[tag=30561]
Jewhen Konoplianka[/tag] udzielił wywiadu oficjalnej stronie internetowej Cracovii. Jak poinformował, jego rodzina wydostała się już z Kijowa. - Jest jeszcze na Ukrainie, na granicy. Niby obok, ale wciąż daleko. Moje serce nie jest spokojne, myśląc o niej i wydarzeniach w kraju - przyznał.
32-latek zadebiutował w poniedziałek w Cracovii, która przegrała z Bruk-Betem Termalicą 1:2. - Przed meczem nie myślałem o futbolu. W obecnej sytuacji bardzo trudno jest się skoncentrować na sporcie lub czymkolwiek innym. Na tę chwilę najważniejsze jest ocalenie życia, naszego państwa i wojska. Umierają ukraińskie dzieci i rodziny - dodał.
Przy stadionie zorganizowano zbiórkę darów dla naszych wschodnich sąsiadów. Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego piłkarze "Pasów" wyszli z ukraińskimi flagami, a Artem Putiwcew został kapitanem Bruk-Betu. Miała miejsce także minuta ciszy ku pamięci ofiar poległych w walce o ojczyznę. - Miałem łzy w oczach. Kraje wokół nas nie akceptują tego, co się dzieje. Bardzo dziękuję, Polsko - powiedział.
Nie szczędził mocnych słów w kierunku Rosji. - Oni z jakiegoś powodu najechali nasz kraj. Pozwalają sobie na strzelanie do przedszkoli czy szkół. To jest przesada. Kiedy to wszystko się skończy? Prezydent Zełenski zadaje Putinowi bardzo proste pytanie: "dlaczego to robisz?". Odpowiedzi nie ma. Cały świat na nią czeka, a Putin cieszy się z widoku krwi na ulicach. Wiele chciałbym powiedzieć. Niech po prostu spier... z naszej ziemi - zakończył ze wzruszeniem.
Zobacz też:
Poprosił o pomoc, ale jej nie dostał. Ukraiński gwiazdor zareagował tak
"Najlepsze, co mogę dziś zrobić". Szlachetny gest Arkadiusza Milika
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?