Zbliża się koniec Cristiano Ronaldo? Nie tak to miało wyglądać

PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Rywalizacją Cristiano Ronaldo i Leo Messiego żył przez ostatnie lata cały świat futbolu. Portugalczyk miał być gwiazdą po powrocie na Old Trafford, a prezentuje się podobnie do tego, jak Argentyńczyk w PSG. Zbliża się koniec wielkiego CR7?

Trudno w to uwierzyć, gdy na chwilę się o tym zapomni, jednak Cristiano Ronaldo ma już 37 lat na karku. Forma Portugalczyka, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko jego wiek, raczej nie zadziwia. Problem w tym, że to CR7 i jeszcze pół roku temu grał na topowym poziomie. Co dzieje się z żywą legendą futbolu?

(Nie)spodziewany transfer

Po fatalnym sezonie w Juventusie zaczęło napływać mnóstwo spekulacji na temat odejścia Ronaldo. Zawsze, kiedy mowa o tak potężnym nazwisku, większość obserwatorów podchodzi do sprawy raczej sceptycznie. Tak było i tym razem.

Mistrz Europy z 2016 roku mimo wszystko zszokował. Cała przeprowadzka została dopięta w ekspresowym tempie, co jest raczej niecodzienne przy piłkarzu takiego kalibru. Chociażby saga z kontraktem Leo Messiego toczyła się przez kilka miesięcy.

ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!

Wiadomo, że w przypadku Argentyńczyka w grę wchodziły długi FC Barcelony, więc warto poszukać przykładu dalej. Operacje takie, jak Romelu Lukaku do Chelsea FC, czy Neymar do Paris Saint-Germain trwały co najmniej kilka tygodni. Zazwyczaj taki rozwój spraw pasuje wszystkim stronom i mediom, które mogą ugryźć temat na wiele różnych sposobów.

Były gracz Realu Madryt z jednej strony zaskoczył, bo decyzja wyglądała na spontaniczną, jednak w rzeczywistości nie mogła taką być. Napastnik ma zbyt duże doświadczenie, by mógł przy takiej decyzji zrobić coś pochopnie, czy na szybko.

Narastające myśli o odejściu były konsekwencją tragicznego sezonu "Starej Damy", ale także tego, że po zespole nie było widać zbyt dużej perspektywy na poprawę. "Bianconeri" wyglądali jak ekipa, która szybko nie wyjdzie z kryzysu.

Miał Cristiano rację, bo jego była drużyna faktycznie wciąż próbuje się dźwignąć z dołka. Problem w tym, że nie przewidział słabej formy jego nowej-starej drużyny, Manchesteru United.

Wyczekiwany powrót

Romantycy futbolu mieli swój moment. Ten ruch anonsowano przez jakiś czas, aż w końcu doszedł on do skutku - Ronaldo wrócił na Old Trafford. Jednak "Czerwone Diabły", kiedy opuszczał zespół w 2009 roku były kilka poziomów wyżej, niż obecna ekipa.

Początek był przyzwoity. Dwie bramki w pierwszym meczu po powrocie i kolejne spotkanie również zakończone z golem. W Premier League strzela nieregularnie, a od stycznia niemal wcale. Portugalska ikona zdołała umieścić piłkę w siatce zaledwie raz w tym roku.

Inaczej było w Lidze Mistrzów. "Mr. Champions League", jak kiedyś go okrzyknięto, wciąż pokazywał, że uwielbia te rozgrywki. "CR7" zdołał pokonać bramkarza rywali w każdym spotkaniu fazy grupowej, w którym wystąpił.

W starciach z Atalantą Bergamo i Villarrealem zapewniał swojemu klubowi zwycięstwo. W meczu z hiszpańską drużyną zrobił to w 5. minucie doliczonego czasu gry, a media nie mogły przestać go chwalić.

Problem polega na tym, że dobre występy 5-krotnego zdobywcy Złotej Piłki można policzyć na palcach jednej ręki. Cristiano często jest kompletnie niewidoczny na boisku, co nie zdarzało mu się często w ostatnich latach.

Brakuje liczb, bo 15 goli w 29 spotkaniach to nie jest wynik, który mógłby zadowolić kibiców Manchesteru United, a na pewno także i samego zawodnika, przyzwyczajonego do większych i częstszych zdobyczy bramkowych.

