Miron Markiewicz apeluje do Polaków! "Jesteście teraz z nami"

- Od ośmiu lat żyjemy w napięciu - mówi nam Miron Markiewicz, znany ukraiński trener nt. sytuacji politycznej między jego krajem a Rosją. Szkoleniowiec postanowił zwrócić się do Polaków.

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
Ukraińcy przygotowują się do odpierania ataków Rosjan Materiały prasowe / Ukraińcy przygotowują się do odpierania ataków Rosjan
Miron Markiewicz to jeden z najbardziej doświadczonych ukraińskich trenerów.

W 2015 roku 71-letni obecnie Markiewicz sensacyjnie doprowadził Dnipro Dniepropietrowsk do finału Ligi Europy, w decydującym meczu przegrywając z Sevillą w Warszawie (2:3).

Markiewicz ma polskie korzenie, mieszka we Lwowie, dobrze mówi po polsku i, jak sam mówi, kibicuje Ukrainie i Polsce.

ZOBACZ WIDEO: Skandal podczas przejazdu autokaru Realu Madryt. Te obrazki obiegły świat

W ojczyźnie ma opinię patrioty, co potwierdza fakt, że często jeździł na wschód kraju, aby wspomagać ukraińskich żołnierzy zaangażowanych w konflikt z separatystami wspieranymi przez Rosję.

A jak ten znany trener patrzy na obecny konflikt? Czy obawia się wojny? Jak ta sytuacja wpływa na rzeczywistość jego kraju? O tym rozmawialiśmy ze szkoleniowcem, który wiele razy był przymierzany do pracy w Polsce.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jak pan ocenia to, co się dzieje między Rosją a Ukrainą? Strach minął, bo Rosjanie nie zaatakowali 16 lutego, jak nieoficjalnie spekulowano, czy wciąż jest w Ukraińcach dużo niepewności?

Miron Markiewicz, były trener m. in. Metalista Charków, reprezentacji Ukrainy i Dnipro Dniepropietrowsk: Co do niepewności, strachu - my tak żyjemy już od ośmiu lat, od wybuchu poprzedniego konfliktu. Nie ma tak naprawdę spokoju, bo jak może być w takiej sytuacji? Pełno rosyjskiego wojska pod naszą granicą, zajęte nasze tereny, ciągłe groźby... Ciężko tak żyć, rozwijać kraj, mając nad sobą takie widmo. Ukraina mogłaby mocniej iść do przodu, ale w takim stanie niepewności to jest bardzo trudne. Ja tam byłem na wschodzie kraju, widziałem...
Miron Markiewicz (Michael Regan/Getty Images) Miron Markiewicz (Michael Regan/Getty Images)
No właśnie. Mówi się, że jest pan ukraińskim patriotą, że odwiedzał pan żołnierzy działających na wschodzie kraju.

Przez sześć lat tam jeździłem. W różne miejsca. Ja, piłkarze Dnipro, inni. Pomagałem wyszykować na przykład te miejsca, gdzie mieszkają nasi żołnierze. Wie pan... Na początku to było zaskoczenie tym wszystkim, oni tam nie mieli praktycznie nic. Ani sprzętu, ani warunków do funkcjonowania. To jeździliśmy i pomagaliśmy. Trudno się na to patrzyło, ale to nasi chłopcy, obrońcy ojczyzny, więc robiliśmy, co można było... Ale teraz sytuacja wygląda już zupełnie inaczej.

W jakim sensie? Że wasza armia jest lepiej wyposażona?

Tak, tak. Te ostatnie lata sprawiły, że jesteśmy teraz o wiele lepiej przygotowani na wypadek rosyjskiej inwazji. Jeśli Rosjanie się zdecydują na ten krok, łatwo się nie poddamy. Powiem więcej, jestem pewien, że nasi żołnierze nas obronią.

Ale mówi się, że Rosja ma dwudziestokrotną przewagę militarną nad Ukrainą, mają lotnictwo...

Ale my mamy charakter. I to, co mówiłem, o wiele więcej środków do obrony niż jeszcze kilka lat temu. Mówię panu: to już nie jest armia, której brakowało niemal wszystkiego.

Prawdą jest, że Polska też wysłała wam uzbrojenie.

A właśnie! Korzystając z okazji, chciałbym podziękować Polakom. Za to, że jesteście teraz z nami, że pomagacie, że się solidaryzujecie z Ukrainą. Jesteście naszym najbliższym sąsiadem. Najbliższym również w sensie tego jak dobrze nam życzycie w tej sytuacji. Wielu Ukraińców wyjechało do Polski. Niech tam zarabiają, a potem inwestują pieniądze na Ukrainie. Bo my przez ten konflikt nie mamy lekko. Dużo, bardzo dużo pieniędzy idzie na armię, a można by je przeznaczyć na rozwój innych sektorów. Ale nikt tu nie narzeka, wiemy, że taka jest potrzeba chwili.

