Kozłowski nie popełnił kardynalnego błędu. "Mogłoby to zachwiać jego karierą"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kacper Kozłowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kacper Kozłowski

Było już kilka hucznych transferów z PKO Ekstraklasy do Premier League. Nie wszystkie jednak kończyły się happy endem. Z głową rozegrał to Kacper Kozłowski, a zdaniem Włodzimierza Lubańskiego pomocnik odnajdzie się w Royal Union Saint-Gilloise.

W środę Kacper Kozłowski rozpoczął nowy etap w swojej karierze. Osiemnastoletni pomocnik z Pogoni Szczecin trafił do Brighton and Hove Albion, które chętnie stawia na Polaków. Przecież rok temu ekipę "Mew" zasilili Jakub Moder oraz Michał Karbownik. Dla tego drugiego pośpiech okazał się być zgubny.

Były defensor Legii Warszawa nie zadebiutował w Premier League. W środę po raz pierwszy od września ubiegłego roku zagrał w barwach Olympiakosu Pireus, do którego trafił latem. Kozłowski zrobił jednak sobie przystanek jakim jest Royal Union Saint-Gilloise. Jego decyzję pochwalił Włodzimierz Lubański.

- Pójście zaraz bardzo wysoko i gra w lidze angielskiej z tymi najlepszymi w świecie piłkarzami mogłaby zachwiać jego karierą. Zresztą mamy takie przykłady jak Bartosz Kapustka czy inni chłopacy, którzy poszli za wysoko. Wydaje mi się, że to jest mądra decyzja, która pozwoli mu wejść spokojnie na ten najwyższy poziom europejski - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki

Włodzimierz Lubański zna Belgię jak własną kieszeń. Przecież mieszka tam od 1975 roku, a kibice KSC Lokeren znają go świetnie. Były reprezentant Polski stwierdził, że Royal Union Saint-Gilloise to dobry wybór dla tak perspektywicznego zawodnika. Nowy zespół Kacpra Kozłowskiego prowadzi w tabeli Eerste klasse A i ma siedem punktów przewagi nad wiceliderem Club Brugge.

- Oni preferują futbol bardzo ciekawy, ofensywny. Wydaje mi się, że Kozłowski może się bardzo ładnie dopasować i może to być etap w jego karierze, gdzie będzie miał przyjemność z tego, żeby pójść piętro wyżej. To jest, wydaje mi się, dobry kierunek - powiedział.

- W tej chwili ta drużyna gra najciekawszą piłkę. Zresztą potwierdzone to jest przez wielu dziennikarzy czy moich byłych kolegów z boiska. Stwarzają dużo sytuacji bramkowych. Myślę, że nasz piłkarz może się tam dobrze sprawdzić - dodał.

Szkoleniowcem Royal Union Saint-Gilloise jest Felice Mazzu, który urodził się w Charleroi. Właśnie prowadzenie zespołu z tego miasta dało mu dotychczas największą chlubę. Pracował tam przez sześć lat, a w 2017 został wybrany trenerem roku w Belgii. Potem trafił do KRC Genk, ale przygoda w tej ekipie nie trwała nawet sześć miesięcy.

W maju 2020 został zatrudniony w Royal Union Saint-Gilloise. W poprzednim sezonie wraz ze swoją drużyną awansował do najwyżej klasy rozgrywkowej w Belgii. - Sądzę, że doświadczenie Mazzu i jego sposób pracy z zawodnikami jest bardzo interesujący - ocenił Lubański.

- On z wielu zawodników, którzy grali w różnych klubach, doprowadził do bardzo wysokiego poziomu i dzisiaj jego napastnicy to rzeczywiście zawodnicy ligi belgijskiej na bardzo wysokim poziomie. Ma tam trzech, czterech piłkarzy, którzy strzelają mu bramki i to w imponujący sposób - podsumował.

Zobacz też:
Nieoficjalnie: Krzysztof Piątek znalazł nowy klub! Nie wraca jednak do Genoi
Wielki problem SSC Napoli. Piotr Zieliński na kwarantannie

Źródło artykułu: