Radosław Majdan wskazał nowego selekcjonera. "Prędzej czy później dostanie szansę"

Instagram / https://www.instagram.com/r_majdan / Na zdjęciu: Radosław Majdan z rodziną w Tajlandii
Instagram / https://www.instagram.com/r_majdan / Na zdjęciu: Radosław Majdan z rodziną w Tajlandii

Radosław Majdan uważa, że Legia nie zdobędzie mistrzostwa Polski nawet w przyszłym sezonie. Były bramkarz podsumowuje piłkarski rok, mówi, kto mógłby poprowadzić reprezentację i komentuje sprawę "lex TVN".

[b]

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Co pan myśli o Legii?[/b]

Radosław Majdan: Myślałem, że zwycięstwo z Zagłębiem Lubin (4:0) było zażegnaniem kryzysu mentalnego. Okazało się, że nie, że to Zagłębie jest tak słabe.

Co będzie dalej z mistrzem Polski?

Drużyna nie poradziła sobie z porażkami, presją, oczekiwaniem mediów i kibiców. Wydaje mi się, że to presja fanów, pod wpływem złych wyników, bardzo przytłoczyła piłkarzy. Dobre nastawienie legionistów kończyło się w momencie straty pierwszej bramki. Później strach zaglądał zawodnikom w oczy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak Lewandowski to trafił?! Kapitalny strzał!

Kto najbardziej rozczarował?

Na pewno wielu piłkarzy pod względem sportowym, ale Legia jako zespół wyglądała w ostatnich miesiącach bardzo źle. Po przechwycie piłki jej zawodnicy nie dążyli do szybkiego ataku. Gdy ją tracili, dawali rywalom za dużo przestrzeni. W drużynie brakuje wiary. Potencjał ludzki jest niesamowicie słaby. Legia gra naiwnie, przypomina to trochę postawę beniaminków.

Największym problemem drużyny jest poziom zawodników czy jednak ich nastawienie mentalne?

Z doświadczenia wiem, konkretnie z Polonii Warszawa, że gdy zaczynasz przegrywać mecz za meczem, masz siódmą, ósmą porażkę z rzędu, to bardzo trudno wyjść z dołka. Potrzeba trenera, który dobrze zarządza kryzysem, który oczyści głowy, odpowiednio zmotywuje i przywróci wiarę zawodnikom w ich umiejętności.

Legia będzie się bić o utrzymanie?

Sporo o tym myślałem i nie mieści mi się to w głowie. Kilka miesięcy temu nikt by w to nie uwierzył, ale teraz? Zbawieniem dla Legii jest fakt, że skończyła się runda. Gdyby Legia miała grać dalej, bez przerwy, bez resetu, to bezwzględnie broniłaby się przed spadkiem z ligi. Drużyna jest obecnie tak głęboko w czarnej dziurze, że bez zmiany układu zespołu, ruchów transferowych w jedną i drugą stronę, odpoczynku po prostu nie ruszą.

Rozmawiamy głównie o drużynie, a gdzie bardziej potrzebne są zmiany - w szatni czy gabinetach?

Nie wiem, kto podpowiada prezesowi Mioduskiemu, ale wydaje mi się, że prezes ma nie najlepszych doradców. Zastanawiam się, kto podsunął prezesowi pomysł choćby wywiadu o trenerze Marku Papszunie, którego udzielił godzinę przed meczem drużyny prowadzonej przez innego szkoleniowca. Widać gołym okiem, że ta osoba nie ma pojęcia o futbolu i funkcjonowaniu w piłkarskim środowisku.

Nawet sam trener Marek Papszun czuł ogromne zakłopotanie, odpowiadając na słowa Dariusza Mioduskiego w rozmowie w Liga+ Extra.

Ten feralny wywiad stworzył więcej kłopotów wizerunkowych Legii niż jej pomógł. Nie ściągnięto złej atmosfery z trybun, z szatni. Nawet gdyby prezes Mioduski powiedział teraz, że nowym trenerem Legii będzie Pep Guardiola czy Jurgen Klopp, to kibice i tak nie zmieniliby podejścia. Ich nastroje mogą poprawić jedynie dobre wyniki na boisku, a nie kuriozalne wypowiedzi prezesa.