Początek końca Ronaldo?

Legendarny napastnik młodszy już nie będzie. Jego parametry fizyczne wciąż wskazują jednak na to, że jest świetnie przygotowany. Co więc jest nie tak?

Nie chodzi tutaj o samego gracza. Problem tkwi także w Manchesterze United, którego gra, delikatnie mówiąc, nie zadowala. "Czerwone Diabły" po prostu ciężko się ogląda. Co prawda Ralf Rangnick znacząco poprawił wyniki drużyny, jednak styl nie powala.

Taktyka niemieckiego szkoleniowca ewidentnie nie jest do końca odpowiednia dla Ronaldo. Po Portugalczyku widać, że trochę "dusi się" odkąd nowy trener zastąpił Ole Gunnara Solskjaera.

Po erze Norwega "CR7" trafił do siatki zaledwie trzy razy w 12 meczach. Cały zespół także nie strzela zbyt dużo. Podczas kadencji Rangnicka prowadzona przez niego ekipa notuje 1,53 gola na mecz, co jest bardzo słabym wynikiem, jak na tak potężną markę.

- Nie chodzi tylko o Cristiano. Oczywistym jest, że powinien strzelać więcej bramek. Tworzymy wiele sytuacji strzeleckich, ale nie strzelamy tyle goli, ile byśmy chcieli. To nie tylko wina Ronaldo, chodzi także o innych graczy - skomentował nieskuteczność swojej ekipy Rangnick, na pytanie od redaktora BBC Sports Simona Stone'a.

Cristiano Ronaldo pokazał w Champions League, że można na nim polegać. Słabsze okresy mogą się zdarzyć i jest to zupełnie normalna kolej rzeczy. Odpowiedź na postawione pytanie w podtytule przyniesie czas. Kluczową rolę może tu odegrać wybór następcy Rangnicka, który zostanie ogłoszony latem.

Ewakuacja?

"Czerwone Diabły nie będą stawać na przeszkodzie swojego zawodnika, jeśli ten zdecyduje się opuścić klub po zakończeniu obecnych rozgrywek" - informuje magazyn "FourFourTwo".

Portugalska legenda na przestrzeni kariery często ulegała frustracji. Same przenosiny z Juve wydają się mieć podobne podłoże: nie tak miało być. Projekt Manchesteru United raczej nie przyniesie deszczu trofeów i Ronaldo zdaje sobie z tego sprawę.

Brytyjskie media informują, że relacje na linii Rangnick - "CR7" nie są najlepsze, bo trenerowi niezbyt podobają się przesadne - jego zdaniem - próby rządzenia szatnią przez doświadczonego napastnika.

Coraz głośniej słychać, że PSG byłoby zainteresowane pozyskaniem Ronaldo, jeśli z ekipy odejdzie latem Kylian Mbappe. Od strony marketingowej byłoby to coś, czego świat futbolu jeszcze nie widział. Dwie największe ikony obecnych czasów w jednym klubie.

Kiedyś mówiło się także o Major League Soccer. Cristiano jest także biznesmenem. Portugalski napastnik posiada między innymi własną markę odzieżową, hotele sygnowane jego nazwiskiem, a także linię perfum. Ekspansja na rynek amerykański miałaby potężny potencjał sprzedażowy.

Warunkiem jego odejścia wydaje się być dość jasny. Chodzi o awans do Ligi Mistrzów, bez którego kapitan reprezentacji Portugalii nie wyobraża sobie pozostania w klubie. Gdyby sezon zakończył się teraz, to Manchester United awansowałby do rozgrywek z 4. miejsca.

Ostatnim razem, gdy Ronaldo mierzył się z Atletico Madryt, niemal osobiście wyeliminował podopiecznych Diego Simeone z najważniejszych klubowych rozgrywek na Starym Kontynencie. Jak będzie tym razem? Spotkanie "Czerwonych Diabłów" z "Los Colchoneros" rozpocznie się w środę o 21:00, a transmisja będzie dostępna na TVP1 oraz Polsat Sport Premium 1.

Czytaj także:
Rosyjska odpowiedź nie pozostawia złudzeń Polakom
"Nie mógł nic zrobić". Włosi ocenili występ Szczęsnego

Źródło artykułu: