W zeszłym sezonie, by sięgnąć po koronę króla strzelców Champions League, wystarczyło 10 bramek. Tyle właśnie zebrał Erling Haaland.
Już wiadomo, że w tym sezonie o tak niskim dorobku zwycięzcy klasyfikacji nie ma mowy. Jeszcze przed startem fazy play-off 10 bramek na swoim koncie ma bowiem Sebastien Haller, a po piętach depcze mu Robert Lewandowski z 9 golami. Za nimi natomiast grupę pościgową tworzą Mohamed Salah, Cristiano Ronaldo czy Karim Benzema.
Niespodziewany rywal
Nie jest tajemnicą, że niezwykle istotnym czynnikiem w kwestii walki o koronę króla strzelców Ligi Mistrzów jest to, jak daleko zajdzie drużyna strzelca. Bardzo często po koronę sięgają zawodnicy, którzy ze swoimi zespołami dochodzą przynajmniej do najlepszej czwórki.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
W ten sposób z tegorocznego wyścigu odpadł już chociażby Christopher Nkunku, który choć obecnie, z dorobkiem 7 bramek, jest na 3. miejscu, to już swojego wyniku nie poprawi, bowiem jego RB Lipsk pożegnał się z rozgrywkami już po fazie grupowej.
I właśnie w tej kwestii można upatrywać handicapu Roberta Lewandowskiego. Bayern Monachium, przynajmniej na papierze, może mieć dużo wyższe ambicje, niż Ajax Amsterdam jego obecnie głównego rywala - Sebastiena Hallera.
Spore znaczenie w korespondencyjnym pojedynku obu panów może mieć jednak już 1/8 finału. Trzeba bowiem przyznać, że zarówno Bawarczycy, jak i Holendrzy, mieli sporo szczęścia w losowaniu par. Ci pierwsi trafili na Red Bull Salzburg, zaś zespół Erika ten Haga zagra z Benficą.
Sam Lewandowski może mieć bardzo dobre wspomnienia z drużyną z Salzburga. Do tej pory zagrał przeciwko niej w dwóch meczach, w których zdobył 3 bramki.
Jeżeli zaś chodzi o aktualną formę obu panów - można oczekiwać festiwalu bramek. Lewandowski, nawet gdy Bayern przegrywa, nie spuszcza z tonu. Tak było w ostatnim meczu ligowym z Bochum (2:4), w którym strzelił obie bramki dla swojego zespołu. W sumie ma ich już 26 w 22 ligowych meczach.
Niewiele gorzej prezentuje się bilans Sebastiena Hallera. Iworyjczyk, który w ostatnim czasie osiągnął życiową formę, strzelił już 16 goli w 19 meczach Eredivisie, w tym 3 w ostatnim starciu z Twente.
Atak z drugiego szeregu
Mimo przewagi wyżej wymienionej dwójki nad resztą stawki, nie można zapominać o innych gwiazdach. Groźny może być zwłaszcza Mohamed Salah, który oprócz tego, że w Lidze Mistrzów jak dotąd trafił 7 razy, to strzela gola za golem w Premier Leauge, gdzie pewnie zmierza po koronę króla strzelców.
Zaledwie o jedno trafienie mniej od Egipcjanina ma z kolei Cristiano Ronaldo. W przypadku Portugalczyka trudno jednak o optymizm. Zarówno on, jak i jego Manchester United są w ostatnim czasie pod formą i o ile w ogóle przejdą Atletico Madryt, to trudno oczekiwać, by CR7 nagle zaczął seriami zdobywać bramki. Zwłaszcza, że w tym roku nie strzelił jeszcze ani jednej.
W przypadku kolejnych miejsc w obecnej klasyfikacji strzelców trudno już o optymizm, bowiem do liderującego Hallera tracą 5 bramek lub więcej. Warto tu jednak wymienić Karima Benzemę, który błyszczy skutecznością w Primera Division i jeżeli Real ponownie pokaże, że Liga Mistrzów to jego rozgrywki, to być może Francuz powalczy jeszcze o czołowe lokaty. Na ten moment jednak, po fazie grupowej, może pochwalić się jedynie 5 trafieniami.
Klasyfikacja strzelców Ligi Mistrzów 2021/2022
1. Sebastien Haller (Ajax) - 10 bramek
2. Robert Lewandowski (Bayern) - 9
3. Christopher Nkunku (RB Lipsk) - 7
4. Mohamed Salah (Liverpool) - 7
5. Cristiano Ronaldo (Manchester United) - 6
6. Leroy Sane (Bayern) - 5
7. Karim Benzema (Real) - 5
8. Riyad Mahrez (Manchester City) - 5
9. Lionel Messi (PSG) - 5
10. Kylian Mbappe (PSG) - 4
Czytaj także:
- Wielki powrót do PKO Ekstraklasy! To musiało się tak skończyć
- Legenda Legii broni Artura Boruca. "Tamten przypajacował"