Cała Francja mówi tylko o Polaku. Marcin, coś ty narobił?

Getty Images / Rico Brouwer/Soccrates / Na zdjęciu: Marcin Bułka oraz Jean Clair Todibo
Getty Images / Rico Brouwer/Soccrates / Na zdjęciu: Marcin Bułka oraz Jean Clair Todibo

Jego CV może pozazdrościć mu każdy polski piłkarz. Marcin Bułka z roli wiecznego rezerwowego w końcu pokazał, że stać go na bycie numerem jeden. W poniedziałek zatrzymał wielkie gwiazdy, a to dopiero początek.

Kylian Mbappe, Neymar, Eden Hazard, Angel di Maria, Thibout Courtois i wielu innych. Marcin Bułka przez trzy lata w Chelsea FC oraz Paris Saint-Germain dzielił szatnię z największymi piłkarzami światami. Dwa lata temu mógł mieć z tego powodu także spore problemy.

Bułka w wywiadzie dla kanału "Foot Truck" opowiadał między innymi o rytuałach Neymara, zachowaniach Kyliana Mbappe i Angela Di Marii. - Neymar wchodzi do szatni, tańczy i ogląda Counter Strike'a. Mbappe zawsze bardzo dużo gada. Co chwilę ma jakieś tematy, czasem sam do siebie gada - wspominał bramkarz.

Bułka niewinnymi opowieściami wstrząsnął Francją i musiał się za to tłumaczyć. "France Football" jego sprawie poświęcił stronę w magazynie, podawał, że piłkarz musiał przeprosić kolegów za wyjawienie sekretów z szatni w mediach. Nikt z PSG nie miał mu tego za złe, nie został też ukarany przez klub.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak załatwił brata w parterze. Musiał odklepać!

Rysy na szkle

Międzynarodowa kariera Bułki zaczęła się w 2016 roku. Wtedy skauci Chelsea wyciągnęli go z FCB Escoli Varsovia. Nie doczekał się debiutu w dorosłym zespole "The Blues". Dwa lata później trafił do wielkiego PSG.

Wydawało się, że jego kariera układa się wzorowo. Problem był jednak inny - Polak przez kilka lat sporadycznie pojawiał się na boisku. A wiadomo, że cotygodniowa praktyka jest dużo ważniejsza niż same treningi, nawet z najlepszymi bramkarzami świata.

Bułka nie ukrywał, że brak regularnej gry nie jest dla niego problemem. Czuł, że treningi, choćby z Courtois dały mu dużo więcej.  - Trzy lata nie grałem, ale jestem lepszy od większości tych bramkarzy, którzy grają - deklarował odważnie Marcin.

22-latek był częścią wielkiego klubu, jednak nigdy w nim poważnie nie zaistniał. Dla PSG rozegrał łącznie dwa spotkania. Co więcej, po drodze przydarzył mu się wypadek, który odbił się szerokim echem. Dużo większym, niż jego pobyt w najlepszych klubach świata.

Przypomnijmy, że Bułka, który prowadził ekskluzywne lamborghini zderzył się czołowo podczas manewru wyprzedzania z samochodem marki Hyundai. 56-letni kierowca trafił do szpitala. Piłkarz natomiast wyszedł z sytuacji bez szwanku. Od samego początku Marcin Bułka współpracował z policją. Zaraz po wypadku był przesłuchiwany w charakterze świadka i nie odmówił składania zeznań.

Po tym jak zdjęcie z wypadku trafiło do sieci, szpilę Bułce wbił Zbigniew Boniek. Napisał na Twitterze: "Pytanie, czym będzie jeździł, jak zacznie grać".

Rozbite auto Bułki foto: Instagram
Rozbite auto Bułki foto: Instagram

Bułka był na małym zakręcie i zrozumiał, że to najwyższy czas na odważne i mądre decyzje. Jeszcze w 2020 roku został wypożyczony do hiszpańskiej Cartageny, w której furory jednak nie zrobił. Zagrał jedynie w czterech meczach, w których puścił siedem bramek.

Jego dalszy pobyt w Hiszpanii nie miał sensu. Postanowiono o przedwczesnym zakończeniu wypożyczenia do Cartageny. Bułka zbierał szlify w LB Chateauroux, a w sierpniu został wypożyczony do Nicei.

Punkt zwrotny

Bułka przez kilka miesięcy był jedynie rezerwowym, długo musiał czekać na swoją szansę. Punktem zwrotnym może okazać się poniedziałkowe spotkanie... z PSG.

Historia pięknie zatoczyła koło. Polak wyrwał się z Paryża, w którym nie miał szans na regularną grę, a teraz zatrzymał największe gwiazdy francuskiego giganta. Bułka przez całe spotkanie był bardzo skoncentrowany. I choć nie miał zbyt wiele pracy w ciągu dziewięćdziesięciu minut, to jednak w konkursie rzutów karnych spisał się rewelacyjnie, obroni dwa strzały i to on zapewnił swojej drużynie awans do kolejnej rundy (więcej TUTAJ).

Media pieją z zachwytu nad postawą Polaka. Bułka w jednym meczu osiągnął więcej niż podczas trzech lat na ławce rezerwowych Chelsea i PSG. Trafił na okładkę największego dziennika we Francji.

"Bułka bohaterem" - brzmiał nagłówek we francuskim "L'Equipe". "Powstrzymał strzały Leandro Paredesa i Xaviego Simonsa, aby poprowadzić Niceę do ćwierćfinału Pucharu Francji" - przekazali dziennikarze.

Polak dał jasny sygnał trenerowi Nicei, że jest gotowy być numerem jeden. Bułka z pewnością zagra jeszcze w Pucharze Francji i będzie liczył, że dostanie szanse także w Ligue 1.

Zobacz także:
Tak piłkarze reprezentacji zareagowali na Michniewicza
Czesław Michniewicz to król atmosfery z poważną skazą na życiorysie

Źródło artykułu: