Reprezentacja Polski jako pierwsza z tych stowarzyszonych w FIFA zadeklarowała, że nie ma zamiaru rywalizować z Rosją w żadnych rozgrywkach. Duży udział w tej decyzji mieli polscy piłkarze, a w szczególności liderzy kadry z Robertem Lewandowskim i Kamilem Glikiem na czele.
Polscy piłkarze po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę, starają się pomagać ukraińskiej społeczności jak tylko mogą. Co więcej, jawnie sprzeciwiają się działaniom wojennym ze strony rosyjskiej.
Niestety z dnia na dzień obrazki z miast naszego wschodniego sąsiada są coraz bardziej przerażające. Dlatego nie może dziwić, że sportowcy uchodzący za największych twardzieli czasem pękają. Tak właśnie było w przypadku Kamila Glika, który ostro zareagował na obrazki z ukraińskiego miasta Irpień.
Konkretnie chodzi o relację dziennikarki Lynsey Addario z "New York Timesa", która opowiedziała o tym, jak rosyjskie wojska celowo zaatakowały uciekających z miasta cywilów. Wśród ofiar nie zabrakło dzieci (materiał można przeczytać TUTAJ, ale ostrzegamy - zdjęcie jest drastyczne). Lider defensywy reprezentacji Polski skomentował to krótko.
"Pier*****i bandyci!! atfu wam w ryj" - napisał Kamil Glik.
Emocji pod zdjęciem obrazującym ten artykuł nie krył również Michał Kołodziejczyk. Dyrektor Canal Plus Sport zdecydował się na szczere słowa o trwającej w Ukrainie wojnie.
"Rodzina próbująca wydostać się z Irpinu. Troje dzieci nie żyje, u ojca wyczuwalny puls. Pozwólcie mu odejść, jego życie nie ma już sensu. Ile jeszcze takich zdjęć, ile dramatów, ile zła, ile barbarzyństwa? Ja już wiem, że nie zasnę" - napisał na Twitterze Michał Kołodziejczyk.
W niedzielę ukraińskie wojsko zdecydowało się ewakuować ludność cywilną z miasta Irpień po tym, jak zostało ono otoczone i niemalże doszczętnie zniszczone przez Rosjan. Wojska wroga nie pozwoliły Ukraińcom na swobodne opuszczenie miasta i otworzyły do nich ogień.
Zobacz także: Oni nie zapomnieli o Ukrainie
Zobacz także: Tajemnica Abramowicza odkryta