"Odmawiam reprezentowania interesów reprezentacji tak długo, jak długo trwa reżim Łukaszenki. Niech żyje Białoruś" - taki wpis 14 sierpnia 2020 roku na swoim Instagramie zamieścił Ilja Szkurin. Na Białorusi w najlepsze trwały protesty przeciwko Aleksandrowi Łukaszence. Młody piłkarz nie wahał się ani chwili, by wyrazić swoje poparcie.
- Zrobiłem to, gdy zobaczyłem, jak do ludzi strzelano i rzucano granaty. Wtedy doszło do masowych represji i bezprawia władz. Zrobiłem to, co mogłem, by wesprzeć rodaków - mówił w rozmowie z rp.pl.
Talent, który mógł ujawnić się wcześniej
Szkurin urodził się 17 sierpnia 1999 roku w białoruskim Witebsku. Od najmłodszych lat wykazywał spory talent do piłki, ale i niepokorny charakter.
Na pewnym etapie kariery, gdy był jeszcze nastolatkiem, zaczął pomijać część treningów. Trenerowi tłumaczył, że nie są mu potrzebne. Ma też na koncie niedoszłą bójkę z kolegą z zespołu, czemu ostatecznie zdołali zapobiec szkoleniowcy, a nawet chwilowe porzucenie piłki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak załatwił brata w parterze. Musiał odklepać!
- Facet jest szybki, techniczny, dobrze radzi sobie z piłką przy nodze. Tylko jego charakter... - mówił w rozmowie z serwisem sport24.ru Walery Szaworow, jeden z pierwszych trenerów Szkurina. - Nie wiem jednak kim jest teraz. Nie utrzymujemy kontaktu - dodał.
Nie brakuje jednak również pochlebnych opinii od dawnych szkoleniowców. Choć i w nich można było znaleźć łyżkę dziegciu.
- Od razu dało się zauważyć, że bóg obdarzył go talentem do futbolu. Naprawdę wyróżniał się na tle rówieśników - mówił Siergiej Wiechtew, który trenował Ilję w Witebsku. - Gdyby jednak włożył więcej wysiłku w trening, ujawniłby swój talent jeszcze wcześniej - dodawał.
Podporządkowanie się, albo armia
Charakter Szkurina dał o sobie znać również, gdy ten był już profesjonalnym piłkarzem. Tym razem nie chodziło jednak o sprawy boiskowe, a o znacznie ważniejsze wartości.
Jak nietrudno się domyślić, taka postawa bardzo się w ojczyźnie piłkarza nie spodobała. Szybko do sprawy, na prośbę CNN, ustosunkowała się tamtejsza federacja.
"Białoruska federacja sprzeciwia się manifestowaniu jakiejkolwiek formy przemocy i dyskryminacji z powodów politycznych i innych. Wzywamy wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych, do przestrzegania norm ustanowionych przez prawo" - brzmiał fragment bardzo oficjalnie napisanego oświadczenia.
Mniej przyjaźnie było jednak poza oficjalnymi kanałami. Agent piłkarza, Walerij Isajew wyjawił, że przyjazd na kadrę mógł skończyć się dla Szkurina w bardzo nieprzyjemny sposób.
- Przeczytałem słowa prezesa białoruskiego związku, który mówił, że Szrukin powinien przyjechać na obóz reprezentacji i wówczas oznajmić, że nie zagra. Wiedzieliśmy jednak z pewnych źródeł, że szef federacji będzie próbował szantażować Ilję wojskiem. Jeden z trenerów kadry młodzieżowej powiedział nam wprost: Jeżeli Ilja nie przyjedzie, zostanie powołany do wojska - mówił cytowany przez Biełsat.
Na szczęście dla piłkarza, uniknął on powołania do armii. Jedyne natomiast, czym musiał zadowolić się tamtejszy związek, była skarga na Szrukina do UEFA.
Czas na Polskę?
Po raz ostatni Szrukin w białoruskiej młodzieżówce wystąpił 19 listopada 2019 roku. Chwilę później opuścił on także rodzimą ligę, przechodząc na początku 2020 roku do CSKA Moskwa. W Rosji jednak kariery nie zrobił i po półtorej roku został wypożyczony do ukraińskiego Dynama Kijów.
- To duży klub ze świetną historią, świetnymi zawodnikami i trenerami. Słyszałem o nim wystarczająco. Poza tym byłem kiedyś na Ukrainie na obozie treningowym. Przyjazny, przytulny kraj - mówił na dzień dobry dla oficjalnej strony Dynama Szkurin.
Jest to dziś o tyle niefortunna wypowiedź, że powód, dla którego opuszcza Ukrainę, stoi z tym w sporej sprzeczności. Chodzi konkretnie o narastający konflikt rosyjsko-ukraiński, w związku z którym CSKA chciałoby relokować zawodnika do klubu z innego państwa. I tu pojawia się szansa dla Rakowa.
Według Tomasza Włodarczyka z serwisu meczyki.pl, częstochowski klub zaproponował wypożyczenie do końca sezonu z opcją wykupu za milion euro.
Gdyby ostatecznie do tego transferu doszło, byłby to, przynajmniej na papierze, jeden z ciekawszych transferów do naszej ligi w ostatnim czasie.
Szkurin bowiem, zanim udał się do CSKA, był czołową postacią ligi białoruskiej. W 2019 roku, w 26 ligowych meczach, zdobył 19 bramek, do których dołożył 7 asyst. Był to najlepszy wynik od lat. W meczu z FK Mińsk strzelił nawet aż 4 gole, stając się drugim najmłodszym w historii piłkarzem na Białorusi mogącym pochwalić się takim dokonaniem (miał wówczas 20 lat i 41 dni).
Co więcej, sam zawodnik wydaje się świetnie pasować do profilu napastnika preferowanego przez Marka Papszuna. To wysoki (1,88 m wzrostu), silny gracz, który jednak w przeciwieństwie do dotychczasowych snajperów Rakowa pokazał również, że potrafi strzelać bramki seriami.
- Byłoby dziwne, gdybym wykluczał grę w Polsce. Jest tam dobra ekstraklasa, mocne wsparcie kibiców i pełne stadiony - powiedział w niedawnym wywiadzie z rp.pl. Możliwe zatem, że już wkrótce będziemy mogli na polskich boiskach oglądać kolejnego ciekawego zawodnika.
Czytaj także:
- O tym akcie heroizmu mówiła cała Polska. Dotarliśmy do rodziny uratowanych
- Skandal przed meczem z Bayernem. W roli głównej kibole