Dla Benjamina Verbicia były to trudne tygodnie. Od kilku lat reprezentuje Dynamo Kijów i gdy rozpoczęła się inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę, przebywał wtedy w Kijowie. Tomasz Kędziora zwrócił się o pomoc do PZPN. Na prośbę kadrowicza służby ewakuowały także Benjamina Verbicia.
Skrzydłowy trafił do Polski po nowelizacji przepisów przez FIFA. W ten sposób przedłużono okno transferowe i umożliwiono zawieszenie kontraktów obcokrajowców, którzy występują w lidze ukraińskiej oraz w Rosji.
- Tomasz Kędziora nauczył mnie wielu polskich słów, ale nie był zbyt szczęśliwy, że podpisałem kontrakt akurat z Legią, bo kibicuje Lechowi. Takie jest życie. Trzymaliśmy się razem w Kijowie. Jesteśmy dobrymi kumplami, nawet braćmi. Pomógł mi bardzo dużo w trakcie tych okropnych wydarzeń, jakie mają miejsce na Ukrainie, dlatego mogę wypowiadać się o nim w samych superlatywach - podkreślił nowy piłkarz Legii w rozmowie z Canal+.
Verbić w tym sezonie rozegrał trzynaście meczów, a na boisku spędził 582 minuty. Problem w tym, że ostatni ligowy pojedynek Dynama miał miejsce 12 grudnia. Nie wiadomo w jakiej formie fizycznej jest reprezentant Słowenii.
- Trenowałem ostatnio z moim klubem, w którym się wychowałem, NK Celje, przez tydzień. Nie jestem zatem poza rytmem treningowym, dlatego mam też nadzieję, że będę gotowy do gry jak najszybciej - tłumaczył.
Verbić będzie przy Łazienkowskiej występował z numerem 77. Potencjał ma bardzo duży i jeśli szybko odzyska optymalną formę, będzie dużym wzmocnieniem Legii. Dlaczego zdecydował się na ofertę stołecznych?
- Wybrałem Legię, bo to bardzo duży klub. Myślę, że najlepszy w Polsce, nawet pomimo faktu, że w tym sezonie nie radzi sobie aż tak dobrze w lidze. Ma jednak znakomitych kibiców - dodał.
Zobacz także:
"Brak szacunku". Gęstnieje atmosfera wokół Lewandowskiego
Lucescu: Świat powinien wziąć z was przykład. Chylę czoła przed Polakami!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety nie potrafią strzelać? Po tym filmie zmienisz zdanie