Grał z "Lewym", ale w sercu ma Donieck. Jest załamany doniesieniami z Ukrainy

Getty Images /  Silvio Avila / Na zdjęciu: Douglas Costa
Getty Images / Silvio Avila / Na zdjęciu: Douglas Costa

W swoim CV ma takie kluby jak m.in. Juventus czy Bayern Monachium. Pierwszym klubem europejskim Douglasa Costy był jednak Szachtar Donieck, w którym grał przez ponad pięć lat. Brazylijczyk z ogromnym smutkiem patrzy na dzisiejsze wydarzenia.

W tym artykule dowiesz się o:

W poniedziałek Władimir Putin wygłosił swoje przemówienie do narodu. Podczas niego poinformował o uznaniu niepodległości dwóch separatystycznych republik w Donbasie - Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Dzień później izba wyższa rosyjskiego parlamentu zgodziła się na wysłanie wojsk rosyjskich do Donbasu.

Sytuacja jest poważna, a po wystąpieniu prezydenta Rosji na jej temat wypowiedział się Douglas Costa. Reprezentant Brazylii z rodzimego Gremio Porto Alegre trafił do Europy w 2010 roku. Jego pierwszym klubem był Szachtar Donieck, w którym spędził kilka sezonów.

Piłkarz grający obecnie w Los Angeles Galaxy przyznał, że drzemie w nim ogromny niepokój, bowiem czuje przywiązanie do "dawnego domu". - Ukraina jest w moim sercu. Dlatego bardzo mi przykro z powodu tego, co się tam dzieje, bo ten kraj wiele mi dał - stwierdził w rozmowie z gazetą "Los Angeles Times".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

A to właśnie na wschodzie zarobił pierwsze, dobre pieniądze. Już na początku swojej przygody w Szachatrze Donieck inkasował milion dolarów za sezon. Był to też świetny przystanek, aby zagrać w tych najlepszych klubach świata. W 2015 roku został zawodnikiem Bayernu Monachium.

Przez trzy lata wraz z m.in. Robertem Lewandowskim zdobył mistrzostwo Niemiec i to dwukrotnie oraz Puchar Niemiec. Później czekało go następne wyzwanie, bo przenosiny do Juventusu. Przez to wiele zawdzięcza właśnie Szachtarowi Donieck. Douglas Costa ma jednak nadzieję, że wszystko wróci do normy.

- To kwestia polityczna, a my, którzy gramy w piłkę, nie jesteśmy tak dobrze poinformowani. Staramy się pomóc jak najbardziej, ale to nie zależy od nas. Nie możemy zmienić wszystkiego. Nie możemy zatrzymać wojny tylko dlatego, że jesteśmy sławni - powiedział.

- Prawda jest taka, że ​​rzeczy się zmieniają. I mam nadzieję, że Ukraina wróci do tego, jaka była wcześniej - dodał.

Zobacz też:
Niestety. Władimir Putin dotrzymał słowa
Cezary Kulesza spotkał się z Mateuszem Morawieckim. Mamy komentarz prezesa PZPN

Źródło artykułu: