W środę media obiegła informacja, że Quincy Promes może trafić do więzienia po tym, jak w trakcie podsłuchiwanej rozmowy telefonicznej z rodziną, przyznał się do usiłowania zabójstwa swojego kuzyna.
- Dlaczego bronisz kuzyna? Uratowałeś mu życie - miał zarzucać Promes swojemu ojcu.
- Quincy, nie chcę, abyś miał kłopoty - usłyszał w odpowiedzi.
- Gdyby nie ty bym go zabił, rozumiesz? - odparł piłkarz.
ZOBACZ WIDEO: Komplikacje z transferem Wisły Kraków. Najpierw żona, później paszport
Teraz na jaw wychodzą kolejne szokujące fakty. Już przy sprawie usiłowania zabójstwa, niektóre media zastanawiały się, dlaczego telefon Promesa był na podsłuchu. W Holandii bowiem takie praktyki stosuje się głównie w walce z przestępczością zorganizowaną i handlem narkotykami.
Jak się okazało, Holender łapie się pod tę drugą kategorię. "Die Telegraaf" donosi, że 50-krotny reprezentant Holandii miał być zaangażowany w nabycie czterech ton kokainy o wartości 120 milionów euro.
Holenderskie organy ścigania są gotowe aresztować zawodnika, jednak całą operację utrudnia fakt, że przebywa on obecnie w Moskwie, gdzie gra w miejscowym Spartaku.
Czytaj także:
- To nie koniec powołań Michniewicza. Będzie kolejny debiutant
- Gwiazda Interu wściekła na kolegę z drużyny! "Takie rzeczy robią różnicę"