Vuković dostrzegł postęp w grze Legii. "Nie można nie pochwalić"

Trener Legii Warszawa miał mieszane odczucia po awansie do półfinału Fortuna Pucharu Polski. - W drugiej połowie było wiele fragmentów, gdy nie kontrolowaliśmy należycie meczu - skomentował Aleksandar Vuković.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Aleksandar Vuković PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
"Wojskowi" są już o krok od finału Fortuna Pucharu Polski. W środę Legia Warszawa pewnie wygrała przy Łazienkowskiej z Górnikiem Łęczna (2:0) i dołączyła do grona półfinalistów. Na listę strzelców wpisali się Josue oraz Ernest Muci.

Cezary Miszta zachował czyste konto, choć w drugiej połowie goście stwarzali sobie sytuacje bramkowe. Aleksandar Vuković zabrał głos na pomeczowej konferencji prasowej.

- Na pewno jesteśmy zadowoleni z awansu i wygranej. Jeżeli chodzi o grę, jestem zadowolony z pierwszej połowy. Było dużo dobrego w naszych poczynaniach. Zabrakło tylko drugiej bramki. W drugiej połowie było dużo fragmentów, gdy nie kontrolowaliśmy należycie meczu - przyznał szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!

Vuković widzi jednak pole do poprawy. - Szukając pozytywów, to stworzyliśmy więcej sytuacji od rywali, także w porównaniu do poprzednich meczów. Jest postęp i świadomość, że na pewno powinniśmy wymagać od siebie więcej, co nie zmienia faktu, że nie można nie pochwalić drużyny za ten występ - kontynuował.

Losowanie 1/2 finału odbędzie się w piątek (4 marca). W grze o puchar pozostają też drużyny Lecha Poznań, Rakowa Częstochowa i Olimpii Grudziądz.

- Meldujemy się w półfinale, ale nie mam wymarzonego rywala. Droga jest daleka. Trzeba zagrać jeszcze dwa mecze niezależnie od przeciwnika, który zresztą też będzie miał swoje szanse i ambicje. Każdy ma prawo myśleć o grze w finale, my też sobie go nie odbieramy. Co ciekawe, dziś pierwszy raz zagrałem w pucharze u siebie i to było dziwne uczucie. Przeczuwam, że w półfinale zagramy na wyjeździe - podsumował.

To był mecz zespołów walczących o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Po ostatnim gwizdku Kamil Kiereś odpowiadał na pytania dziennikarzy. Opiekun Górnika docenił klasę gospodarzy.

- To jest mój trzeci rok pracy w Górniku. Zawsze poważnie traktowaliśmy te rozgrywki. Będąc drugoligowcem mierzyliśmy się z Legią, następnie odpadliśmy z Arką Gdynia, a teraz doszliśmy do ćwierćfinału, co jest wyrównaniem klubowego rekordu. To było dziesięć meczów, z czego dziewięć wyjazdowych i także dziś przyjechaliśmy po awans, choć nie byliśmy faworytem - zaznaczył.

Miejscowi zaskoczyli ekipę z Łęcznej. - Wiedzieliśmy, że Legia ma ciężko w lidze, więc będzie chciała potraktować puchar, jako formę odbicia. To było widać na boisku. Na pewno nie zaczęliśmy źle  spotkania. Wydawało się, że Legia podejdzie wysoko, ale potrafiliśmy się bronić. Z czasem zaczęliśmy mieć słabsze kontakty z piłką, mnożyły się łatwe straty i nie potrafiliśmy temu zapobiec - tłumaczył trener.

Beniaminek może skoncentrować się na zmaganiach ligowych. - Mieliśmy swoje marzenia, ale trzeba było zagrać lepsze zawody. Bardzo chcieliśmy, dziś nie był nasz moment. Kończymy ten rozdział. Skupiamy się na lidze. Nie przegraliśmy od siedmiu meczów, jednak zajmujemy 14. miejsce. Przed nami Wisła Płock, później potyczka z Legią u siebie i to będą inne zawody niż te, które dziś oglądaliśmy - zapewnił Kiereś.

Czytaj także:
Marzenia o dublecie coraz bardziej realne. Lech Poznań już w półfinale Fortuna Pucharu Polski
Grupa specjalna w Pogoni Szczecin. Trener na nią czeka

Czy drużyna Vukovicia awansuje do finału?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×