- Pewnie usiądziemy wspólnie z rodziną, która akurat przyjechała na ten mecz i porozmawiamy dłużej niż zazwyczaj. W sobotę mamy jednak trening, dlatego wszystko musi być na spokojnie - mówi Mateusz Łęgowski, pomocnik Pogoni Szczecin.
Młodzieżowiec stracił miejsce w podstawowym składzie na rzecz Mariusza Fornalczyka, ale przydał się Pogoni po wejściu z ławki rezerwowych na boisko. Wykorzystał on beznadziejne wyprowadzenie piłki przez Radomiaka i pokonał Filipa Majchrowicza strzałem z kilkunastu metrów. Był to trzeci gol w zakończonym wynikiem 4:0 meczu.
- Pokazaliśmy w tym meczu, na co nas stać. Byliśmy podrażnieni po ostatniej porażce 0:3 z Lechem. Chcieliśmy pokazać naszym kibicom zarówno jakość, jak też charakter. Zaprezentowaliśmy się tym razem z dobrej strony i pozostajemy w walce o najwyższe cele - mówi Łęgowski, którego drużyna jest bezpośrednio po pokonaniu Radomiaka na pierwszym miejscu w PKO Ekstraklasie.
Pogoń przystąpiła do meczu z beniaminkiem w zaskakującym składzie. Trener Kosta Runjaić zdecydował się na wprowadzenie do jedenastki piłkarzy zdolnych do podjęcia fizycznej walki z Radomiakiem. Przebudowana została cała ofensywa, w której doszło do pięciu zmian w porównaniu ze starciem z Lechem.
- Mamy bardzo silną i wyrównaną grupę, która na każdym treningu stara się pokazać to, co najlepsze. Później trzeba to przekładać na mecze tak jak w piątek - zaznacza Łęgowski.
Czytaj także: Miedź Legnica odjeżdża w kierunku PKO Ekstraklasy
Czytaj także: Widzew Łódź podniósł się po falstarcie
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!