Ofensywa transferowa Piasta Gliwice. W rzeczywistości pokaz bezradności
Zespół Waldemara Fornalika jesienią grał poniżej oczekiwań. Lekarstwem na problemy gliwiczan ma być sprowadzenie bramkostrzelnych napastników - Kamila Wilczka i Rauno Sappinena.
Bezbarwna jesień
Ofensywa transferowa gliwiczan nie może dziwić. Podopieczni Waldemara Fornalika jesienią grali przeciętnie. Efekt? W 19 meczach strzelili 26 goli. Taka skuteczność nie przekłada się na dorobek punktowy, bo i z tyłu bywało dziurawo. Zdobyte 23 punkty jesienią plasowały Piasta na odległym 12. miejscu w ligowej tabeli. Nic dziwnego, że działacze klubu zdecydowali się aktywniej uczestniczyć w oknie transferowym.
Do klubu w zimowym oknie transferowym zostali sprowadzeni jeszcze dwaj zawodnicy. Tihomir Kostadinov to ofensywny pomocnik, który został ściągnięty z MFK Ruzomberok. Constantin Reiner to z kolei defensywny zawodnik, który powinien być wzmocnieniem linii obrony.
Głodny bramek
Problemem Piasta w rundzie jesiennej była nieskuteczność. Lekarstwem na to ma być sprowadzenie Wilczka z FC Kopenhaga. Na papierze jest to wciąż zawodnik gwarantujący poprawę gry w ataku. 34-latek przez wiele lat występował w Danii, będąc tam zawodnikiem mimo wszystko cenionym przez kibiców.
- Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego transferu. Moja sytuacja w ostatnim czasie nie była najłatwiejsza, dlatego cieszę się z możliwości powrotu i podpisania umowy z Piastem - mówił zawodnik w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
Wilczek w barwach Broendby i FC Kopenhaga strzelił 65 goli w Superligaen.
Czwarte podejście
Sappinen w lidze estońskiej jest gwiazdą. Praktycznie w każdym sezonie notuje tam zawrotne liczby, systematycznie pokonując bramkarzy przeciwnych drużyn. Problemem napastnika jest jednak gra poza Estonią. Będzie to jego czwarta próba udowodnienia klasy sportowej w Europie.
Piłkarz do Piasta Gliwice trafia z Flory Talinn, z którą w ubiegłym sezonie zdobył wicemistrzostwo Estonii. Dobra gra w rodzimej lidze (23 gole) spowodowała, że Estończyk otrzymał kolejną szansę wyjazdu za granicę. Wcześniej nie udało mu się zrobić kariery w KFCO Beerschot Wilrijk, FC Den Bosch oraz NK Domzale.
Bramkostrzelni napastnicy
Pomimo pojawiających się wielu znaków zapytania i niejasnej dyspozycji Wilczka i Sappinena, kibice w Gliwicach powinni być jednak spokojni. Do zespołu zostało sprowadzonych dwóch bramkostrzelnych napastników, którzy na papierze wykręcają bardzo dobre liczby.
- Wiem co chcę tutaj osiągnąć i jakie mamy cele. Postaram się je spełnić - mówił Sappinen po meczu sparingowym z LKS-em Goczałkowice Zdrój oficjalnej stronie klubu.
Zakładając nawet czarny scenariusz, że któryś z zawodników rozczaruje lub nabawi się kontuzji, w obwodzie pozostaje Alberto Toril oraz Nikola Stojiljković.
Papier wszystko przyjmie
Zarówno Wilczek, jak i Sappinen podpisali z klubem wieloletnią umową. Ich sprowadzenie do Gliwic jest związane z długofalową koncepcją budowania zespołu przez trenera Fornalika. Na ten moment - choćby na papierze - ofensywa gliwiczan wygląda imponująco.
W pierwszym meczu po przerwie zimowej, żaden z napastników nie wpisał się na listę strzelców. Mecz w "11" rozpoczął Sappinen, którego w drugiej połowie zastąpił Wilczek. Zmiana nie przyniosła zamierzonych efektów, a mistrzowie Polski z 2019 roku przegrali po raz dziewiąty w sezonie.
Przed Piastem Gliwice trudne tygodnie. Po meczu z Pogonią wciąż pojawia się wiele niewiadomych. Jedno jest pewne - gliwiczanom bliżej do spadku niż gry w europejskich pucharach.
Legia Warszawa straci kluczowego piłkarza! Prezes powiedział "tak" >>
Z Ekstraklasy do Francji. Polski bramkarz podpisał kontrakt z Girondins Bordeaux >>