Szambo jakich mało. Dziś słowo "FIFA" budzi tylko niesmak

- Będziecie dumni z FIFA - zapowiadał po swojej nominacji Gianni Infantino. Obecnie jednak kibice na myśl o działaniach Włocha mogą czuć jedynie odrazę. W trakcie 6 lat jeszcze bardziej zdemoralizował FIFĘ, choć poprzeczka zawieszona była wysoko.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Gianni Infantino i Władimir Putin Getty Images / Mikhail Svetlov / Na zdjęciu: Gianni Infantino i Władimir Putin
"FIFA wyraża najgłębszą solidarność ze wszystkimi ludźmi dotkniętymi tym, co dzieje się w Ukrainie" - napisano na początku specjalnego oświadczenia wydanego wstępnie przez FIFA ws. wojny w Ukrainie.

Kilka akapitów dalej okazało się jednak, że jeżeli pisać o jakiejś głębi, to bardziej w kontekście tego, w jak "głębokim poważaniu" ma FIFA całą sytuację. Światowa federacja nie zdecydowała się bowiem wyciągnąć żadnych konkretnych konsekwencji wobec najeźdźców, ograniczając się do pozbawienia reprezentacji Rosji flagi, hymnu i możliwości gry u siebie.

Dopiero po licznych protestach i wyrazach oburzenia, a także stanowisk kilku federacji narodowych, w tym przede wszystkim PZPN-u, o odmowie gry z Rosjanami, naprawiono błąd i podjęto decyzję o wykluczeniu wszystkich rosyjskich drużyn z rozgrywek FIFA i UEFA.

ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry

Jak to się jednak mówi, niesmak pozostał. FIFA po raz kolejny pokazała, jak przegniłą jest organizacją, w której każdy kolejny prezydent stara się dowieść, że ten poprzedni wcale nie był aż taki zły, by nie mogło być gorzej.

Miliony do własnej kieszeni

Posada prezydenta FIFA to dość wygodne i bezpieczne stanowisko, z którym nie tak łatwo się pożegnać. Dość powiedzieć, że od 1974 roku (czyli od 48 lat), tylko trzy osoby piastowały ten urząd [obecnie maksymalny czas trwania prezydentury to trzy kadencje czyli 12 lat przyp. red.]. Zresztą od powstania federacji, czyli od 1904 roku, było ich zaledwie dziewięć.

We wspomnianym 1974 roku, na urząd prezydenta powołany został Brazylijczyk Joao Havelange, który wybory wygrał przede wszystkim dzięki wsparciu komercyjnych gigantów - Coca-Coli oraz Adidasa. To był czas, gdy w piłce zaczęły pojawiać się coraz większe pieniądze. Co za tym idzie, także coraz większa pokusa, by z tego tortu uszczknąć coś dla siebie.

Havelange jednak ani myślał się hamować przy napełnianiu własnych kieszeni. Według szwajcarskiej prokuratury, przez cały okres swojego urzędowania miał wraz zięciem, który przez jakiś czas pełnił rolę sekretarza generalnego związku, przyjąć łapówki na łączną kwotę 41 milionów franków szwajcarskich, głównie za przyznawane prawa marketingowe przy okazji organizacji kolejnych mistrzostw świata.

Co więcej, sam Havelange lubił otaczać się ludźmi swojego pokroju. W 1987 napisał referencje dla swojego przyjaciela i współpracownika, Castora de Andrade. "Miły, przyjazny, lojalny, dobry rodzinny człowiek" - to część opinii zawartych w piśmie. Rzecz w tym, że de Andrede był bossem brazylijskiej mafii hazardowej.

Brazylijczyk na stanowisku szefa FIFA wytrzymał do 1998 roku. Początkowo oceniany był jako reformator, który zbudował potęgę federacji. Po jego odejściu zaczęło jednak wypływać coraz więcej skandali z jego udziałem, głównie na tle korupcyjnym. Poskutkowało to  m.in. jego rezygnacją z tytułu honorowego prezydenta FIFA.

Wszyscy winni, tylko nie on

Nowe wybory, nowe otwarcie? Szanse były. Kandydujący wówczas na nowego prezydenta Szwed Lennart Johansson chciał dokładnie prześwietlić działania Havelange'a. Niestety, ku rozczarowaniu wielu, ostatecznie zwyciężył wspierany i promowany przez odchodzącego prezydenta Joseph Blatter.
Sepp Blatter i Joao Havelange (fot:  Lutz Bongarts/Bongarts) Sepp Blatter i Joao Havelange (fot: Lutz Bongarts/Bongarts)
Już pierwsze wygrane przez Blattera wybory uznawane były jako skorumpowane. Głośno mówili o tym przedstawiciele afrykańskiego futbolu, sugerując, że ich głos na Blattera wyceniono na 100 tysięcy dolarów.

To właśnie za rządów Blattera na jaw zaczęły wychodzić kolejne skandale z czasów rządów Havelange'a. Co ciekawe jednak, choć Brazylijczyk i kilku jego bliskich współpracowników zostało uznanych winnymi przyjmowania łapówek, to Blattera, który pełnił wówczas przez 17 lat funkcję sekretarza generalnego związku, uznano w pełni niewinnym.

"Postępowanie prezydenta Blattera nie może być w żaden sposób zakwalifikowane jako wykroczenie w stosunku do jakichkolwiek zasad etyki. Jego postępowanie mogło być niezdarne, ale nie prowadziło do żadnego wykroczenia karnego czy etycznego" - pisała FIFA w specjalnym oświadczeniu po wyjaśnieniu sprawy.

