Kobiety, które skrzywdził Marc Overmars, do dziś nie chcą rozmawiać z mediami pod nazwiskiem. W klubowych korytarzach Ajaksu Amsterdam od miesięcy nazywali go "napalonym kuzynem". O nadużyciach byłego świetnego piłkarza w relacjach z pracownikami świat dowiedział się dopiero teraz. Po śledztwie telewizji NRC legendarny zawodnik wyleciał z klubu. Dziennikarze dotarli do 11 kobiet. Jednej z nich miał wysłać zdjęcie swoich genitaliów wykonane w klubowej toalecie, co pracownica klubu rozpoznała po kafelkach.
- Zapoznałem się z doniesieniami na temat mojego zachowania i jak ono wpływa na innych. Nie zdawałem sobie sprawy, że przekraczam granicę, ale dotarło to do mnie w ostatnich dniach - napisał Overmars w oświadczeniu.
Kobiety stanowią 26 procent wszystkich zatrudnionych w Ajaksie. Holenderskim mediom mówią zgodnie: - Tu musisz mieć grubą skórę.
ZOBACZ WIDEO: Skandal podczas przejazdu autokaru Realu Madryt. Te obrazki obiegły świat
Przestańcie dzwonić do Marka
Na boisku Ajax rozgrywa świetny sezon. Niebawem przystąpi do 1/8 finału Ligi Mistrzów, w której zmierzy się z Benficą. Z kolei w lidze przegrał zaledwie dwa mecze. W ostatnim, rozegranym w niedzielę, pokonał Heraclesa Almelo 3:0. Kiedy kibice świętowali piąte zwycięstwo z rzędu w lidze, Overmarsa nie było na trybunach.
A to jedna z legend Ajaksu. Zasłużył się jako piłkarz, kiedy trzy razy wygrał z klubem mistrzostwo i raz Ligę Mistrzów. Potem jako działacz też odnosił sukcesy. Od 2012 roku był dyrektorem sportowym Ajaksu. W tym czasie klub sprzedał piłkarzy za ponad pół miliarda euro.
Do tego zespół znów liczy się w europejskiej czołówce. W 2019 roku doszedł do półfinału Ligi Mistrzów. To w tym sezonie Amsterdam wypromował m.in. Frenkiego de Jonga i Matthijsa de Lighta. A Leen Meijaard, przewodniczący rady nadzorczej, nazwał Overmarsa "najlepszym dyrektorem sportowym w historii Ajaksu".
Nic dziwnego, że od dawna czołowe europejskie media przymierzały Overmarsa do Milanu, Manchesteru United czy Newcastle. Ale w grudniu razem z Ajaksem uciął wszystkie spekulacje, gdy podpisał nowy kontrakt. A w mediach społecznościowym ogłoszono to efektownym klipem, w którym telefon byłego piłkarza szaleje od napływających wiadomości. Filmik zatytułowano: "Przestańcie dzwonić do Marka".
Pracownice, do których dotarła NRC, myślały raczej "Marc, przestań wysyłać te wiadomości". Od grudnia dziennikarze dotarli także też do konwersacji pracowników w aplikacji WhatsApp. Z nich i wcześniejszych rozmów z pokrzywdzonymi kobietami wyłania się obraz Ajaksu przymykającego oko na patologie.
Tuż przed północą
- Seksizm jest w kulturze klubu - mówi jedna z nich anonimowo. I nie pomogły specjalne działy w klubie, do których pracownicy mogli zgłosić nadużycia. Przypomniał o nich zresztą w styczniu Edwin van der Sar, dyrektor generalny Ajaksu, w specjalnym mailu do pracowników.
Było to kilka dni po aferze związanej z programem "The Voice of Holland". Kilku występujących tam artystów zostało oskarżonych o kontakty seksualne z uczestniczkami. Chwilę później stacja RTL przestała nadawać ten program.
Po publikacjach telewizji NRC w Ajaksie doszło do trzęsienia ziemi. W niedzielę po ostatnim meczu, tuż przed północą klub wydał komunikat o odejściu Overmarsa.
Kryzys trwa
Leen Meijaard, przewodniczący rady nadzorczej: - To dramatyczna sytuacja dla wszystkich. Marc naprawdę przekroczył granice.
Overmarsa już nie ma, ale Ajaks został z ogromnymi problemami. Już mówi się o odejściu po sezonie trenera Erika ten Haga, którego były dyrektor potrafił skutecznie zatrzymać.
Trwa za to wizerunkowy kryzys klubu. Sponsorzy domagają się wyjaśnień i informują o "uważnym obserwowaniu sytuacji". Natomiast po odejściu Overmarsa akcje Ajaksu na giełdzie spadły o około pięć procent.
Dramatycznie nisko spadły też akcje Overmarsa. Dotąd Holender cieszył się świetną opinią. Jako dyrektor sportowy robił równie doskonałą robotę co na boisku, gdy był jeszcze piłkarzem. Gdy tylko wszedł do zawodowego futbolu został wybrany Talentem Roku w Holandii. Do końca kariery nie zwolnił tempa.
Wielkie sukcesy świętował z Ajaksem. W 1995 roku z klubem z Amsterdamu wygrał Ligę Mistrzów. Rok później z meczu o puchar wyeliminowała go kontuzja kolana, a Ajaks przegrał w rzutach karnych z Juventusem. Groźny uraz nie zatrzymał jego kariery, którą od 1997 kontynuował w Arsenalu.
Za granicą nie zdobył tylu tytułów co w Ajaksie. Ale dalej potwierdzał wysokie umiejętności. Ze względu na jego szybkość, technikę i żelazną kondycję nazywano go "Roadrunnerem" i najlepszym prawonożnym lewym skrzydłowym. Po trzech latach w Londynie, gdzie zdobył mistrzostwo i Puchar Anglii, za rekordowe 39 mln euro przeniósł się do Barcelony. Z nią nie zdobył żadnych trofeów, a w 2004 roku z powodu kontuzji kolana musiał zakończyć grę na najwyższym poziomie.
Rzucił zawodowe granie i został ratownikiem medycznym. "Wiele osób neguje pandemię"