W Legii brakuje pokory?

Zdecydowanie. Prezes Mioduski powiedział kiedyś, że Lech nigdy nie będzie Legią. Chociaż rozumiem kontekst, to jednak takich rzeczy się nie mówi. Miałem prezesa za rozsądniejszego człowieka pod względem publicznych wypowiedzi w tego typu sprawach. Być może dopadł go grzech pychy. Sport jest brutalny i za trzy lata to ludzie z Lecha mogą tak stwierdzić. Przed Legią ciężka praca, by naprawić to, co zostało zniszczone. Klub z Warszawy jest dziś w bardzo złym stanie. Jestem przekonany, że Legia nie ma szans na mistrzostwo Polski także za rok. Nie da się tego wszystkiego tak szybko odbudować. Choć - z drugiej strony - Legia jest jednym z najlepszych i najbardziej utytułowanych klubów w Polsce, więc na pewno prędzej czy później sytuacja w zespole wróci do normalności, co też jest potrzebne naszej lidze.

Pan kiedyś zarobił w głowę od kibiców?

W Grecji musieliśmy czekać pięć godzin w autokarze. Kibice PAOK-u wściekli się, gdy przegraliśmy z ostatnim zespołem w lidze, czekali na nas pod stadionem. W Turcji fani też na nas czekali na mieście, ale obyło się bez kar cielesnych.

Kilku zawodników Legii zostało natomiast poturbowanych przez swoich fanów, którzy wtargnęli do autokaru drużyny po meczu z Wisłą Płock (0:1). Jak takie sytuacje wpływają na zespół?

Piłkarze nigdy nie powinni doświadczać agresji ze strony kibiców. Niesie to za sobą tylko negatywne konsekwencje. Później, w czasie spotkania, zawodnik jest elektryczny. Analizuje, zamiast po prostu grać w piłkę, brakuje automatyzmów. Uważam, że niektórzy piłkarze Legii boją się dziś grać na swoim stadionie z powodu ostrej presji fanów.

Najdziwniejsze, że w Legii został pobity jeden z najbardziej zaangażowanych zawodników. Trudno wyobrazić sobie drużynę bez Luquinhasa. Widzę z boku, co dzieje się w tym zespole, i nie rozumiem wielu ruchów.

Legia pozbawiła się w tym sezonie głównego atutu - skutecznego napastnika, czyli Tomasa Pekharta. Czech został "skasowany", odebrano mu pewność siebie, sadzając go na ławce. Zespół nie ma prawego wahadła, Mattias Johansson to jednak nie ten poziom. Kacper Skibicki jest młody, może lepiej byłoby go wypożyczyć? Zespół pozbył się Antolicia i Vesovicia. OK, to zawodnicy zagraniczni, ale mieli Legię w sercu. Za nich przyszli Lirim Kastrati i Igor Kharatin, i się nie sprawdzili.

Bardzo dziwi mnie polityka zatrudniania trenerów. W przeszłości pracowali w Legii szkoleniowcy, którzy nie powinni się tam znaleźć. Klub zdobywał mistrzostwa, ale jednak regularnie zawodził w europejskich pucharach. Choć ponowne zatrudnienie "Vuko" jest moim zdaniem bardzo dobrym rozwiązaniem.

A Lechowi Poznań łatwiej być liderem, ponieważ wszystko kręci się wokół kryzysu Legii?

Niekoniecznie. Lech był pod wielką presją, może już o tym nie pamiętamy. Zaczęli rundę od 0:0 z Radomiakiem u siebie. Nie było dopingu w Poznaniu, frekwencja kulała, fani mieli ogromne pretensje to prezesów i piłkarzy za ostatni sezon, a zawodnicy swoją grą to odwrócili. W klubie zrobiono bardzo dobre transfery. Lech ma obecnie równorzędnych piłkarzy na wielu pozycjach, co może rodzić konflikty, ale tak się nie dzieje.