16 lutego, w dzień zapowiadanej przez niektóre źródła inwazji, mieliście dzień jedności narodowej.

I to pokazuje nasz stan ducha. Jak będzie trzeba, to nasi się nie cofną. Mówię panu, Ukraina łatwo się nie podda. Nie ma mowy! Wierzę w naszych żołnierzy. Rozmawiam z ludźmi ze wschodu kraju. Nawet tam, gdzie poparcie dla Rosjan było i jest duże, są tacy, którzy zmieniają opinię i są za Ukrainą.

A jaki jest według pana najbardziej prawdopodobny scenariusz? Rosjanie przekonują, że wycofują część wojsk spod waszej granicy.

Jak przekonują, to niech tak zrobią. Po co dalej tu stoją?! Wciąż jest tam wiele ich wojska.

W tym momencie uważa pan, że dojdzie do konfliktu, czy uda się go uniknąć?

Bardziej skłaniam się ku temu, że jednak się nie odważą. Amerykanie, Polacy, Anglicy. Świat mocno ujął się za nami, mam nadzieję, że to pomoże. Ale powtarzam: jeśli zaatakują, to Ukraina się nie ugnie.

Putin robi co chce, nie słucha ludzi. Przecież nawet w Rosji wielu ludzi nie chce tej wojny. Ale oni nie mają na niego wpływu.

Niepewna sytuacja ma wpływ na ukraiński futbol?

Pewnie, że ma. Najbardziej dotyczy to obcokrajowców, a przecież to ważne ogniwa Szachtara czy Dynama Kijów. Oni też zastanawiają się co robić. W takiej sytuacji ciężko rozwijać kraj, również pod względem piłkarskim.

Miron Markiewicz uważa, że to dobrze, iż Andrij Szewczenko nie został trenerem Polski Miron Markiewicz uważa, że to dobrze, iż Andrij Szewczenko nie został trenerem Polski
To może skręćmy na chwilę w stronę piłki. Ostatnio mówiło się, że selekcjonerem polskiej kadry może zostać Ukrainiec właśnie, Andrij Szewczenko. To byłby dobry pomysł?

Nie, nie byłby! W tej sytuacji żaden cudzoziemiec nie byłby dobrym wyjściem dla Polski. Za mało czasu do meczu z Rosją. Dobrze, że wziął to Polak. Zna piłkarzy, zna zespół. Cudzoziemiec by nie zdążył.

Nieuchronnie zmierzamy do pytania właśnie o mecz Rosja - Polska…

Chyba nie chce mnie pan zapytać komu będę kibicował?! Ja zawsze dwie drużyny: Ukraina i Polska!

To mecz taki 50 na 50 czy jest faworyt?

Rosjanie mają kilku niezłych graczy, ale mam nadzieję, że z nimi wygracie! Według mnie 60 do 40 dla Polski. Oby tylko polscy piłkarze zdrowi byli, bez kontuzji. Ja będę trzymał kciuki za Polskę.
Zdaniem Markiewicza najważniejsze, aby Konoplianka regularnie grał. A w Cracovii powinien mieć taką możliwość Zdaniem Markiewicza najważniejsze, aby Konoplianka regularnie grał. A w Cracovii powinien mieć taką możliwość
Do naszej ekstraklasy trafił kilka dni temu Jewhen Konoplianka, z którym pracował pan w reprezentacji Ukrainy i w Dnipro. Co pan sądzi o tym zaskakującym transferze?

Ja jestem na tak! Niech się odbuduje, on potrzebuje regularnej gry. Ja lubię waszą ligę. Jest taka nieprzewidywalna trochę, tu każdy może wygrać z każdym...

A kiedy pana tu zobaczymy? Czy może przeszedł pan już na trenerską emeryturę?

Nie, nie. Nie wycofałem się. Pracowałem dla ukraińskiego związku piłki nożnej, ale odszedłem, bo chciałbym znów pracować w klubie. Na przykład w Polsce. Powiem tak: nie patrzcie na mój wiek, ja do tej pory nawet gram w piłkę, w oldbojach! A jako trener, mam nadzieję, nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.

Zanosi się na głośny transfer Legii. Oto następca Boruca!

Lewandowski przerywa milczenie!

Kto wygra baraż o mundial?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×