
Warta Poznań grała konsekwentnie w obronie, poradziła sobie z prawie wszystkimi atakami Pogoni. Po raz drugi w sezonie odebrała punkty wiceliderowi PKO Ekstraklasy. Generalnie Zieloni po awansie do elity podzielili się "oczkami" z Portowcami trzy razy i tylko raz schodzili z boiska pokonani.
- Kto wie, może gdybyśmy wcześniej wyrównali, to wynik byłby znacznie lepszy. Najważniejsze jest to, że nie przegraliśmy ponownie na własnym stadionie. Jesteśmy tu mocni i niepokonani - mówi Chorwat.
- Teraz możemy jechać na urlopy, żeby odpocząć psychicznie i wrócić naładowani pozytywną energią. Mamy dobry zespół, który może walczyć o mistrzostwo Polski. Jesienią było kilka lepszych i gorszych momentów, ale ostatecznie będziemy po niej blisko lidera. Wiosną chcemy grać jeszcze lepiej - dodaje Dante Stipica.
Czytaj także: Koniec zwieńczył dzieło. Miedź Legnica zimuje na szczycie
Czytaj także: Ekstraklasa chwali się rekordem. Ma nową radę nadzorczą
ZOBACZ WIDEO: Jest na ustach całego świata. Co za gol!