[tag=11703]
Paulo Sousa[/tag] w świątecznym czasie zrobił Polakom "prezent". Selekcjoner kadry na trzy miesiące przed barażami o mistrzostwa świata w Katarze porozumiał się z Flamengo Rio de Janeiro. Wkrótce ma podpisać kontrakt z brazylijskim klubem. Zagraniczne media podają, że zespół przejmie od stycznia 2022 roku.
Głos w tej sprawie zabrał Zbigniew Boniek, który w niedzielny wieczór rozmawiał z Romanem Kołtoniem w programie "Prawda Futbolu". Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w swojej wypowiedzi nawiązał też do Leo Beenhakkera - trenera Biało-Czerwonych w latach 2006-2009. - Holender pod koniec swojej pracy w Polsce wszystko olewał - stwierdził Boniek podczas transmisji.
Nie spodobało się to Janowi de Zeeuwowi. Ten piastował stanowisko dyrektora naszej kadry za kadencji Beenhakkera, a także pilnował interesów swojego rodaka. - Słowa Bońka są skandaliczne. Cały czas od pierwszych dni, gdy Beenhakker był trenerem reprezentacji Polski, on atakował go zza pleców. Już w pierwszych dniach Boniek próbował interweniować, rozmawiać z Michałem Listkiewiczem - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!
Pewne zdania wypowiedziane przez Zbigniewa Bońka podczas transmisji były dość kontrowersyjne. Zaskoczyć mogły też reakcje Romana Kołtonia, który w dość nieoczekiwanych momentach zgadzał się z byłym prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. - Jestem bardzo wkur... gdy mówię o kłamstwach Bońka. Podobnie działa jego marionetka Roman Kołtoń - powiedział de Zeeuw.
- W ubiegłym roku pokazywał w telewizji fałszywy kontrakt Beenhakkera, według którego Leo zarobił niebotyczną sumę. Kwota, która padła, była fałszywa. Kołtoń jest uzależniony od Bońka. Ja nie oglądałem niedzielnego wywiadu. Nie oglądam Kołtonia, bo wiem, że jest on zaprogramowany przez Zbigniewa Bońka - dodał.
Były dyrektor kadry stwierdził, że zatrudnienie Paulo Sousy było sporym błędem poprzednika Cezarego Kuleszy. Tak samo jak inne jego decyzje, w tym zakontraktowanie Jerzego Brzęczka. - On był średnim trenerem. Zakwalifikował się jednak do mistrzostw Europy, a pan Boniek zatrudnił szkoleniowca, który nie miał dużo doświadczenia jeśli chodzi o reprezentację - ocenił.
Jan de Zeeuw przyznał, że wraz z Leo Beenhakkerem dalej śledzą polską piłkę. Zdaniem naszego rozmówcy, Boniek mało robił jako działacz po zakończeniu piłkarskiej kariery. Przypomniał też o 2007 roku, kiedy to UEFA wytypowała nasz kraj do organizacji Euro 2012.
- Leo często się go pytał: "Zbyszek, ty zawsze siedzisz i krytykujesz nas, dlaczego nie pomagasz?". On nie miał czasu. Kto poleciał do Cardiff, gdy Listkiewicz do mnie dzwonił? Mówili: "wy macie Bońka, ale ten patrzy na Włochy i nie pomaga". Dlatego był fałszywym "pseudoprezesem" - podsumował.
Zobacz też:
Tak Paulo Sousa pożegnał się z drużyną
Świat piłki ma problem z Lewandowskim. Polak znów został upokorzony [OPINIA]