- Nie mam wątpliwości, że FIFA, dzięki proponowanym przeze mnie reformom ma teraz odpowiednie mechanizmy i środki, które zapewnią, że takie rzeczy, które spowodowały niewyobrażalne szkody dla reputacji naszej instytucji, się nie powtórzą - mówił z kolei sam Blatter.

Niewątpliwie jednym z najważniejszych mechanizmów, jakie chroniły Blattera przed powtórką z historii, była klauzula najwyższej tajności dotycząca części spraw finansowych federacji. Dostęp do nich miał mieć tylko on bądź garstka najbardziej zaufanych ludzi.

Kara goni karę

Zaledwie dwa lata po zapewnieniach o czystości FIFA, szwajcarscy śledczy, we współpracy z Amerykanami, ogłosili, że prowadzą dochodzenie przeciwko Blatterowi. Zatrzymani zostali ważni działacze FIFA, a sam Szwajcar zrezygnował z pełnionej funkcji.

Początkowo Blatterowi zarzucano przede wszystkim niejasne płatności dokonywane na rzecz szefa UEFA - Michela Platiniego. Z czasem jednak zaczęły wychodzić na jaw kolejne sprawy.
Sepp Blatter obrzucony dolarami (fot: Philipp Schmidli) Sepp Blatter obrzucony dolarami (fot: Philipp Schmidli)
Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych opublikował specjalny raport, w którym widniała informacja, że rosyjski oligarcha przekupił prezydenta FIFA ws. organizacji mundialu 2018 w Rosji. Te rewelacje potwierdził także wyciek dokumentów spowodowany atakiem hakerów, w których była dokładna rozpiska, kogo i w jaki sposób należy przekupić.  Życzliwość Blattera miała być pozyskiwana za pośrednictwem sponsorów i firmy jego bratanka.

Ostatecznie Blatter, po ujawnieniu przelewów na rzecz Platiniego, został zawieszony przez FIFA na 8 lat. Nie doczekał jednak nawet końca kary, a już została nałożona na niego kolejna. Przed rokiem niezależna Komisja Etyki FIFA stwierdziła naruszenie kodeksu etycznego organizacji i wykluczyła go na kolejne 6 lat.

"Będziecie dumni" 

Po erze Blattera FIFA była już w pełni uznawana za przeżartą wszelkiej maści patologią. Hasło "FIFA MAFIA" na stałe zapisało się w świadomości kibiców. W 2014 roku powstała nawet książka o tym tytule, autorstwa Thomasa Kistnera, który nie miał wątpliwości, co do zepsucia całej organizacji.

- Działania FIFA skupiają na sobie uwagę śledczych z całego świata. FBI przygląda się jej członkom, szwajcarskie służby próbowały jej dopiec. Są poszlaki, które wskazują na to, że FIFA współpracuje z rosyjską mafią - mówił w rozmowie z portalem "NaTemat".

W takiej sytuacji, każdy nowy prezydent powinien przede wszystkim zabiegać o odbudowę reputacji Federacji.

Początkowo takie właśnie były nadzieje. Rywalem Infantino w walce o stołek szefa FIFA był członek rodziny królewskiej Bahrajnu szejk Salman bin Ibrahim. To ten drugi miał być uosobieniem zła i kraju łamiącego prawa człowieka. Infantino był nadzieją.

"Pan Infantino, szwajcarski zarządca, spróbuje wyprowadzić światową piłkę nożną z najczarniejszego okresu" - pisał "New York Times".

- Gdy rozmawiamy, rozpoczęła się nowa era. Będziecie dumni z FIFA, będziecie dumni z tego, co FIFA zrobi dla piłki nożnej - zapowiadał po swojej nominacji sam zainteresowany.

Problem? Jaki problem

Od tamtych słów minęło 6 lat. Co się zmieniło? Może nieco rozmach, z jakim prezydent FIFA korzysta ze swoich przywilejów. Jeszcze w 2016 roku Infantino zostały postawione zarzuty o łamanie kodeksu etyki FIFA. Włoch m.in. od samego początku kadencji "woził się" najdroższymi samolotami w różne zakątki świata, a także nie szczędził pieniędzy federacji na prywatne wydatki.

Oczywiście były sekretarz generalny UEFA nie zamierzał odrzucać również gościnności potężnych przyjaciół, którzy otrzymali prawa organizacji mundiali, czy to z Rosji, czy Kataru. Prywatne odrzutowce dla Infantino i jego świty? Nie ma sprawy.

Zresztą w Rosji odebrał nawet medal Orderu Przyjaźni od Władimira Putina. Jak widać wziął sobie to tak bardzo do serca, że nie zamierzał opuścić przyjaciół nawet wówczas, gdy najechali sąsiedni kraj i zwrócił się przeciwko nim niemal cały świat.

Przyjaciele i znajomi odgrywają ważną rolę w kadencji Infantino. W 2020 roku głośno było o tajnym spotkaniu z Michaelem Lauberem, prokuratorem generalnym Szwajcarii, który odpowiedzialny był za badanie kwestii korupcji w FIFA. Lauber bardzo szybko zdecydował się złożyć dymisję.

A Infantino? "Nic nie stoi na przeszkodzie, aby prezydent nadal wykonywał swoje obowiązki" - zakomunikowała wówczas FIFA w oficjalnym oświadczeniu.

I tak to się kręci. Niemal od pół wieku.

Czytaj także:
Wrze po decyzji FIFA. "Tego szaleńca nic nie rusza!"
Zbigniew Boniek dodał wpis o decyzji FIFA. "Reprezentacja Polski nigdy nie będzie tak nazywana"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×