Maciej Skorża dobrze zarządza drużyną i podjął kilka kluczowych decyzji. Dał opaskę kapitańską Mikaelowi Ishakowi, wprowadził rotację, co sprawiło, że wszyscy piłkarze czują się potrzebni. Zrobił też coś, czego nie musiał. Wpuścił na boisko, i to w meczu z Legią, Kwekweskiriego - zaraz po tym, gdy ten rozbił samochód po jeździe pod wpływem. Oczywiście nie popieramy zachowania Gruzina. Trener mógł go śmiało "skasować" za taki wybryk.

Porównując - w Legii też pojawił się problem, trener Czesław Michniewicz nie wziął do Gliwic czterech zawodników i do dziś, oprócz plotek o libacjach alkoholowych, nikt z nas nie wie, co tak naprawdę się stało.

Lech będzie mistrzem?

Lech i Pogoń to zespoły, które ogląda się najprzyjemniej. No i Radomiak, który obok Lecha to dla mnie największe zaskoczenie. Nie można zapomnieć również o Stali Mielec. Druga część jesieni to był czas Pogoni. Do dobrej gry w defensywie doszła ofensywa. Drużyna zaczęła stwarzać więcej sytuacji i je wykorzystywać. Transfer Kamila Grosickiego dużo dał, Pogoń przyspieszyła grę z przodu. "Portowcy" będą najpoważniejszym rywalem dla Lecha w walce o tytuł.

Grosicki już się odbudował?

Czas działa na jego korzyść. Szkoda, że w pewnym momencie miał kontuzję, ale teraz "łapie" liczby. Rozkręcił się, asystuje, zdobywa bramki. Wykonał najwięcej kluczowych podań w całej lidze, dokładnie osiem, po których jego koledzy powinni strzelić gola. Jeżeli "Grosik" dalej będzie prezentował taką formę, to powinien bezwzględnie dostać powołanie do reprezentacji Polski. Zwłaszcza że mamy w kadrze problemy ze skrzydłowymi.

Kamil Jóźwiak mało gra w Derby, Przemysław Płacheta długo był w "szafie" w Norwich.

Grosicki nie jest słabszy od tych, którzy są do kadry powoływani, a ma na pewno większe doświadczenie. Zobaczymy, czy zmieni się selekcjoner.

A powinien?

Jeżeli nie awansujemy na mundial w Katarze - zdecydowanie tak. Liczby są dla Paulo Sousy brutalne. Gdyby nie Robert Lewandowski, to nie zajęlibyśmy w grupie nawet drugiego miejsca. Nie mamy zawodników do gry wahadłami. Opowieści Sousy długo trwają. Mieliśmy wrażenie, że szło to w dobrym kierunku, ale minął prawie rok, odkąd Sousa pracuje w PZPN, a my oczekujemy czegoś więcej. Ta drużyna to jedna wielka niewiadoma. I nigdy nie zrozumiem, dlaczego Piotr Zieliński został pozbawiony poprowadzenia drużyny jako lider w meczu z Węgrami w Warszawie (1:2), gdy nie było w składzie Glika, Lewandowskiego i Krychowiaka. To mogło Zielińskiemu bardzo pomóc. Natomiast jeżeli zmieni się selekcjoner, to bardzo prawdopodobne, że zmieni się również system gry.

Jak nie Sousa, to kto?

Maciej Skorża? Ale zdaję sobie sprawę, że w tym momencie jest dla kadry nieosiągalny. Jeżeli dalej będzie pracował w Lechu z takimi sukcesami, to prędzej czy później zostanie selekcjonerem. Ze wszystkich polskich trenerów ma największe doświadczenie. Był już w kadrze jako asystent, zdobył trzy mistrzostwa Polski, prowadził drużynę olimpijską Emiratów Arabskich. Zaimponował mi sposobem pracy w Lechu i stylem, w jakim gra "Kolejorz". W pewnym momencie mówiło się też o Marku Papszunie, ale jak wszyscy wiemy, trener na 99 procent od czerwca poprowadzi Legię.

