Uciekał z Kijowa przed wojną. Kulisy hitowego transferu Rakowa Częstochowa

Getty Images / Dmitry Feoktistov\TASS / Na zdjęciu: Ilja Szkuryn
Getty Images / Dmitry Feoktistov\TASS / Na zdjęciu: Ilja Szkuryn

- To nie jest operacja specjalna. To prawdziwa wojna - mówi nowy zawodnik Rakowa. Najpierw naraził się białoruskim władzom, teraz uciekał z Ukrainy napadniętej przez Rosję. WP SportoweFakty dowiedziały się, jak wyglądała jego droga do Polski.

O przyjściu Ilji Szkuryna mówiło się już miesiąc temu. Raków Częstochowa długo negocjował warunki przyjścia utalentowanego napastnika, który przez branżowy serwis "Transfermarkt" wyceniany jest na 1,2 mln euro. Wszystko rozstrzygnęło się na finiszu okienka transferowego. Zawodnik wypożyczony z CSKA Moskwa do Dynama Kijów był coraz bliżej przeprowadzki do Polski.

Do porozumienia Rakowa z rosyjskim klubem doszło pod koniec ubiegłego tygodnia. I kiedy Szkuryn dostał zielone światło na wyjazd do Polski, Ukraina została zaatakowana przez Rosję. 22-latek zdążył odnieść się do agresji Władimira Putina.

- To nie jest operacja specjalna. To jest prawdziwa wojna. Samoloty latają nad domem mojego dziadka. I chcę, żeby wszyscy o tym wiedzieli - mówi cytowany przez serwis sport.ua.

Kulisy transferu

Powrót do Rosji nie wchodził w grę, pozostanie w Ukrainie również. Dopięcie wypożyczenia przez Raków sprawiło, że Szkuryn miał dokąd uciekać. WP SportoweFakty dowiedziały się, jak nowy gracz dostał się do Polski.

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

Białorusin już w czwartek, pierwszego dnia rosyjskiej agresji, wsiadł w samochód i wyjechał z Kijowa. I tak jak większość osób, które ewakuowały się tego dnia, stał w ogromnych korkach. Do tego z małym zapasem paliwa.

Przedstawiciele Rakowa przejęli nowego piłkarza przy granicy. Stamtąd pojechali do Warszawy, gdzie przeszedł testy medyczne. W sobotę wicemistrz Polski ogłosił wypożyczenie napastnika do końca roku z możliwością wykupu z CSKA.

Wróg Łukaszenki

Do Rosji Szkuryn raczej już nie wróci. Naraził się wypowiedzią o wojnie na Ukrainie, a wcześniej skrytykował reżim Aleksandra Łukaszenki na Białorusi. Półtora roku temu odmówił gry w reprezentacji, dopóki w jego kraju nie zmieni się władza.

- Zrobiłem to, gdy zobaczyłem, jak do ludzi strzelano i rzucano granaty. Wtedy doszło do masowych represji i bezprawia władz. Zrobiłem to, co mogłem, by wesprzeć rodaków - mówił "Rzeczpospolitej".

Za ten protest Szkuryn mógł być wysłany do wojska. Mówił o tym jego agent, Walerij Isajew. Według jego informacji powołaniem do armii mógł piłkarza szantażować szef federacji. Udało się tego uniknąć.

19 goli w 26 meczach

W Polsce utalentowany napastnik spróbuje odzyskać dawny blask. W tym sezonie nie strzelił ani jednego gola. Z kolei w poprzednich rozgrywkach w barwach CSKA trafił tylko trzy razy. To daleko od świetnych rekordów, które śrubował jako gracz białoruskiego Eniergietyka-BDU Mińsk. W 26 meczach strzelił 19 goli.

Trener Rakowa, Marek Papszun, spróbuje odbudować wciąż młodego zawodnika. 22-letni Szkuryn mierzy 1,88 m wzrostu. Do tego jest silny, co pasuje idealnie do uwielbianego przez Papszuna modelu napastnika.

I pokazuje, że ma duże ambicje: - Mam nadzieję, że pomogę zdobyć mistrzostwo i dostać się do Ligi Mistrzów. To mój główny cel do końca tego sezonu - przekazał w rozmowie z klubową telewizją.

W końcu Szkuryn nie musi przed nikim uciekać. W Polsce jest bezpieczny od wojny oraz reżimu Łukaszenki i Putina.

FIFA nie wyklucza Rosji. Oto ludzie, którzy nie mają odwagi podjąć twardych decyzji
Szkoleniowiec przeprasza za słowa o wojnie. "To było głupie i bezsensowne"