Raków zgłasza pucharowe aspiracje. Wisła bez szans w Częstochowie

Raków Częstochowa nie dał większych szans Wiśle Kraków. Podopieczni Marka Papszuna wygrali 2:0 i może się to wydawać najmniejszym wymiarem kary. Różnica między drużynami była bardzo duża.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Piłkarze Rakowa Częstochowa Fabio Sturgeon (2P) i Zoran Arsenic (P) oraz Patryk Plewka (2L) z Wisły Kraków PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Piłkarze Rakowa Częstochowa Fabio Sturgeon (2P) i Zoran Arsenic (P) oraz Patryk Plewka (2L) z Wisły Kraków
Na boisku spotkały się dwa zespoły z dwóch biegunów ligowej tabeli. Raków Częstochowa walczy o medale i europejskie puchary, podstawowym zadaniem Wisły Kraków jest natomiast spokojne utrzymanie w lidze. Było widać te różnice w grze obu zespołów, od początku to Raków przejął inicjatywę.

Częstochowianie przez większość czasu przebywali na połowie Wisły, jednak niewiele z tego wynikało. Strzały Bena Ledermana czy Zorana Arsenicia nie mogły w żaden sposób zaskoczyć Mikołaja Biegańskiego. Do 44. minuty, częstochowianie mieli na swoim koncie 9 strzałów, w tym 3 celne, a krakowianie ani jednego.

To jednak Wisła Kraków miała najlepszą okazję do strzelenia gola. Nieoczekiwanie sam na sam z Vladanem Kovaceviciem tuż przed przerwą wyszedł Jan Kliment. Czech jednak nie oddał najlepszego strzału - piłka przeleciała po rękach bramkarza i wyszła na rzut rożny. Na gole trzeba było poczekać.

ZOBACZ WIDEO: Skandal podczas przejazdu autokaru Realu Madryt. Te obrazki obiegły świat

Na drugą połowę gospodarze wyszli jeszcze bardziej zmotywowani i mieli coraz więcej szans na strzelenie gola. W 49. minucie w polu karnym przewracany był Vladislavs Gutkovskis, ale sędzia Szymon Marciniak nie dopatrzył się faulu. Po chwili znów upadł Łotysz, tym razem przewinienie Macieja Sadloka było niepodważalne. Arbiter wskazał na jedenasty metr.

Do karnego podszedł Fran Tudor i mimo, że Mikołaj Biegański wyczuł jego intencje, piłka wpadła do bramki! Częstochowianie dążyli do kolejnych goli, nie pozwalając Wiśle na wiele i w końcu dopięli swego. Po długim podaniu Mateusz Wdowiak wyszedł sam na sam z Biegańskim. Młody bramkarz Wisły początkowo obronił jego strzał, ale piłka odbiła się od klatki piersiowej Wdowiaka i trafiła do bramki!

Wisła Kraków tego dnia była bezzębna i w drugiej połowie Vladan Kovacević musiał przede wszystkim zachować odpowiedni poziom koncentracji, by nie przespać ewentualnej okazji krakowian. Takich sposobności krakowianie jednak nie mieli. Nawet przy stanie 2:0 więcej do powiedzenia miał Raków, który już jednak nie zdołał podwyższyć wyniku. Raków wygrał 2:0 i wrócił na ligowe podium.

Raków Częstochowa - Wisła Kraków 2:0 (0:0)
1:0 - Fran Tudor 55' (k.)
2:0 - Mateusz Wdowiak 74'

Składy:

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Fran Tudor (80' Marko Poletanović), Tomas Petrasek, Zoran Arsenić - Wiktor Długosz (73' Bogdan Racovitan), Ben Lederman (80' Szymon Czyż), Giannis Papanikolau, Patryk Kun - Mateusz Wdowiak, Vladislavs Gutkovskis (84' Sebastian Musiolik), Fabio Sturgeon (80' Ivi Lopez).

Wisła Kraków: Mikołaj Biegański - Matej Hanousek (76' Sebastian Ring), Maciej Sadlok, Joseph Colley, Dawid Szot - Enis Fazlagić, Patryk Plewka - Mateusz Młyński (65' Momo Cisse), Michal Skvarka (76' Zdenek Ondrasek), Stefan Savić (65' Dor Hugi) - Jan Kliment.

Żółte kartki: Hanousek, Ring (Wisła).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Czytaj także: 
Piłkarz Lechii zadowolony z debiutu 
Ofensywa transferowa Piasta. W rzeczywistości pokaz bezradności

Czy Raków zakończy sezon na ligowym podium?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×