Przejdziemy Rosję w barażach o mistrzostwa świata?

Znowu mieliśmy trochę szczęścia w losowaniu. Rosjanie są w naszym zasięgu. Wszystko zależy od tego, jaką drużynę zobaczymy. Czy kadrę z meczów z Hiszpanią (1:1) czy Anglią (1:1), lub... z pozostałych kiepskich spotkań. Rosjanie są trochę tacy jak my. Mogą zagrać świetny mecz, by za dwa dni z tym samym przeciwnikiem wypaść przeciętnie.

Obecny rok nasz najlepszy piłkarz, Robert Lewandowski, kończył z kolejnymi rekordami zdobytych bramek. Zasłużył na Złotą Piłkę?

Miał fenomenalny, kolejny rok i na pewno może czuć się rozczarowany drugim miejscem w tym plebiscycie. Pewnie zmiana klubu dałaby mu możliwość wygrania Złotej Piłki. Cierpi chyba na tym, że Bayern, mimo iż jest wielkim klubem, to jednak nie Barcelona, PSG, Real Madryt czy Manchester City. Ale wydaje mi się, że kolejny rok będzie jeszcze lepszy w wykonaniu Roberta i kto wie? W tym momencie doprowadził swoją grę do perfekcji.

Ostatnie wydarzenia w sporcie śledził pan z Tajlandii. Wyjechaliście tam z rodziną na miesiąc.

I nawet zrobiliśmy w tym roku wcześniej wigilię, bo 14 grudnia. Stasiek i Tadek chcieli mieć wigilię z choinką, z dziadkami, nam też zależało, by spotkać się ze wszystkimi przy jednym stole. Do 15 stycznia jesteśmy w Phuket, tutaj raczej nie będziemy ubierać choinki, choć w hotelu stoi kilka przystrojonych. W piątek 24 grudnia zjemy na pewno wspólnie kolację, lecz trochę w innym klimacie. Bez dwunastu potraw, bardziej na luzie, w krótkich spodenkach.

Widziałem, że z daleka mocno angażował się pan także w sprawę "lex TVN".

Tak, ponieważ cała ta sprawa mocno mnie bulwersuje z powodu ataku na wolne media. Odwracamy się również od naszego największego koalicjanta, czyli Amerykanów. Biorąc pod uwagę, że od Unii Europejskiej cały czas się oddalamy, dziwi mnie brak instynktu samozachowawczego. Problemy, które tworzą się na granicy z Białorusią, jeszcze do nas wrócą i za chwilę może dojść do sytuacji, że zostaniemy sami. Kto nam wtedy pomoże? Węgrzy? Nie sądzę.

Co pan ma na myśli?

Joe Biden, prezydent USA, podczas swojej kampanii w Filadelfii powiedział do swoich wyborców, że martwią go powstające reżimy w Europie. Obok Białorusi i Węgrów wymienił Polskę. Najgorsze, że jeśli nasz prezydent nie zawetuje ustawy "lex TVN", to być może powstanie precedens do zaatakowania kolejnych mediów. Przede wszystkim narazimy się jednak Amerykanom, a grupa Discovery jest jedną z największych amerykańskich inwestycji w Polsce.

Politycznie się zrobiło na koniec.

Bo człowiekowi nerwy puszczają. Kiedyś mówiło się, że sport jest poza polityką, a dziś całe nasze życie się upolityczniło, sport również. Wszyscy śledzimy to, co dzieje się w naszym kraju. Osobiście martwię się, w jakim kierunku to zmierza.

Ale może na chwilę odłóżmy te sprawy na bok. Zbliża się Wigilia, dlatego życzę wszystkim czytelnikom WP oraz kibicom wesołych i spokojnych świąt. Wielu pozytywnych emocji na naszym piłkarskim podwórku i awansu reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Katarze. Wszystkiego dobrego!

Adwokat Lewandowskiego ostro o Kucharskim. "Frajerska metoda działania"

Mateusz Skwierawski: Lewandowski już nie potrzebuje 5 goli w 9 minut [OPINIA]

Źródło artykułu: